A Plague Tale: Requiem (PS5)

ObserwujMam (3)Gram (1)Ukończone (1)Kupię (0)

A Plague Tale: Requiem (PS5) - recenzja gry


@ 20.10.2022, 11:47
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Skoro o gryzoniach mowa, trzeba uczciwie przyznać, że szczurów w A Plague Tale: Requiem jest znacznie więcej niż w Innocence. Podczas eksploracji najczęściej mamy do czynienia z pomieszczeniami pełnymi gryzoni, ale w trakcie specjalnych sekwencji ucieczki na ekranie widzimy ich tysiące, jak nie dziesiątki tysięcy. Czasem to prawdziwe fale tsunami, wręcz zalewające okolicę i nie pozostawiające nam rozwiązań innych od ucieczki. W tych dramatycznych momentach Amicia nie jest w stanie też korzystać z żadnych swoich unikatowych umiejętności, tudzież alchemii. Pozostaje nam rzeczywiście ucieczka. Szczury są w Requiem prawdziwą potęgą. Siłą, z którą trzeba się liczyć.

Gryzonie nie zawsze stanowią jednak dla nas zagrożenie. Hugo, drugi bohater A Plague Tale: Requiem, potrafi wykorzystać szczyry do własnych celów. Nie licząc tego, że może je kontrolować i wybierać przeciwników, których mają zaatakować, jest też w stanie skorzystać z niebezpiecznej hordy jak ze swoistego radaru. Szczury przekazują Hugo informacje o tym, gdzie znajdują się przeciwnicy, a Amicia może tę wiedzę wykorzystać do tego, aby sprawniej przemieszczać się po okolicy. Nietrudno bowiem wpaść na jakiegoś strażnika, a Hugo potrafi nam pomóc.

Mimo że trzonem zabawy jest cicha eksploracja oraz ewentualna walka z napotkanymi przeciwnikami (także z bossami), bardzo często musimy się też wykazać spostrzegawczością, tudzież pomysłowością. Chodzi o to, że w A Plague Tale: Requiem – podobnie, jak w Innocence – nie brakuje rozmaitych łamigłówek. Najczęściej są one banalnie proste, bo wymagają zniszczenia jakiegoś uchwytu (haka, czy łańcucha), podpalenia czegoś albo pchnięcia jakiejś dźwigni, tudzież korby, ale często też wymagają spostrzegawczości. Trzeba się bowiem rozejrzeć po okolicy i wiedzieć jak wykorzystać wyposażenie bohaterów, aby móc iść dalej. Łamigłówki stanowią świetną odskocznie od pozostałych sekwencji rozgrywki. Bez nich zabawa byłaby raczej monotonna i schematyczna. Szczególnie, że Requiem to w zasadzie Innocence na sterydach. Twórcy niczym nas nie zaskakują i nie próbują na nowo obmyślać formuły rozgrywki.

Podejście, o którym wspomniałem powyżej jest dobre, ale ma też swoje wady. Jako że deweloperzy nie zmieniali przesadnie dużo – choć oczywiście nie ma mowy o odgrzewanym kotlecie – pod młotek nie trafiły algorytmy sztucznej inteligencji. Szczury, jak to szczury, nie są szczególnie cwane i po prostu wykorzystują swoją liczebność. W przypadku ludzi można było się spodziewać czegoś więcej. Oponentów nadal łatwo oszukać. Bez problemów odciągamy ich uwagę, a gdy nas już zauważą, wystarczy się ukryć i chwilę poczekać, a odejdą, jakby nigdy nic. Algorytmy SI mogłyby być sprytniejsze, choć z drugiej strony, działają wedle określonych zasad. Zasad, które Amicia jest w stanie sprytnie wykorzystywać. Możliwe, że bez tak skonstruowanych skryptów A Plague Tale: Requiem byłoby zbyt chaotyczne. Nigdy się tego jednak nie dowiemy.

Pod względem oprawy audio-wizualnej A Plague Tale: Requiem prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Nie jest to najpiękniejszy projekt, z jakim miałem do czynienia, ale jednocześnie nie sposób dostrzec znaczące niedociągnięcia. Pejzaże są piękne. Lokacje najczęściej potrafią przyciągnąć wzrok, a ilość detali często przytłacza. Całkiem nieźle wypadają też modele postaci, a w efekcie scenki przerywnikowe. Na minus – i to zdecydowany – zaliczyłbym natomiast optymalizację. Na PlayStation 5, na którym grałem, Requiem działa w okolicy 30 FPS często nurkując poniżej tego poziomu, co sprawia, że zaczyna się delikatny pokaz slajdów. Nie ma tu trybu nastawionego na wydajność, a w rezultacie jesteśmy na kiepską optymalizację skazani. Dlatego mam nadzieję, że deweloperzy szybko kod doszlifują, a gra zacznie śmigać lepiej. Wtedy graficznie będzie prawdziwy majstersztyk. Dźwiękowo, szczególnie jeśli chodzi o muzykę, takowy już jest.

Podsumowując, A Plague Tale: Requiem to więcej tego, co uczyniło A Plague Tale: Innocence tak wyśmienitym tytułem. Mimo że okazyjnie trafiają się słabsze momenty, gra sprawia mnóstwo przyjemności. Mechanika rozgrywki jest angażująca, fabuła ciekawa, a scenariusz świetnie napisany. Dopełnieniem całości jest oczywiście bardzo dobra oprawa audio-wizualna. Jeśli szukacie czegoś wyjątkowego na kilka wieczorów, zdecydowanie polecam. Niełatwo Wam będzie znaleźć coś lepszego, przynajmniej jeśli mówimy o gatunku akcji z nutką survival horroru!


Długość gry wg redakcji:
15h
Długość gry wg czytelników:
24h 54min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Jedna z najładniejszych gier obecnej generacji. Jednocześnie w kość daje brak optymalizacji, bo spadki poniżej 30 FPS są niedopuszczalne.
Świetny Dźwięk:
Zdecydowanie najlepiej wypada muzyka, choć dialogi i efekty specjalne także są niczego sobie.
Świetna Grywalność:
Więcej tego samego, ale całość nadal bawi i wciąga.
Świetne Pomysł i założenia:
Kilka nowych rozwiązań, więcej szczurów... czego chcieć więcej?
Świetna Interakcja i fizyka:
Amicia całkiem sprytnie jest w stanie wykorzystywać swoje umiejętności oraz otoczenie.
Słowo na koniec:
Jedna z najlepszych gier bieżącego roku. Polecam nie tylko fanom pierwowzoru, choć jeśli nie graliście w "jedynkę", warto nadrobić zaległość.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z A Plague Tale: Requiem (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?