Brutal Legend (PS3)

ObserwujMam (17)Gram (7)Ukończone (8)Kupię (7)

Brutal Legend (PS3) - recenzja gry


@ 31.12.2009, 01:46
Mateusz "Tru" Prawda



Brutal Legend (PS3)

Oczywiście rozgrywka to nie tylko wątek główny, bowiem do wyciągnięcia magicznego 100% w okienku statystyk trzeba czegoś więcej. Poboczne misje polegające na pokonaniu hordy wrogów, lub ściganiu się raz z przeciwnikiem, a raz z płynącym nieubłaganie czasem, może nie wynoszą rozgrywki na wyżyny, ale mogą stanowić swego rodzaju przerywnik między misjami. Dodajmy do tego wszelkie zbieractwo z jednej strony przynoszące nam pokłady gotówki i artworki, z drugiej nowe utwory, które będą przygrywały nam podczas rozgrywki.

Na osobny akapit zasługuje wyśmienity soundtrack. Co jest w nim takiego niezwykłego? Otóż bije on na głowę nawet świetnie przygotowane i wyselekcjonowane ścieżki dźwiękowe znane z gier sportowych od EA. Nie dość, że autorzy upchnęli w grze 107 utworów autorstwa 75 różnych zespołów, to na dodatek ich ilość przekłada się na wysoką jakość. Aby zachować zgodność z konwencją większość piosenek to głównie heavy metal. Black Sabbath, Judas Priest, Motörhead, Mötley Crüe – starszym graczom pewnie wrócą wspomnienia, a ci młodsi stażem mogą poznać kawał muzycznej historii. Dialogi to również element wybijający się ponad przeciętność. Do studia zostały zaproszone zarówno gwiazdy muzyki - Lemmy Kilmister, Rob Halford, Ozzy Osbourne, ekranu – Tim Curry, jak również ekranu i muzyki – Jack Black. Oprawa audio to klasa światowa, natomiast same dialogi, cóż, na początku śmieszą, jednak z czasem zaczyna w przerywnikach tego humoru brakować. Czyżby autorom tekstów starczyło pomysłu tylko na 30% rozgrywki?

Brutal Legend (PS3)

Najprościej mówiąc Brutal Legend to spełnienie bardzo nietypowego, wizjonerskiego i nieco ekscentrycznego pomysłu Tima Schafera. Pomysłu, który w ustach kogoś spoza kręgu legend branży zostałby uznany za nierentowny i niepoważny. I wreszcie pomysłu, który sporo zyskuje w oczach (a przede wszystkim uszach) konkretnej grupy odbiorców. Nie można jednak zapominać, że oprócz gigantycznego hołdu złożonego muzyce metalowej (za co należą się autorom owacje na stojąco) produkcja musi być traktowana jak każda inna gra. A na tym polu tytuł przypomina niezbyt umiejętnie przeprowadzony eksperyment, którego kluczowe elementy nieco kuleją. Jakiekolwiek ocenianie Brutal Legend jest sprawą jeszcze bardziej umowną i subiektywną niż w przypadku jakiejkolwiek innej produkcji w którą grałem. Dlatego pójściem na kompromis niech będzie siódemka z plusem, z zastrzeżeniem, że fani metalu mogą dodać do niej jedno oczko, a najzagorzalsi przeciwnicy odjąć tyle samo.


Długość gry wg redakcji:
6h
Długość gry wg czytelników:
15h 7min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Nie powala, ani nie kłuje w oczy. Roślinki z talerzami perkusyjnymi oraz ściana zbudowana ze wzmacniaczy absolutnie na plus ;).
Genialny Dźwięk:
Płytkę z Brutal Legend możesz dumnie prezentować obok kolekcji albumów Iron Maiden i Black Sabbath. Soundtrack to istny majstersztyk.
Dobra Grywalność:
Można było z tego wyciągnąć znacznie więcej. Po kilku "zwykłych" bossach, gra przechodzi w mało emocjonujący, chaotyczny wątek pseudo-strategiczny. Czyżby koncept został zmieniony w trakcie trwania produkcji?
Genialne Pomysł i założenia:
Nowatorska i niesztampowa koncepcja, którą każdy fan metalu z pewnością doceni.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
Niby to free roaming, niby z postępami w wątku fabularnym świat zmienia się, ale jednak z wyjątkiem okazjonalnych patroli, hord wrogów nie ma tu nic godnego podpatrzenia. GTA to nie jest.
Słowo na koniec:
Niezła gra w szalonej heavy metalowej oprawie. Fani gatunku powinni być zadowoleni.
Werdykt - Dobra gra!
Screeny z Brutal Legend (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosRUSIN997   @   01:45, 01.01.2010
grałem u kolegi na XBOX 360 i do bani gra ponieważ trudno sie obsługuje
I szczęśliwego nowego ROKU 2010 ;D !!!!!
0 kudosMicMus123456789   @   22:14, 19.01.2010
gra jest dziwna dla mnie bo w grze przewija się jakieś imię a w końcu okazuje się że to samo imię główny bohater ma na koszulce i o co w tym chodzi