Ostatnim profitem przydzielanym za wypełnianie zleceń są perki – specjalne umiejętności, dzięki którym jeszcze łatwiej uporamy się z problematycznymi sytuacjami. Jeden perk skraca czas podkładania dynamitów, inny poprawia naszą umiejętność ulatniania się lub zmniejsza tzw. odrzut podczas strzelania. Wszystkie zdolności podzielono na trzy odmienne poziomy. Dla przykładu, pierwszy level sabotażu to wspomniane przyspieszone podkładanie ładunków, drugi pozwala nosić dodatkowe laski dynamitu, a po zdobyciu trzeciego nie wzbudzamy podejrzeń w trakcie uzbrajania bomb – pod warunkiem oczywiście, że jesteśmy w przebraniu. Pozyskanie wszystkich perków jest naprawdę trudne, ale z drugiej strony, gdy dysponujemy pełnym zestawem, jesteśmy praktycznie nie do powstrzymania!
The Saboteur śmiga na autorskim silniku graficznym studia Pandemic. Jego możliwości poznaliśmy już z grubsza podczas przygody z Mercenaries 2, a zatem wiadomo było czego można się spodziewać. Deweloper także w kwestii technicznej nie zawodzi. Oprawa audio-wizualna jest bardzo dobrze przygotowana. Paryż odwzorowano szczegółowo, łącznie z garścią kluczowych lokacji takich jak wieża Eiffla czy Luwr. Kiedy pędzimy opanowanymi przez Nazistów ulicami, w oczy rzucają się mroczne zaułki oraz krwistoczerwone flagi niemieckie. Kilka eksplozji później świat powoli zaczyna zmieniać paletę, obrazując odzyskiwanie wolności. Efekt jest naprawdę świetny i przypomina nieco rozwiązanie zastosowane w ostatniej edycji serii Prince of Persia.
Dużo uwagi przywiązano także do postaci głównego bohatera, oraz wszystkich napotykanych przez niego członków ruchu oporu. Każdy ma własny charakter i wygląd. Animacje są płynne i naturalne, a dialogi sugestywne i nagrane z pełną profeską. Świetnie dobrano też muzykę pogrywającą w trakcie przejażdżek samochodami oraz efekty specjalne podczas wybuchów i strzelanin. Nie ma wątpliwości, że Sabotażysta stanowi znaczący krok w stosunku do Mercenaries 2 – poprzedniego dzieła studia Pandemic. Sądzę więc, że gdyby więc deweloper pozostał nieco dłużej przy życiu, zobaczylibyśmy od niego jeszcze mnóstwo wspaniałych tytułów.
Podsumowując, The Saboteur całkowicie mnie zaskoczył. Nie powiem, że spodziewałem się gry beznadziejnej, gdyż jako takie pojęcie o projekcie miałem, a więc pewne oczekiwania w mojej głowie były już zarysowane. Myślałem jednak, że tytuł będzie jedynie dobry i w obliczu przedświątecznego szaleństwa niczym szczególnym się nie wyróżni. Tym bardziej miło mi zatem zakomunikować, że The Saboteur okazał się prawdziwą perełką, oferującą ogromne pokłady przyjemności i dziesiątki godzin dobrej zabawy. Tym większy jest więc żal po rozwiązaniu ekipy Pandemic – była przed nimi świetlana przyszłość!
Świetna |
Grafika: Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. Tekstury, modele postaci i animacja również na poziomie. |
Świetny |
Dźwięk: Szczególnie dobrze nagrano dialogi, aczkolwiek efekty specjalne i muzyka również zasługują na pochwałę. |
Genialna |
Grywalność: Wirtualny Paryż to niezwykle ciekawe miejsce. Upakowanie misji i różnych bonusowych zadań sprawia, że trudno się nudzić. |
Genialne |
Pomysł i założenia: Wszyscy powoli odchodząc od tematu Drugiej Wojny Światowej, a Pandemic pokazał, że wcale nie trzeba tego robić. Wystarczy wymyślić coś ciekawego, miast klepać ciągle te same schematy. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Miasto żyje i funkcjonuje niezależnie od naszej osoby. Dzięki temu immersja jest zabójcza. Brakuje tylko bardziej rozbudowanego modelu fizyki, odpowiedzialnego choćby za zniszczenia samochodów. |
Słowo na koniec: Jedno z największych zaskoczeń 2009 roku. Oby w AD 2010 pojawiło się więcej równie dobrych produkcji. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler