W trakcie awansu dostajemy też punkty, pozwalające odblokowywać nowe cechy. Może to być jakieś zaklęcie magiczne, nowe kombo, albo wyjątkowo zabójczy cios z wykorzystaniem dwóch mieczy, tudzież jakiejś innej kombinacji broni białej z tarczą. Po odblokowaniu takiej umiejętności, identycznie jak to było do tej pory, szkolenie odbywa się w tle, a nasze zdolności rosną w miarę korzystania z nich. Jeśli więc chcemy być coraz lepszym szermierzem, musimy jak najczęściej wymachiwać mieczem. Gdy pragniemy skuteczniej strzelać z łuku, wypada właśnie z jego użyciem zabijać jak największe ilości niemilców. Schemat postępowania dotyczy wszystkiego, od biegania i skakania, przez blokowanie, na rzucaniu czarów kończąc. Dzięki temu mamy wrażenie, że to faktycznie my się uczymy, a nie jakieś tam słupki decydujące o tym, czy wskoczymy na daną półkę skalną, czy nie.



Wspomniane na początku zadanie udało mi się oczywiście zrealizować, choć bez pomocy innych graczy mogłoby być ciężko. Z dobrą wieścią ruszyłem zatem do obozu, a wkrótce po przybyciu dowiedziałem się, że jesteśmy atakowani. Trzeba było zacząć tłuc agresorów, gasić powstające pożary i jednocześnie spróbować ocalić jak najwięcej osób. Skoordynowane działania przyniosły rezultaty i wraz z grupą uchodźców uciekłem do kolejnej krainy. Tam wątek fabularny toczył się nadal. Ja jednak byłem zmuszony powoli kończyć zabawę i zmierzać na kolejną demonstrację. Nim zniknąłem pobiegałem trochę dookoła okolicznego miasteczka i sprawdziłem jak prezentuje się kolejna lokacja – tym razem w Morrowind.

To oraz zwiedzone wcześniej miejsca pozwalają wysnuć teorię, że The Elder Scrolls Online będzie bardzo ładną i dopracowaną produkcją. Choć nie działa on na silniku graficznym Creation Engine, zastosowanym w Skyrim, wszystko wygląda ładnie i charakterystycznie dla serii. Pole widzenia jest odległe, postaci duże, szczegółowe i przyjemnie animowane, a efekty specjalne np. podczas rzucania czarów, nie wzbudzają zastrzeżeń. Bardzo dobrze prezentują się też scenki przerywnikowe oraz dialogi. Co istotne, do premiery silnik graficzny zostanie na pewno usprawniony, a krążą nawet plotki o tym, że narzędzie zostanie zmienione. Obecnie gra korzysta z HeroEngine, który kojarzyć możecie np. ze Star Wars: The Old Republic. Pakiet, prócz dobrej oprawy audio-wizualnej, zapewnia też solidną optymalizację, dzięki czemu gra powinna działać dobrze nie tylko na nowych, ale także starszych, maszynach.



Sumując, The Elder Scrolls Online zapowiada się ciekawie. Interfejs użytkownika jest prosty, tytuł duży nacisk kładzie na fabułę i współpracę między graczami, zachowano też klimat oraz oprawę audio-wizualną poprzedników, co na pewno jest dużym plusem dla wszystkich fanów uniwersum. Potencjał jest na pewno spory, a czy zostanie wykorzystany, to już pozostaje w rękach wydawcy i dewelopera. Jeśli niczego nie skopią, może być zacnie!