Warto jeszcze przybliżyć kwestię naszych przeciwników, pomijając fakt ich głupoty, o którym już mówiłem. Po pierwsze, autorzy chwalą się, że w SoF3 przeciwnicy będą mieli bardzo wiele stref trafień na swoim ciele. Coś w tym jest – widoczne są dość znaczne różnice w ich zachowaniu w zależności od tego, w co ich postrzelimy. Gra przewiduje także (ba, jest to wręcz nieodłączny element serii!) odpadanie poszczególnych kończyn, w związku z czym po ekranie latają nogi, ręce… (głowy o dziwo znikają!). Moim jednak zdaniem, owa krwawość jest tu nieco przesadzona i raczej mało widowiskowa. Po drugie: jest oczywiste, że oponenci będą wyglądali różnie, w zależności od misji do jakiej przystaniemy. Raz napotkamy facetów w turbanach, innym razem kogoś na wzór komandosów, a także goryli w garniakach. Widoczne będą również różnice w wyposażeniu. Niestety – samych modeli wrogów jest niewiele i podczas jednego zadania eliminujemy dziesiątki identycznie wyglądających żołnierzy. Trochę też wkurza, że w niektórych misjach (głównie w dżungli) są oni bardzo słabo widoczni. Czasami dochodzi do takich sytuacji, że my nie jesteśmy w stanie ich zobaczyć z racji tego, że widok zasłaniają nam rośliny, a oni i tak szyją do nas całymi seriami z karabinu maszynowego… Strasznie to irytuje i zniechęca do zabawy!
O grafice w zasadzie nic bardzo złego napisać nie można. Tekstury są przyzwoitej jakości i wspólnie komponują nam fajnie wyglądające lokacje. Przyzwoicie wyglądają także postacie na które się natkniemy po drodze (tyle, że jak mówiłem – są do siebie bardzo podobne…). Oko cieszy również widowiskowe cieniowanie, nie najgorsza woda, czy też ciekawie wyglądające przeładowywanie broni. Nieźle sprawuje się także fizyka postaci – kończyny odpadają im widowiskowo, a sposoby na które umierają są całkiem efektowne!
Nieco żal, że otoczenie niestety nie ulega takiemu poziomowi destrukcji, jak można by tego oczekiwać. Również można zaobserwować nienaruszalność niektórych roślin – stoją one sztywno w miejscu nawet wtedy, gdy przejdziemy prosto przez ich środek. Trochę też szkoda, że autorzy nie oddali nam do użytku zaawansowanych opcji graficznych – zmieniać możemy jedynie rozdzielczość. Ale biorąc pod uwagę, że gra ma raczej niewielkie wymagania sprzętowe, a wygląda dość przyzwoicie – można te niedogodność przemilczeć.
Dźwięk także „daje radę”. Fajnie brzmiące odgłosy strzałów i wybuchów, a także nie najgorsza (choć do doskonałości jej bardzo daleko) muzyka, przyzwoicie się wkomponowują w grę. Trochę tylko sztampowato nagrano dialogi lektorskie – brzmią nienaturalnie i brak im wyrazu.
Payback dość daleko do poziomu swoich poprzedników. To zupełnie nie ten klimat, raczej inna specyfika i w zasadzie – inna, dużo słabsza gra. Nie ma tu mowy o subtelnościach: twórcy postawili w zasadzie na grubą rzeźnię z płytką fabułą. Mimo wszystko, w SoF3 da się pograć – w prawdzie rozgrywka nie należy do najciekawszych i najbardziej oryginalnych, a co gorsza – napisy końcowe pojawiają się dość szybko, ale można przy tej produkcji spędzić parę krwawych chwil.
Świetna |
Grafika: Dość ładne tekstury, pomysłowe lokacje, dobra fizyka - jak widzimy, ogólnie jest nieźle. Rewelacji może i nie ma, ale poziom przyzwoitości został zachowany. |
Dobry |
Dźwięk: Śmigające wokół kule brzmią nawet nieźle, a muzyka w miarę przysparza klimatu. Szkoda nieco nagrań lektorskich, które wyszły raczej sztucznie. |
Przeciętna |
Grywalność: Rozgrywka jest niestety dość monotonna: ciągłe eliminowanie głupich przeciwników przysparza raczej niewiele frajdy. W prawdzie autorzy zadbali o dużą liczbę broni, ale to nie ratuje okropnie przeciętnej sytuacji... |
Dobre |
Pomysł i założenia: |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: |
Słowo na koniec: SoF3 to nic specjalnego. Do bólu przeciętna gra, reklamująca się popularną niegdyś marką, w niczym nie przypomina swoich poprzedników i nie dorównuje im do pięt. Jest to więc tytuł głównie dla ciekawskich, oraz dla fanów FPS'ów. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler