The Saboteur (PC)

ObserwujMam (118)Gram (47)Ukończone (53)Kupię (17)

Zapowiedź gry The Saboteur (PC)


Kacperex @ 12:31 05.10.2009
Tomasz "Kacperex" kacperowski

Wydawać by się mogło, że temat II Wojny Światowej w grach wideo został już poruszony na wszystkie możliwe sposoby. O dziwo jednak nie.

Wydawać by się mogło, że temat II Wojny Światowej w grach wideo został już poruszony na wszystkie możliwe sposoby. O dziwo jednak nie. Developerzy co jakiś czas serwują nam aplikację, która w mniejszym lub większym stopniu nawiązuje do największej wojny naszych czasów. Pod koniec tego roku na rynku ukaże się nowa gra Pandemic Studio o ciekawym tytule The Saboteur. Czy da się wycisnąć jeszcze coś nowego z tak przejedzonego tematu? Myślę, że tak. Jeśli wszystko pójdzie po myśli twórców, to otrzymamy kawałek dobrego kodu o nietuzinkowej fabule. Nie będę jednak przed Wami ukrywał, że Panowie ze studia Pandemic mają u mnie ostatnio nadszarpniętą reputację. Po kilku solidnych tytułach nadszedł w ich wykonaniu czas na tendencję spadkową, której punktem kulminacyjnym było wypuszczenie na rynek słabego Mercenaries 2. Nie wiem, czy taka sytuacja to wina koncernu EA, który naciska z terminami, czy braku pomysłów twórców na solidną rozgrywkę. Wróćmy jednak do The Saboteur.



Głównym bohaterem akcji jest Sean Devil, z pochodzenia Irlandczyk, którego wojna do pewnego momentu bezpośrednio nie dotykała. Spokojnie brał udział w paryskich wyścigach drogowych, z dużymi sukcesami. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy faszyści wymordowali przyjaciół Sean'a. Ten w wyniku zaistniałej sytuacji postanawia ich pomścić, nawiązując współpracę z francuskim ruchem oporu. Głównym terytorium walki z okupantami będzie stolica Francji - Paryż oraz jego obrzeża. Jak zapowiadają programiści, ich nowy projekt ma być grą akcji z mocno zarysowanymi elementami skradanki. Motyw zemsty nie jest może czymś innowacyjnym, ale na pewno będzie pchać fabułę do przodu. Ta inspirowana jest autentycznymi wydarzeniami z życia Williama Grovera, który był jednym z najlepszych kierowców rajdowych w historii Francji. Prowadził on konspiracyjną walkę z Trzecią Rzeszą. W sierpniu 1943 roku trafił do obozu koncentracyjnego, a dwa lata później został w nim zamordowany.

Sporym atutem ma być swoboda działania. Nikt nie będzie ciągnął gracza za rękę ani narzucał mu jedynej słusznej drogi. Od nas zależeć będzie, co zrobimy danym momencie. Równocześnie można wykonywać główne zadania wątku fabularnego oraz dodatkowe questy, pozwalające wycisnąć z gry jeszcze więcej przyjemności. Misje polegać będą głównie na eliminowaniu ważnych przedstawicieli Trzeciej Rzeszy, którzy w większym lub mniejszym stopniu przyczynili się do śmierci naszych bliskich. Nie ma przecież gorszego wroga od tego, co skrzywdził nas, wbijając nam nóż głęboko w serce. Według zapewnień autorów, w zależności od naszych preferencji misje będzie można przechodzić na różne sposoby. Fani dynamicznej gry mogą wbijać się w centrum akcji, strzelając we wszystko co się rusza. Natomiast miłośnicy skradania zaznają przyjemności w cichym eliminowaniu kolejnych szkopów, pozbywając się ich bezszelestnie.



Chcąc zapewnić graczom spore pole manewru, twórcy z konieczności zadbają o obszerny zakres umiejętności i odpowiedni zakres ruchów. Sean'owi nie będą zatem obce elementy akrobatyki, które mają wpływ na szybką i skuteczną ucieczkę. Pamiętacie może motyw zastosowany w Assassin's Creed, gdzie Altair wtapiał się tłum przechodniów, by zniknąć z oczu straży? Davlin będzie czynił podobnie! By tego dokonać, będziemy mogli iść z zupełnie obcą nam osobą, udając, że jest to nasz dobry przyjaciel, co zmyli wroga. Dodatkowo interakcja z ludnością stanie się sposobem na pozyskanie nowych informacji, które będą miały wpływ na rozwój fabuły. Nasze czyny mają nas wyprzedzać. Mam na myśli to, że im więcej dokuczymy Niemcom, tym bardziej będziemy rozpoznawalni wśród nich. Natomiast miejscowa ludność wyciągnie do nas pomocną dłoń w bliżej nieokreślony dotąd sposób.

Sean Devil prócz tego, że jest uzdolnionym akrobatą, potrafi też walczyć wręcz. Boksuje, kopie, a nawet wali z bani. Kolejnym atutem jest fakt, iż nasz bohater to ceniony kierowca wyścigowy, który potrafi w emocjonujący i widowiskowy sposób prowadzić pojazd. To jeszcze nie koniec! Devil jest specem od ładunków wybuchowych oraz świetny z niego strzelec. Taki wszechstronny chłop w pojedynkę powinien rozstrzygnąć losy II Wojny Światowej. Wraz z rozwojem akcji nasz bohater będzie rozwijał swoje umiejętności. Początkowo broni oddanej do naszej dyspozycji ma być kilka, nie należy się jednak przedwcześnie załamywać, bo jak zapowiadają twórcy, kolejne pukawki zostaną udostępmnione wraz z rozwojem sytuacji w grze.

Po zwiastunach, oraz relacjach tych, którzy w The Saboteur już grali, można śmiało stwierdzić, że jednym z największych atutów produkcji jest oprawa graficzna. Ta podobno stoi na wysokim poziomie. Wiernie odwzorowano modele miast, postacie są dopracowane, widać porządne, graficzne rzemiosło. Ciekawostką jest na pewno sposób wyświetlania grafiki na ekranie. Mam tu na myśli fakt, iż kolorystyka otoczenia uzależniona jest od terytorium, na którym się znajdujemy. Kiedy gracz wkroczy na teren Trzeciej Rzeszy, ekran staje się ciemno-biały, a elementy kluczowe czerwone. Przechodząc obok wroga nie sposób go zatem nie zauważyć, gdyż bije od niego czerwienią na kilometr. Nastrój zmienia się w momencie, kiedy chodzimy po terenie Francji - tam świat znowu nabiera barw.



Model jazdy ma zachwycać. Mimo, że mamy do czynienia z grą akcji, to fizyka poruszania się pojazdem ma stać na poziomie najlepszych gier z gatunku wyścigówek! Słowa te wypowiedziane zostały przez twórców w jednym z wywiadów. Skoro mamy możliwość sterowania nietuzinkowym kierowcą, to kontrolowanie pojazdu powinno przynosić nam wiele przyjemności. I tu znowu powołam się na przyjaciół, którzy grali w wersję demonstracyjną. Twierdzą oni, że auta prowadzi się ciekawie, ale co ja gadam - nie tylko auta :). Dane nam będzie korzystać też z innych środków lokomocji.

Podsumowanie:
The Saboteur jest według mnie ciekawym pomysłem na grę akcji. Czy jednak Pandemic Studio da z siebie wszystko i wymaże ostatnie plamy, odzyskując tym samym honor? To już wiedzą tylko oni. Ja gorąco trzymam kciuki. Wierzę, że jak za starych dobrych czasów, potrafią stworzyć tytuł grywalny do tego stopnia, iż gracz nie będzie mógł oderwać się od monitora. Życzę Wam i sobie dopracowanej i wciągającej produkcji ;).
Zapowiada się świetnie!

Screeny z The Saboteur (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosmalee11   @   15:28, 04.11.2009
Jeszcze tylko miesiąc i wyprubuje ta gierke a zapowiada sie interesująco
0 kudosSheva24   @   09:37, 14.12.2009
W sobotę postanowiłem zainstalować najnowszą produkcję Electronic Arts. Nasłuchałem się wcześniej, że są problemy z graniem na kartach ATI, ale ja na szczęście mam nVidię i spróbowałem. Pierwsze wrażenia jakie tu opisuję są zarazem ostatnimi bo gra tak mnie wciągnęła, że w weekend nic innego właściwie nie robiłem tylko grałem, łącznie 15 godzin! Została mi właściwie tylko 1 misja do przejścia. Ale może więcej o samej grze.
Akcja odbywa się głównie w Paryżu i jego wiejskich okolicach. Wcielamy się w Seana, Irlandczyka, któremu naziści zabili przyjaciela. Zostaje on wciągnięty do paryskiego Ruchu Oporu działającego przeciwko nazistom. Akcja w grze jest niesamowita, przypomina trochę GTA w realiach II Wojny Światowej. Jeździmy samochodami z lat 40. wykonujemy szereg świetnych, różnorodnych, ciekawych misji o różnym poziomie trudności. Używam kilku rodzajów broni, od pistoletów, poprzez strzelby, kilka rodzajów karabinów, snajperek a kończąc na granatach i wyrzutniach rakiet. Najważniejszym elementem uzbrojenia Seana są jednak bomby zegarowe, które w grze podkładamy właściwie pod wszystko co nazistowskie starając nie dać się złapać. Wspinamy się na świetnie odwzorowane budynki Paryża, zwiedzamy sobie Wieżę Eiffla, Łuk Triumfalny, Panteon, Luwr, zdobywamy kontrabandę, żeby potem wymieniać ją na broń, amunicję, dynamit, modyfikacje i inne dodatki na czarnym rynku. Grając możemy rozwiązywać misje na różne sposoby, przebierając się za nazistów i wykonując misję po cichu, bądź też wykopując frontowe drzwi i strzelając do wszystkiego co nosi swastykę. Ja raczej preferowałem tą drugą metodę. Zabijanie szwabów należało do przyjemności, nie powiem, w każdej grze, w której się ich zabija jest to przyjemne. Gra zachwyca pod względem grafiki, świetnego aktorskiego dubbingu i porywającej fabuły. Wszystko to połączone z zapierającą dech w piersiach akcją daje nam grę, którą ja oceniam na 10/10, jest to z pewnością jedna z gier mojego życia. Polecam wszystkim i czekam na Wasze komentarze.