Warhammer: Vermintide 2 (PS4)

ObserwujMam (0)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Warhammer: Vermintide 2 (PS4) - recenzja gry


@ 14.07.2019, 23:34
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Warhammer: Vermintide 2 to dość zachowawcza kontynuacja, której twórcy nie zdecydowali się na eksperymenty i zbyt daleko idące zmiany w zaproponowanej przez siebie wcześniej formule. Czy całość nadal potrafi porwać gracza?

Warhammer: Vermintide 2 to kontynuacja całkiem udanej gry akcji nastawionej na tryb współpracy, której premiera miała miejsce w 2015 roku. Odpowiedzialne za sequel (oraz pierwowzór) studio Fatshark nie chciało zbytnio eksperymentować z opracowaną wcześniej formułą, a w rezultacie dostajemy w zasadzie więcej tego samego. Ale czy to źle? Czy warto zmieniać coś, co działa? Odpowiedź na te dwa pytania jest bardzo prosta: nie. I tak samo do tematu podeszli deweloperzy.

Jako że mamy do czynienia z grą nastawioną na tryb współpracy, po odpaleniu Vermintide 2 nie sposób nie dostrzec pewnych podobieństw do innych przedstawicieli gatunku. Można nawet rzec, że formuła proponowana przez autorów projektu została zaczerpnięta z innych tytułów, w tym Left 4 Dead. Na szczęście twórcy nie oferują nam kalki, ale całkiem sprytne rozwinięcie tego, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej. W rezultacie, jeśli macie grupę znajomych chętnych na wspólne wybijanie szczurów i umarlaków, powinniście być zachwyceni.

Podstawowym elementem każdej gry akcji jest to, jak dobrze ową akcję odczuwamy. W przypadku Vermintide 2 mamy do czynienia z perspektywą pierwszoosobową, a zatem twórcom nie było łatwo odzwierciedlić poszczególne ciosy z broni białej, stanowiące w zasadzie klucz rozgrywki. Wiedzcie jednak, że projektanci spisali się na medal, dzięki czemu każde uderzenie czujemy bezbłędnie. Nieważne czy robimy użytek z jakiegoś miecza, buławy, czy innego środka perswazji, zawsze czujemy moment uderzenia broni w ciało oponenta. Łatwo też ocenić odległość do wroga oraz szansę na trafienie, co wcale nie jest taką oczywistą kwestią i niejeden deweloper na tym poległ.

Osoby odpowiedzialne za system walki spisały się też na medal w przypadku ataków dystansowych. W grze używamy bowiem nie tylko broni białej, ale również między innymi pistoletów, łuków czy kul ognia. Całość funkcjonuje należycie, ale muszę szczerze przyznać, że zdecydowanie bardziej wolę starcia bezpośrednie, czyli takie, w których widzę latające wirtualne kończyny, dekapitacje i takie tam. Wiedzieć bowiem musicie, że Vermintide 2 to gra brutalna, czasem bardzo.

Broni do wyboru jest mnóstwo, ale niestety loot nie zawsze jest tak satysfakcjonujący, jak mógłbym sobie tego życzyć. Wiele gratów różni się pomiędzy sobotą jedynie delikatnie statystykami, a ponieważ progresję oparto na darmowych skrzynkach (podkreślam, że nie ma tu mikrotransakcji), postępy w ramach gry to często dość żmudny grind, który nie wszystkim przypadnie do gustu. Nie da się bowiem np. zawitać w jakimś sklepie i kupić nowy oręż. Trzeba otwierać pozyskane podczas zabawy skrzynki i liczyć na to, że będzie w nich coś sensownego. Często jest w nich niestety bezużyteczny złom, co czyni progresję mozolną, a czasem wręcz tendencyjną i nudną - na szczęście tylko czasem.


Screeny z Warhammer: Vermintide 2 (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?