Jedną z wielu niezaprzeczalnych zalet tytułu są świetne animacje zawodników. Pod tym względem FIFA 10 dosyć wyraźnie wyprzedza current-genowe wersje Pro Evolution Soccer. W tym roku nagrano sporą ilość nowych sekwencji ruchów, dzięki czemu niejednego kopacza rozpoznamy po samym tylko sposobie poruszania się po boisku. Strzały, wślizgi, zwody, podania – wszystkie te elementy futbolowej sztuki wyglądają tutaj tak miodnie, że momentami aż ciężko uwierzyć, iż to gra. Mamy masę smaczków, rzeczy, które z osobna nie wpływałyby w żaden znaczący sposób na odbiór produktu, ale zebrane razem tworzą niezapomniany obraz prawdziwego piłkarskiego święta. Widowiskowe wygarnięcia gały zmierzającej ku linii końcowej boiska, efektowne ślizgi, tudzież liczne gestykulacje zawodników, to tylko niektóre z nich.
Graficznie od poprzedniej jesieni niewiele się zmieniło, acz dość jasno wypadałoby powiedzieć, iż tutaj zmieniać za bardzo czego nie było. Wizualnie, zarówno poprzednia jak i obecna odsłona FIFY trzymają bardzo wysoki poziom. Trójwymiarowi kibice, ostre i bogate w detale modele zawodników, wykonane z dbałością o szczegóły stadiony oraz piękne murawy to właściwie wszystko, czego zaprawionemu w bojach miłośnikowi wirtualnego soccera potrzeba do szczęścia.
Wypadałoby wspomnieć też o świeżych trybach rozgrywki. Cóż, za wiele nowego w tegorocznej odsłonie serii nie zobaczymy, lecz z pewnością warto napisać co nieco o Virtual Pro. Jest to coś na wzór znanego nam doskonale Ba a Pro, acz zasady gry zmodyfikowane zostały w dość zanczny sposób. Całą zabawę zaczynamy od stworzenia naszego wirtualnego zawodnika. Postura, facjata, preferowana noga oraz masa innych – mniej lub bardziej istotnych – szczegółów pozwalają na naprawdę wierne odtworzenie wyglądu wymarzonego zawodowca. A potem ... potem to już wystarczy kopać. Najlepiej prosto i celnie. Tak wykreowanym zawodnikiem zagramy bowiem w praktycznie wszystkich trybach rozgrywki. Czy to trening, czy wspomniane już powyżej Zostań Gwiazdą, czy chociażby mecz online, wystawiając do składu naszego herosa zwiększamy szanse jego rozwoju. Punktów doświadczenia nie dostaniemy jednak za samo rozegranie meczu, a specyficzne zagrania. Lista owych zagrań podzielona została na poszczególne podrozdziały, a te przedstawiono w formie ... albumów na naklejki! Każdy z obrazków reprezentuje konkretną akcję i by go odkryć, będziemy musieli ją pomyślnie wykonać. Przykładowo, strzelenie bramki z woleja dodaje 2 pkt do atrybutu Finishing oraz odblokowuje konkretny sticker. Świetna sprawa! Zwłaszcza dla ludzi, którzy w czasach swej młodości z ogromnym zamiłowaniem wydawali ostatnie oszczędności na takie właśnie gadżety.
Znalazło się też miejsce dla My Live Season 2.0, czyli usługi, dzięki której zaktualizujemy dane na temat zawodników poszczególnych teamów. Jeśli Ebi Smolarek trafi do ligi niemieckiej i będzie regularnie ładował bramki, możemy być pewni, iż co tydzień panowie z EA odnotują jego wyczyny. Oczywiście, poza golami, twórcy uaktualnią również informacje na temat kontuzji, kartek, formy zawodnika oraz same wyniki spotkań. Niestety, serwis obejmuje tylko kilka najmocniejszych lig świata. Znajdziemy wśród nich: hiszpańską La Liga BBVA, francuską Ligue 1, angielską Barclay’s Premier League, włoską Serie A, niemiecką Bundesligę oraz meksykańską Primera Division – przy czym ta ostatnia wcale do czołówki nie należy, aczkolwiek panom z Kanady wyszło chyba, że w Meksyku żyje najwięcej potencjalnych klientów, także i tamtejsi fani futbolu dostaną możliwość wykupienia My Live Season. A ile taka impreza kosztuje? 400 punktów MS za konkretną klasę rozgrywkową, bądź 800 MS za wszystkie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler