No to przyszła kolej na oprawę zdobiącą książkę. Niestandardowo zacznę od audio, bowiem nie mam tu do powiedzenia tak naprawdę nic. Mamy dźwięki lancerów, ryki poczwar, pokrzykiwania naszych kompanów itp. Wszystko wydaje się wyrwane prosto z głównej serii, bez strat jakości. Spodobały mi się też teksty Sida, reszty już niekoniecznie. Gatunek wybacza, choć trochę żałuję, że muzyka praktycznie nie istnieje. Dla osób, które wyłączają ją zwykle, bo są zmęczeni po paru godzinach, to najpewniej będzie zaleta.

Inaczej sprawa ma się z grafiką. Tutaj nie tylko jest super optymalizacja, ale także świetne widoki z wodotryskami przeznaczonymi zwykle dla wysokobudżetowych strzelanek. Zadbano o wyborne tekstury oraz pierwszej klasy oświetlenie, cienie oraz efekty. Gears Tactics cieszy oko bez przerwy, a to wszystko bez przesadnego obciążania sprzętu. Poprzeczka w tej kategorii została postawiona wysoko dla przyszłych pretendentów do tronu. Nawet załączę zrzut z benchmarku poniżej żebyście sami przekonali się jak to wygląda na moim, nie takim z najwyższej półki, sprzęcie. Smaczku dodaje fakt, że podobnie jak w Gears of War mamy tutaj hektolitry krwi i brutalne finishery.

Na pochwałę zasługuje także strona techniczna. Śmiało mogę rzec, że wypleniono chyba wszystkie bugi i jedyny problem jaki miałem to pod koniec kampanii przy personalizacji żołnierzy nie zadziałał mi parę razy przycisk „wstecz” na ekranie, ale zmiana zakładki załatwiła problem. Oprócz tego absolutnie zero problemów, crashów, no czegokolwiek złego. Tak dopracowanej gry to ja nie widziałem od wielu lat, a przecież ogrywałem wersję przedpremierową. Dziś dostałem patch ważący grubo 10 kB najpewniej jedynie ukazujący moje osiągnięcia na profilu steam.

Podsumowując, wbrew obawom fanów strategii taktycznych wyszło przyzwoite dzieło i to nawet nie biorąc poprawki, że to pierwsza odsłona spin-offu serii, która normalnie jest dynamiczną grą akcji. Fakt faktem trzeba ją dawkować, a twórcy zagalopowali się z tym rzekomym naciskiem na bossów oraz fabułę, ale nie zaprzeczę, że dobrze się przy Gears Tactics bawiłem. Na plus należy zaliczyć pierwszorzędną grafikę, praktycznie idealną warstwę techniczną, a także bardzo ciekawe podejście do gatunku słynącego z powolnych, pozycyjnych starć. Mam nadzieję, że doczekamy się kolejnej odsłony, która zostawi co dobre i ulepszy kulejące elementy. Może GT nie ma szans z wciąż królującym XCOM 2, ale w porównaniu z XCOM: Chimera Squad wychodzi zwycięsko niczym Gabe przecinający robala na pół.