Zwiastunem możliwości drugiej generacji silnika Glacier, samej rozgrywki oraz świetnej, różnorodnej muzyki (tym razem już bez Jespera Kyda, legendy serii) była mini-gra
Piąty Hitman to także rewolucja w polonizacji gier tej marki – Cenega porwała się z motyką na słońce, chcąc dostarczyć fanom znajomo brzmiące głosy (na szczęście nie ma przymusu ich słuchania). I tak Agentem 47 został Paweł Małaszyński, który jak twierdził w wywiadach, jest fanem serii, a w jedynkę grał 20 lat temu. Abstrahując od tego drobnego, aczkolwiek świadczącego na jego niekorzyść przejęzyczenia muszę stwierdzić, że wypadł całkiem nieźle – jak na dubbingową biedę, jakiej doświadczyłem w wielu shooterach tutaj aż imponuje zaangażowaniem i wczuciem się w postać. Inni aktorzy wypadli niezgorzej (a zdarzają się nawet tacy, którzy dorównali oryginalnym – jak Miłogost Reczek w roli głównego czarnego charakteru), lecz największym problemem polonizacji jest niedopasowanie wiekowe odtwórców do postaci – słychać, że Małaszyński ma za młode struny głosowe na takiego zakapiora, jego barwie głosu brak także głębi charakterystycznej dla Davida Batesona, głosu „prawdziwego” Hitmana. Taka sytuacja pojawiła się kilkukrotnie i źle świadczy o osobach dobierających obsadę; co więcej poskąpili na liczebność załogi i przynajmniej dwie istotne persony dzielą jeden głos, co jest sporym uchybieniem.
Ostatni współczesny trend, z którym musiał się zmierzyć Agent 47, to pchanie aspektów sieciowych w co się tylko da. Kilkunastu chłopa ganiających się z fortepianowymi strunami nie byłoby dobre dla klimatu serii (w mojej opinii sprawdziłby się wyłącznie tryb polowania z jednym Hitmanem i resztą najemników), co zauważyli zapewne sami autorzy stawiając na rywalizację wyników we wspomnianych już rankingach. Niestety, już panoszy się w nich plaga oszustów z niemożliwym dorobkiem, co zauważyli autorzy karząc ich resetem. To jednak tylko wstęp do właściwego trybu Kontraktów, absolutnej nowalijki. W oparciu o etapy z singla możemy tworzyć w nim własne zlecenia na konkretne osoby, metodę ich realizacji (np. tylko garota), a także warunki dodatkowe, jak strój, ukrycie ciała czy ewakuacja konkretnym wyjściem, a potem udostępniać je innych graczom i zmagać się ze stawianymi przez nich wyzwaniami. Z racji szerokiego asortymentu ekwipunku (odblokowujemy go znajdując w kampanii) rodzi to pole do ogromnej liczby kombinacji przypadających na dane zlecenie. W znakomity sposób ukrócono także zapędy ewentualnych kontraktowych trollów – ażeby dane zlecenie zapisać i puścić w sieć, pierwej trzeba je samemu wypełnić. Na początek twórcy udostępnili kilka własnych wyzwań – np. zdjęcie 3 celów w pierwszym etapie w przebraniu… wiewiórki. Na wykonywaniu Kontraktów zarabiamy pieniądze, wydawane potem na ulepszenia, w tym także sprzętu – jest ich cała masa i odblokowanie wszystkiego pochłonie dziesiątki godzin.
Od chwili premiery Hitmana: Rozgrzeszenie Sieć zdążyła się zapełnić opiniami graczy. Jedni są zachwyceni, inni mocno krytykują najnowszą odsłonę. W mojej opinii prawda leży gdzieś pośrodku – to świetna gra, aczkolwiek trochę ograniczona względem poprzednich i ułatwiona. Dobre pomysły wrzucono do jednego wora ze zbytnimi obostrzeniami, zaś Instynkt stanowi ukoronowanie pędu w stronę współczesnego, masowego gracza. Moim zdaniem wcale nie powinno go być, bo to jak ściąganie na egzaminie – co z tego, że się zda, skoro nadal się nic nie umie. 8.5 i ani grosza więcej.
Genialna |
Grafika: Zdecydowanie jedna z najładniejszych tegorocznych gier. |
Świetny |
Dźwięk: Nie musi być Jespera Kyda, by stworzyć świetną muzykę. Polski dubbing nie zachwyca, ale też zdecydowanie nie odrzuca. |
Świetna |
Grywalność: Nie ma nic przyjemniejsze, niż eliminacja celu poprzez upozorowanie nieszczęśliwego wypadku. Wrażenia psuje rozmiar lokacji, przesadzony Instynkt i garść głupot. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Wiele dróg do celu, swoboda - to trzeba pochwalić. Plus za przyzwoity, choć przewidywalny wątek fabularny. |
Genialna |
Interakcja i fizyka: Wysoka. Sporo możliwości zarówno walki, jak i cichego działania przy wykorzystaniu otoczenia i jego elementów. |
Słowo na koniec: Hitman: Rozgrzeszenie udowodnił, że hardkorowe podejście do zabawy wciąż ma sens. Szkoda tylko, że kosztem zgody na kilka dość poważnych kompromisów. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler