Gears Tactics (PC)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (0)

Gears Tactics (PC) - recenzja gry


@ 29.04.2020, 00:20
Maciej "Kawira" Domański

Rozgrywka jest tutaj - no właśnie - agresywna i bardzo szybka. Daje to niezły zastrzyk adrenaliny, coś czego nie spodziewałbym się w gatunku zdominowanym przez powolne tytuły dla podstarzałych dziadów jak ja. Poza samym szybkim charakterem zabawy, deweloperzy nie starali się wynaleźć koła na nowo, korzystając z mechanik poprzedników, szczególnie Phoenix Point, dzieła ojca pierwszej odsłony XCOM. Na przykład, podobnie jak w innych tytułach tego typu, osłony zmniejszają szanse na oberwanie, a nawet redukują obrażenia, ale nie przyzwyczajajcie się do nich zbytnio! Zaserwowano także tryb Overwatch pozwalający zaatakować w turze przeciwnika na zasadzie wyboru tzw. strefy śmierci. Co ciekawe możemy oddać tyle strzałów, ile zostało nam wolnych akcji, zatem nawet super defensywne zagrania mają czasami sens. Podobnie też ma się sprawa z bossami. Zdarza się nam z nimi walczyć, daje to kupę frajdy, wymagając przy tym odpowiedniego podejścia, ale (UWAGA!) – szefów jest niesamowicie mało. Microsoft bardzo reklamował ten element, a w praktyce dostajemy ledwo paru molochów do rozwalenia podczas całkiem długiej kampanii. Nie wiem ilu ich było w PP, bo jeszcze nie miałem okazji zagrać, ale tam jasno dano do zrozumienia, że owe starcia będą tylko dodatkiem.

Śmierć odbywa się bardzo "gearsowo" tj. jeśli stracimy całe życie to wojak pada na kolano, czekając na pomoc. Jeden raz może się sam podnieść, ale potem już musi polegać na innych. Mało tego, każdy upadek ucina jedną ćwiartkę wigoru, utrudniając dalsze przetrwanie. Jeżeli obijamy się z ratowaniem, to przeciwnik może podbiec i efektownie wykończyć naszego kompana. Często działa to oczywiście w drugą stronę. Niektórzy wrogowie wpadają w ten sam stan, mogą także być wskrzeszeni przez swoich, a jeśli ich wykończymy, to wszyscy - oprócz egzekutora - dostają dodatkową akcję, co jeszcze bardziej podkręca tempo prowadząc przy tym do szalonych zagrań praktycznie non stop. Wpierw myślałem, że to jakiś easy mode, casual mocno itd., ale im dalej w las, tym ciężej, a branie pod uwagę padających ludzi zaczyna się momentami wpisywać w taktykę dla wyższego celu. Zabawa z czasem nabiera charakteru, serwując naprawdę wymagające wyzwania. Innymi słowy, wyszło całkiem nieźle.

Jeśli mowa o samej Szarańczy, to spotkamy sporo rodzajów wszelakiego robactwa; od standardowych dronów z karabinami, przez małe, wybuchające Tikk Tikki, po góry mięcha z granatnikami czy komisarzy wzmacniających swoich. Każdy typ oponenta posiada swoje mocne, czasami też słabe, strony oraz zmusza nas do ciągłej adaptacji.

Naszych żołnierzy podzielono na klasy. Jest ich łącznie 5 (support, vanguard, scout, heavy, sniper). Do tego każda ma rozbudowane drzewko rozwoju z czterema specjalizacjami, gdzie punkty rozdajemy jak się nam żywnie podoba skupiając się na jednej, dwóch lub żadnej ze ścieżek. Odblokowujemy w ten sposób wiele umiejętności pasywnych oraz aktywnych. Generalnie możliwości jest sporo. Łącznie dostajemy 20 specjalizacji (i to nie licząc hybryd), co absolutnie zjada inne, podobne tytuły. W XCOM 2 na modach mam mniej niż 15 klas, więc byłem pod sporym wrażeniem.


Screeny z Gears Tactics (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?