Sherlock Holmes: The Devil's Daughter (XBOX One)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (2)Kupię (0)

Sherlock Holmes: The Devil's Daughter (XBOX One) - recenzja gry


@ 10.06.2016, 16:47
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Rozgrywka w Sherlock Holmes: The Devil’s Daughter to dość prosta mechanika, w której każdy fan przygodówek (nieważne czy klasycznych, czy tych bardziej nowoczesnych) odnajdzie się bez problemu. W porównaniu do oldschoolowych point & clicków, tutaj dynamicznie poruszamy się bohaterem, eksplorując lokacje, przesłuchując potencjalnych świadków oraz składając fakty do kupy. Oczywiście wszystko jest trójwymiarowe, a nie składa się z teł 2D. Co więcej, w tej części serii deweloperzy pokusili się o namiastkę otwartego świata, pozwalając na eksplorację sławetnej Baker Street oraz kilku przyległych do niej uliczek – między innymi, bo quasi-otwartością zostały objęte także bardziej znaczące dla fabuły miejsca, co w praktyce daje nam kilka hubów. Co ciekawe, pierwszą sprawę możemy rozwiązać bez ekranów ładowania! A wbrew pozorom nie są to aż tak małe tereny, o czym dobitnie świadczy fakt, że raz się po prostu zgubiłem.

Na pierwszy plan oczywiście wysuwa się osławiona już mapa myśli, pozwalająca Sherlockowi – no i oczywiście grającemu – na łączenie krop… zgromadzonych poszlak i wyciąganie odpowiednich wniosków. W każdej sprawie możemy skazać lub uniewinnić niemal każdego podejrzanego (3-4 osoby, w zależności od śledztwa) na podstawie tylko kilku poszlak. Naturalnie prawidłowe rozwiązanie danego dochodzenia jest jedno, aczkolwiek jeśli nie chcemy psuć sobie zabawy i sprawdzać poprawnych konkluzji, możemy żyć w błogiej nieświadomości o dobrze spełnionym obowiązku!

Ta namiastka nieliniowości to jeden z głównych atutów Sherlock Holmes: The Devil’s Daughter i, podobnie jak w Zbrodni i karze, działa po prostu świetnie. Nie zawsze możemy dojść do jakiegokolwiek rozwiązania po np. dwóch lokacjach, ale w większości przypadków winowajca napatacza się przy pierwszej lepszej okazji. Jeśli zaś mamy ochotę na kontynuowanie śledztwa do samego końca, kiedy już nic więcej nie jesteśmy w stanie znaleźć i musimy znaleźć winnego (o czym informuje nas gra, w dość subtelny sposób, warto zauważyć) rozterki są niemałe, ponieważ nigdy nie widzimy oczywistego sprawcy zabójstwa lub kradzieży.

Tytuł Frogwares, w odróżnieniu od poprzednich przygód Holmesa, ma o wiele więcej zręcznościowych minigierek! I są one dość silnie eksponowane, przez co nie każdemu muszą przypaść do gustu. Choć zmyślnie przeplatają się z logicznymi łamigłówkami, to są dość długie i – muszę przyznać – rozbudowane. Na szczególną uwagę zasługuje etap związany z ucieczką głównego bohatera przez bagna, a także częściej występujące podsłuchiwania (manewrowanie gałkami tak, by pozostały w niewielkim okręgu) lub zwykłe QTE (Quick Time Event), bazujące na szybkości reakcji gracza – wypędzanie demona z mieszkania pewnej staruszki (!).


Screeny z Sherlock Holmes: The Devil's Daughter (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?