DiRT 3 (PC)

ObserwujMam (111)Gram (40)Ukończone (31)Kupię (18)

DiRT 3 (PC) - recenzja gry


@ 13.06.2011, 14:30
Adam "Dirian" Weber
Chwalmy Słońce!


Póki co DiRT 3 zbiera ode mnie same superlatywy, więc czas trochę ponarzekać. Co gorsza, ponarzekać na trasy. Nie chodzi mi tutaj jednak o ich wykonanie, bo tutaj poprzeczka została postawiona jak zwykle bardzo wysoko, a plansze odwzorowane są do najmniejszych detali, więc nie w tym rzecz. Waląc prosto z mostu - mowa tutaj o liczbie tras. Jest ich po prostu nie za wiele, a mimo że - jak wspomniałem wyżej - w karierze mamy do przejścia ponad 100 wyścigów, to niejednokrotnie towarzyszył mi efekt deja vu. Tak, wiem - gry rajdowe są też po to, aby bić swoje rekordy przejeżdżając jedną trasę po kilka/dziesiąt/set razy, ale przechodząc różne imprezy wolałbym częściej jeździć na planszach zupełnie różnych od siebie, niż zwiedzać w kółko bliźniaczo podobne do siebie odcinki, a niekiedy nawet te same. Odniosłem wrażenie, że najgorzej jest tutaj z tymi trasami, które miały stanowić podobno 60% gry, czyli te stricte rajdowe. Ścigając się na nich najczęściej wydawało mi się, że przejeżdżam koło tego samego budynku czy drzewa już któryś raz z rzędu. Sytuację ratuje różnorodność otoczenia, po którym będziemy się ścigać. Są przecież jeszcze wszelakiej maści tory (nawet miejskie!) czy wspomniane areny do Gymkhany, a kariera zrobiona jest tak, że co chwilę uczestniczymy w innej konkurencji, więc po części efekt wtórności jest zniwelowany.



Oprawa wizualna to jeden z najmocniejszych punktów DiRT 3, pokazujących jak wielkie możliwości ma autorski silnik EGO Engine. Otoczenie na najwyższych detalach wygląda po prostu malowniczo, a zachód słońca w Kenii czy nocne fajerwerki na jednym z miejskich torów na długo pozostaną w mojej pamięci. Dobra wiadomość jest taka, że ta gra nie kłuje po oczach nawet na minimalnych ustawieniach, co na pewno pozytywnie odbiorą posiadacze słabszych pecetów. Do animacji również nie mam prawa się przyczepić, są efektowne i dopracowane. Podczas jazdy wznoszą się więc tumany kurzu, a chlapiąca woda z kałuży zalewa szybę, zmuszając wycieraczki do pracy. Zadbano nawet o takie smaczki jak odsuwający się kibice, po wjechaniu w chroniącą ich bandę, a czasami zdarza się nawet, że jakiś samobójca próbuje przebiec nam przed maską. To niby szczegóły, ale jakże pozytywnie wpływające na odbiór gry. Wysoki poziom prezentują oczywiście modele pojazdów, dopracowane do ostatnich szczegółów, zarówno z zewnątrz, jak i w kabinie. Myślę że określenie najładniejszej ścigałki w historii nie będzie tutaj przesadne, ale jednocześnie ostrzegam, że nie należy liczyć na ogromną rewolucję w stosunku do DiRT 2. Sporo osób raczej nie zauważy jakiejkolwiek poprawy grafiki na korzyść trzeciej odsłony serii, a tak naprawdę dopiero na maksymalnych ustawieniach można zabawić się w detektywa i dojść do wniosku, że poprawiono np. tekstury pojazdów, ale to w żadnym wypadku nie jest minusem, bo przecież poprzedni DiRT wciąż wygląda świetnie.

Nieco mniej ciekawych wrażeń dostarcza za to soundtrack. Jest on jakiś taki nijaki, a mimo sporej różnorodności w gatunkach muzycznych, może dwa-trzy kawałki z kilkudziesięciu bardziej wpadły mi w ucho. Reszta była dla mnie co najwyżej znośna. Oczywiście, jak na prawdziwą grę rajdową przystało, muzyka płynie z naszych głośników jedynie podczas nawigacji po menu czy loadingów, a spotkałem się w internecie z opiniami, według których powinna ona wybrzmiewać także w trakcie rajdów, bo głos pilota jest nieco monotonny. Pierwsze słyszę o tym, aby podczas jazdy na wymagających odcinkach któryś z kierowców miał ochotę i możliwość słuchania kawałków z systemu audio, którego zresztą w rajdówkach się nie montuje, bo nie ma na to miejsca. No sorry, ale szczyptę realizmu zachować trzeba. Ryki silników dość mocno odbiegają od tych prawdziwych, ale tutaj dużych pretensji do Mistrzów Kodu nie mam, bo jeszcze nie słyszałem, by w którejkolwiek grze idealnie odwzorowano dźwięk generowany przez powiedzmy 300-konną jednostkę napędową. Naturalnie, różnice pomiędzy Fordem Focusem WRC, a Lancią Delta są słyszalne, ale auta poszczególnych klas brzmią już niemal identycznie, co nie do końca jest zgodne z prawdą. Udźwiękowione zostało także otoczenie, więc - o ile ryk silnika tego nie zagłuszy - podczas jazdy usłyszymy charakterystyczny chlupot wody czy szmer generowany przez opony pojazdu orzące szuter. Zadbano nawet o szczegóły - słyszymy jak przewracają się małe słupki, a grając w słuchawkach bardzo podobał mi się doping publiczności, który usłyszałem dokładnie z tej strony, z której się znajdowali.

DiRT 3 (PC)

Na koniec zostawiłem sobie, prócz standardowego podsumowania, wrażenia z trybu sieciowego. Szczerze powiedziawszy nie testowałem go zbyt długo, ale po kilku sesjach doszedłem do wniosku, że czuć tutaj prawdziwą rywalizację, szczególnie jeżeli myślicie o dobrych czasówkach w sieciowych rankingach. Z żywym przeciwnikiem możemy zagrać w każdym z trybów dostępnych w kampanii dla pojedynczego gracza, ale znajdą się też dodatkowo minigierki, które są idealne na odsapnięcie od wiecznego bicia dobrych czasówek czy punktów. Mamy więc tryb invasion, w którym naszym zadaniem jest rozjeżdżanie zabawnie wyglądających kartonowych kosmitów, unikając jednocześnie tych dobrych kartonów, przypominających budynki. Nie brakuje także zabawy w berka, gdzie jeden z graczy wciela się w "samochód zombie", a jego zadaniem jest oczywiście zarażanie pozostałych uczestników, którzy nie mogą dać się złapać. Świetnie spisuje się również split screen, gdzie na jednym pececie możemy zagrać wspólnie ze znajomym na podzielonym ekranie. Dostarcza to masę frajdy i aż dziw, że nie pomyślano o tym wcześniej. Plusem jest też fakt, że chętnych do grania po sieci nie brakuje, a lagi zdarzają się bardzo sporadycznie, nawet przy większej ilości graczy. Generalnie tryb sieciowy to mocny punkt DiRT-a 3.

Reasumując, DiRT 3 to bardzo dobra pozycja, z pewnością będąca jedną z najlepszych gier swojego gatunku. Otrzymaliśmy tytuł bardzo grywalny, ze świetną grafiką, dobrze wyważonym trybem sterowania, fajną nowością, jaką jest Gymkhana i przemyślanym multiplayerem. Na przeciwko zaś stawiam powtarzalne i niezbyt wymagające trasy oraz nieco schematyczną karierę. Przy tym całym narzekaniu na ziomalskie klimaty w "dwójce" doszedłem do wniosku, że kampania została tam zrealizowana z większym rozmachem. Mimo totalnie niepasującego feelingu, czułem się jakbym brał udział w jednej wielkiej imprezie, przemieszczając się po mapie świata w poszukiwaniu kolejnych wyzwań. Tutaj zaś po prostu wybieram rodzaj wyścigu i jadę, bez jakiejś większej mobilizacji. Poza tym, tak naprawdę trzeci DiRT niczym nas nie zaskakuje, nie stanowi takiego skoku jakościowego i opadu szczęki, jaki powodowała debiutująca w 2007 pierwsza część. I właśnie dlatego zamiast dziewiątki wlepiam grze 8.5, ale pamiętajcie, że jest to solidne 8.5, w żaden sposób nie naciągane.


Długość gry wg redakcji:
15h
Długość gry wg czytelników:
46h 15min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Grafika jest taka, jakiej oczekiwaliśmy po grze od Codemasters, czyli po prostu świetna. Tekstury są bardzo dopracowane, trasy piękne, a zachód słońca w Kenii aż prosi by się zatrzymać i go obserwować.
Dobry Dźwięk:
Tutaj nie jest tak ciekawie, bo soundtrack jakoś wybitnie nie trafił w moje gusta, ale zdaję sobie sprawę, że niektórym może się podobać. Do tego jest dość różnorodny. Dźwięki generowane przez silniki aut są w miarę ok, choć szału nie ma.
Świetna Grywalność:
Fani rajdów na pewno przykleją się do nowego DiRT-a na długie godziny, bo tytuł mimo schematycznej kariery kipi grywalnością, a tryb sieciowy potęguje te wrażenia.
Dobre Pomysł i założenia:
Pomysł? Hmm... Gymkhana to dobra nowość w serii, do tego dochodzi kilka ciekawych trybów w multi, a po za tym raczej niczego pomysłowego i oryginalnego tutaj nie znajdziemy.
Świetna Interakcja i fizyka:
Fizyka gry stoi na wysokim poziomie. Mistrzowie Kodu dość dobrze odwzorowali zachowanie się pojazdów na różnych rodzajach nawierzchni, wszelakie mniejsze słupki czy drzewka ulegają zmiażdżeniu po wjechaniu w nie ponad tonową bestią.
Słowo na koniec:
DiRT 3 to tytuł warty kupna, będący solidnie wykonaną rzemieślniczą fuchą. Jest to jedna z najlepszych ścigałek dostępnych na rynku, łącząca klasyczne rajdy z doznaniami w stylu Kena Blocka.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z DiRT 3 (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosWilkuPL   @   15:14, 13.06.2011
4 lokacje rajdowe to jakiś żart Codemasters... ;/
0 kudosDaerdin   @   15:46, 13.06.2011
To już nie jest Colin McRae, w którym była masa rajdowych lokacji. W momencie przejścia na serię Dirt, wprowadzili inne wyścigi, które stopniowo rajdy wypierają. Może się okazać, że wkrótce w ogóle ich nie będzie ;)
0 kudosRaaistlin   @   15:48, 13.06.2011
Ale są gymkhany, wiec o sooooooo chooozzzziiiii? Szczęśliwy
0 kudossubaruwrx   @   16:35, 13.06.2011
Colin moim zdaniem za trzymał się na części gry z 2005 r i te starsze części jak na ten czas są świetne
0 kudosbat2008kam   @   19:53, 13.06.2011
Ostatni Colin, z jakim obcowałem dłużej, niż 30 minut, to pierwszy Dirt sprzed 4 lat... Owszem, grało się świetnie, ale chyba na tym swój związek z serią zakończę. Po prostu ewolucja tej serii niezbyt mi się podoba.

W minusach na pierwszym miejscu powinno drukowanymi pisać: OKŁADKA!
0 kudosFox46   @   19:56, 13.06.2011
Jest lepiej niż Dirt 2 ... ale nie żeby gra byłą jakaś super . Owszem wciąga jest trochę nowego ale nic poza tym. Niech lepiej zrobią jakiegoś Colina
0 kudosDirian   @   20:10, 13.06.2011
Cytat: bat2008kam
W minusach na pierwszym miejscu powinno drukowanymi pisać: OKŁADKA!


Haha, czekałem aż to napiszesz Szczęśliwy Powiem Ci, że w realu prezentuje się jeszcze gorzej, bo ten morsko-niebieski jest jakiś taki seledynowy, wygląda to rzeczywiście słabo. Ale jak to mówią - "nie oceniaj gr... książki po okładce".

Co do ewolucji serii - raczej zapomnijcie o powrocie do typowych rajdów. Wraz ze śmiercią Colina umarł także typowo rajdowy schemat. Choć pamiętajcie także, że McRae u kresu swojego życia brał udział w zawodach X-Games (jego furę z tej imprezy mamy w "dwójce"), więc gdyby teraz żył to kto wie, seria dalej mogłaby iść w przeciwnym kierunku, niż miało to miejsce na początku.

Ja tam bardzo czekam na tegoroczne WRC. Milestone pokazało, że potrafi robić gry rajdowe, bo ich dzieło wydane w ubiegłym roku wciąż regularnie gości w moim czytniku. Gdyby tylko poprawić trochę fizykę jazdy, zaoferować ładniejszą grafikę i bardziej ciekawe oraz interaktywne trasy (ahh ten śnieg z kamienia), to od razu lecę do sklepu po następną część.
0 kudosMaterdea   @   20:41, 13.06.2011
Co Wy macie do okładki? Moim zdaniem jest bardzo ładna.
0 kudosGilberto   @   23:08, 13.06.2011
Mnie również, choć w realu nie widziałem.
0 kudosdt12345   @   17:05, 14.06.2011
bat2008kam Tak okładka to najważniejszy aspekt gry, na pewno.
0 kudosRectoe   @   13:20, 18.06.2011
Że niby powrót do korzeni? Przepraszam, ale we wcześniejszych Colinach trasy były znacznie dłuższe. Były takie, co trzeba było jechać nawet prawie 5 minut. A dziś 2 minuty (nawet nie) i koniec drogi. Sytuację ratuje wspaniała Gymkhana, choć czasem potrafi sfrustrować.
Niby powrót, ale jak dla mnie nieudany.
0 kudossubaruwrx   @   09:54, 29.06.2011
zostawcie tom okładkę w spokoju a skupcie się na grze moim zdaniem do Colina pasuje silnik Frostbite 1.0
0 kudosbat2008kam   @   09:59, 29.06.2011
A dlaczego akurat Frostbite? ;)
Wg mnie silnik Codies spełnia swoje zadanie w 100% i wcale Frostbite 1.0 nie ustępuje... Grafika to ostatnia rzecz, do której można się w grach Codemasters przyczepić.
0 kudossubaruwrx   @   08:33, 12.07.2011
no może nie ostatnią ale niech ci będzie no bo troszkę trzeba poprawić nie które elementy
Dodaj Odpowiedź