
Toczenie bojów w większym gronie przebiega bardzo dobrze i – co było w sumie zaskoczeniem – nie dostrzegłem żadnych przesadnie dokuczliwych glitchy. Bohaterowie i przeciwnicy prawie bezustannie mają ze sobą interakcję, a mimo to nie ma problemów z detekcją kolizji, przenikającymi się postaciami itd. Na pochwałą zasługuje także sztuczna inteligencja Pionów, które niejednokrotnie zaskoczyły mnie swoją elokwencją i pomysłowością. Pomijając to, że powtarzają w kółko te same kwestie dialogowe, to autentycznie potrafią się przydać w trakcie walki. Przybywają nam z pomocą, przynoszą poległych kompanów, uzdrawiają tych, którzy ledwie zipią. Prawie cały czas na nich polegałem i wielokrotnie nie przetrwałbym starcia, gdyby nie ich ingerencja. Walki są dodatkowo uatrakcyjniane ze względu na to, że potrafią się do nich dołączać mieszkańcy wirtualnego świata, np. latający w pobliżu gryf albo patrolujący okolicę strażnicy.
W grze Capcomu lejemy się prawie cały czas. Co krok natrafiamy na grupę mniejszych lub większych przeciwników, a co jakiś czas musimy się też zmierzyć z jakimś szefem. Pojedynki z bossami nie są łatwe, bo najczęściej mają oni kosmicznej długości paski życia, a prócz tego potrafią nas kilkoma solidniejszymi ciosami, tudzież kopniakami, posłać w zaświaty. Mimo że wiele starć jest całkiem emocjonujących i satysfakcjonujących, to zdarzają się też takie, które niemiłosiernie mi się dłużyły. Im dłużej grałem, tym niestety było gorzej, bo tym częściej natrafiałem na podobnie zachowujących się oponentów. Walk nie byłem w stanie pominąć, więc musiałem przez nie po prostu przebrnąć. W tym mniej więcej momencie gra – o czym pisałem – przestawała być przyjemnością, a stawała się niemiłym obowiązkiem. Za dużo w niej po prostu grindu i sztucznie wydłużonych elementów. Po co je przygotowano? Może dodane po premierze mikropłatności są tu jakąś podpowiedzią?
Nasza platforma testowa:
- Płyta główna: ASUS ProArt X670E-Creator Wi-Fi;
- Procesor: AMD Ryzen 7 7700X;
- Pamięć RAM: 64 GB Patriot Viper Elite 5 DDR5-7000 CL38;
- Karta graficzna: Asus RTX 4080 TUF Gaming 16 GB VRAM;
- Monitor: Philips Evnia 34M2C8600;
- Dysk: SSD ADATA Legend 960 1 TB oraz Hiksemi Future 2 TB;
- Dźwięk: Teufel ULTIMA 20 CONCEPT Surround Power Edition 5.1.
Pod względem technicznym, Dragon’s Dogma II może się podobać, choć na pewno nie jest to najpiękniejszy i najbardziej zaawansowany projekt ostatnich miesięcy i lat. Świat, po którym się poruszamy wykonano bardzo dobrze, a szczególnie duże wrażenie wywołuje jego otwartość oraz to, że w trakcie przemieszczania się pomiędzy poszczególnymi obszarami, wchodzenia do jakiś budynków, jaskiń czy tuneli nie obserwujemy żadnych ekranów wczytywania. Silnik graficzny idealnie streamuje dane, aczkolwiek jest to okupione dość sporymi wymaganiami sprzętowymi. Osobiście bawiłem się na PC wyposażonym w dość solidne podzespoły, w tym kartę graficzną GeForce RTX 4080, procesor AMD Ryzen 7 7700X oraz 64 GB pamięci RAM. Bawiłem się na najwyższych możliwych detalach, bez skalowania i w rozdzielczości 3440 x 1440 pikseli. Musiałem się jednak pogodzić z dość wysokim zużyciem procesora, sięgającym 60-70%, prawdopodobnie spowodowanym właśnie streamingiem danych oraz tym, że na mapie mnóstwo jest postaci niezależnych oraz przeciwników. Całość prezentowała się na wspomnianych podzespołach świetnie. Nie brakuje tu zaawansowanych efektów specjalnych, ładnych animacji, zróżnicowanych miejscówek itd.
Dźwiękowo również nie sposób się do czegokolwiek przyczepić, bo zarówno dialogi, efekty specjalne, jak i muzyka brzmią solidnie. Podziwiać mogłem je za sprawą zestawu głośników gamingowych ULTIMA 20 CONCEPT Surround Power Edition 5.1, który na testy otrzymaliśmy od firmy Teufel. Generowały one fantastycznie potężny bas, sugestywne efekty oraz dobrze pozycjonowane dialogi. Szkoda natomiast, że główny bohater Dragon’s Dogma II jest niemy oraz że nie ma żadnej lokalizacji. Wiadomo, że idealna byłaby pełna, z voice overem, ale przyjąłbym choćby napisy. Tych także jednak zabrakło, co na pewno nie spodoba się wielu rodzimym graczom, nieznającym języka angielskiego.
Podsumowując, Dragon’s Dogma II to bardzo charakterystyczna gra. Wszystko zostało w niej wykonane zasadniczo bardzo dobrze, ale gdy przyjrzymy się dokładniej poszczególnym elementom, na jaw wychodzą dość istotne wady. Największe z nich to spora schematyczność rozgrywki, system walki oparty na mashowaniu przycisków, przeciętny wątek fabularny oraz misje w znacznej mierze oparte na robieniu tego samego. Z tego względu dzieło Capcomu nie przypadnie do gustu wszystkim, a już w szczególności osobom niecierpliwym i nieprzepadającym za grindowaniem. Znaczna część rozgrywki właśnie na grindzie się opiera.
Świetna |
Grafika: Mnóstwo tu świetnie wyglądających lokacji. Bardzo dobrze wykonano też modele postaci, efekty specjalne oraz animacje. |
Świetny |
Dźwięk: Słychać, że do nagrań zatrudniono profesjonalistów. |
Dobra |
Grywalność: Mnóstwo schematyczności. Nudne chodzenie tam i z powrotem. Wiele aktywności to zapchajdziury. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Widać, że wiele koncepcji jest fajnych i działa należycie. Nie zrozumiem natomiast małego zróżnicowania misji, przeciągających się walk oraz braku rozsądnego systemu podróżowania. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Byłoby zdecydowanie lepiej, gdybym tak często nie ziewał. |
Słowo na koniec: Dragon's Dogma II to pod wieloma względami jedna z najlepszych gier RPG na rynku. Z drugiej jednak strony, za dużo tu schematyczności i rozwiązań sztucznie wydłużających rozgrywkę. |

PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler