Zidan @ 26.08.2012, 12:19
Lato powoli dobiega końca, a wraz z nim – mam nadzieję – sezon ogórkowy. Lipiec i sierpień nie przyniosły zbyt wielu intrygujących premier (co najwyżej garstkę przyjemnych tytułów) i jeszcze do niedawna sądziłem, że już nic nie ma szans tego stanu rzeczy odwrócić.
Lato powoli dobiega końca, a wraz z nim – mam nadzieję – sezon ogórkowy. Lipiec i sierpień nie przyniosły zbyt wielu intrygujących premier (co najwyżej garstkę przyjemnych tytułów) i jeszcze do niedawna sądziłem, że już nic nie ma szans tego stanu rzeczy odwrócić. A tu proszę – Square Enix zaserwowało nam naprawdę miłą niespodziankę na koniec sierpnia i – nie boję się powiedzieć – chyba zarazem jedną z największych niespodzianek tego roku. Sleeping Dogs wprawdzie zapowiadało się na przyzwoity kawał kodu, ale nie przypuszczałem, że okaże się tytułem aż tak dopracowanym i wciągającym.
Sleeping Dogs jest relatywnie klasycznym sandboxem osadzonym w czasach współczesnych, wyraźnie inspirowanym mega-popularnym GTA. Tym razem porzucamy jednak amerykańskie metropolie, a poznajemy klimat typowo wschodni, bowiem akcja gry ulokowana została w sławnym (z różnych powodów) Hongkongu. Wprawdzie wspomniałem o silnych nawiązaniach do GTA, ale absolutnie nie można zarzucić Square upatrywania sukcesu w skopiowaniu popularnej marki i przeniesieniu jej na grunt orientalny. Nic z tych rzeczy. Sleeping Dogs jest zdecydowanym krokiem naprzód na gruncie produkcji sandboxowych i mimo licznych i wyraźnych inspiracji (różnymi grami), jest produktem oryginalnym i silnie wyróżniającym się na tle swoich odpowiedników gatunkowych.
Głównym bohaterem jest niejaki Wei Shen – policjant pracujący pod przykrywką gangstera, a jego zadaniem jest zebranie dowodów koniecznych do rozpracowania i aresztowania bossów lokalnych triad. W jaki sposób przebiegnie jego niebezpieczna misja oczywiście nie ma sensu mówić, sami bowiem zobaczycie jeśli będziecie zainteresowani produkcją. Ważne jednak, że Sleeping Dogs może pochwalić się jednym z najciekawszych scenariuszy ostatnich miesięcy. Mamy do czynienia z brutalną, dojrzałą i ciężką historią, pełną moralnych dylematów i grubo zakrojonej intrygi. Zetkniemy się z licznymi, głębokimi i zapadającymi w pamięć personami, które autentycznie żyją, mówią w charakterystyczny dla siebie sposób i prowadzą typowe dla siebie (często rewelacyjne!) dialogi. Być może troszkę zawiodło mnie zakończenie historii, ale nie zmienia to faktu, że fabuły nie powstydziłby się wysokiej klasy filmowiec – to naprawdę mocna (i jedna z wielu) strona Sleeping Dogs!
Sam Hongkong zaprojektowano jako miasto dość duże, chociaż akurat nie starano się stworzyć wielkiej metropolii, po której non stop musielibyśmy błądzić. Podzielono go na cztery, odmiennych rozmiarów dzielnice, które w sumie składają się na w pełni zadowalające połacie terenu. Również sama kreacja tegoż osobliwego miasta zasługuje na pełne uznanie. Znajdziemy tu masę charakterystycznych obiektów i budowli, tętniące życiem ulice, cechujące Chiny markety, porty, odwiedzimy też sporo, rezydencji, dyskotek, apartamentów, świątyń… I jak to w sandboxach bywa, metropolia pełna jest różnych sklepów odzieżowych (z bardzo licznymi i różnorodnymi ubraniami!), budek z jedzeniem, czy salonów samochodowych (modeli aut i motocykli jest autentycznie masa, od pojazdów „rodzinnych”, po super nowoczesne bryki sportowe). Oczywiście samochody są dla nas niezbędnym środkiem lokomocji, a podróż ułatwia sprawnie działający system nawigacji. Wystarczy tylko wskazać na mapie miejsce docelowe, a odpowiedni "szlaczek" i dodatkowe oznakowania drogi wskażą optymalną (i zgodną z przepisami) trasę. Gdy natomiast nie będziemy mieli cierpliwości do własnoręcznego prowadzenia wehikułu, wystarczy złapać taksówkę i wskazać kurs – gra od razu przeskoczy do punktu przeznaczenia. Wszystko to rozwiązano bardzo dobrze i sprawnie!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler