To miło, że zupełnie niezależne studia tworzące gry komputerowe, składające się chyba tak naprawdę z hobbystów, a nie zawodowców, uraczą nas czasami czymś naprawdę świetnym, a nawet – niekiedy zaserwują graczom prawdziwą perełkę. Tak właśnie było w przypadku studia Armanita Design, które kilka lat temu stało się rozpoznawalne w świecie dzięki dwóm częściom darmowego Samorosta, ale i także dzięki paru innym produkcjom. W końcu jednak, zdolni programiści postanowili zrobić krok naprzód w swojej twórczości i wykreować coś poważniejszego, co mogliby rozprowadzać jako już płatny produkt. Pierwszą taką pozycją jest Machinarium - przygodówka typu point&click, wyraźnie stylizowana na wzór klasycznych przedstawicieli tego gatunku. I – trzeba już na „dzień dobry” powiedzieć – czeski producent naprawdę się postarał, przerósł wszelkie moje oczekiwania i wyprodukował prawdziwy brylant wśród plastikowych błyskotek!
W świecie Machinarium nie uświadczymy obecności człowieka. Żyją tu – przypominające puszki do konserw – roboty, a zamieszkiwana przez nie planeta wygląda trochę jak jedno wielkie, szare wysypisko śmieci, nie mające nic wspólnego z pięknymi, znanymi nam widokami. Nasza zabawa rozpocznie się na obrzeżach jednego z tutejszych miast. Tu też poznamy naszego głównego bohatera – małego, aczkolwiek rezolutnego robota, wyrzuconego na całe to śmieciowisko ze statku powietrznego. Jego egzystencja jest w zasadzie na początku pozbawiona sensu, a nasz maluch nie ma jako-takiego celu w swoim bytowaniu. Postanawia jedynie wybrać się do najbliższej metropolii, a co potem... to co los przyniesie. A co przyniesie? Wiele niespodzianek, które zrewolucjonizują życie naszego podopiecznego i odkryją rąbka tajemnicy z jego przeszłości.
Fabuła jest w zasadzie prosta jak budowa sznurka od cepa, co zresztą widać. To jednak nie ma najmniejszego znaczenia – w Machinarium bowiem, ten prosty scenariusz został tak dogłębnie przedstawiony i tak przepełniony pozytywnymi emocjami, że rozwijanie kolejnych kart historii to przyjemność sama w sobie. Składa się na to masa czynników, a pierwszym rzucającym się w oczy jest magiczna oprawa wizualna. Całkowicie dwuwymiarowe, ręcznie malowane obrazy robią dosłownie olśniewające i fantastyczne wrażenie. Wykreowanie brudnego, ale i zarazem – wesołego świata, to po prostu absolutny majstersztyk! Niemal wszystkie lokacje jakie odwiedzimy, są miejscami bardzo ciekawymi i nietypowymi, stworzonymi z wielką finezją oraz pomysłowością. Do tego, „kreska” plastyka charakteryzuje się oryginalnym stylem, który raczej ciężko do czegokolwiek porównywać. Wspaniale sporządzono wszelkie występujące w grze postacie, tj. oczywiście roboty.
Wszystkie to persony budzące w graczu całkowicie pozytywne emocje, a także robiące świetne wrażenie swoim głębokim przedstawieniem. Począwszy od naszego głównego bohatera, maszyny małej, ale jakże sympatycznej i rezolutnej, poprzez karykaturalnie drętwych strażników miasta, rewelacyjnych i śmiesznych złoczyńców, a na ulicznych grajkach i miłości naszego malucha kończąc. Doprawdy – każda „jednostka” to całkowite indywiduum przysparzające o wielkiego banana na twarzy! Co ciekawe i warte zaznaczenia, twórcy zrezygnowali z czegoś takiego jak „dialog”. Zamiast jakiejkolwiek mowy, zobaczymy nad głowami rozmówców chmurki, w których rozegrają się krótkie, animowane scenki wyrażające to, co chciałaby przekazać ta druga strona. Podoba mi się ta koncepcja – jest fajnie przemyślana, scenki są na ogół bardzo humorystyczne i dodatkowo przyprawiają produkcję o szczyptę smaku! Do prawdy, trzeba przyznać, że twórcy w swojej pomysłowości stworzyli uniwersum całkowicie niebagatelne i niesamowicie pobudzające wyobraźnie. Świat Machinarium to świat wręcz czarodziejski, wiecznie nas czymś zaskakujący i poruszający... Bardzo częste, prześmieszne gagi, ciekawe zdarzenia i rewelacyjne pomysły sprawiają, że mamy do czynienia z dziełem, które trafia w samo serce gracza i niewiarygodnie silnie go przyciąga!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler