Cały interfejs użytkownika został opracowany w taki sposób by być intuicyjnym i łatwym do opanowania. Wyobraźcie sobie, że dosłownie przed sekundą miała miejsce prawdziwa wirtualna masakra. Wszędzie dookoła leżą porozwalane przedmioty, które teraz wypadało by przeglądnąć i wybrać te najbardziej przydatne. Zamiast podnosić każdego grata z osobna i dopiero w inwentarzu porównywać z już posiadanymi, zbliżamy się do niego, a na ekran wyskakuje trójwymiarowe okno, ukazujące w jaki sposób statystyki danego itemka odnoszą się do tych, które wleczemy w plecaku. Szybkie spojrzenie wystarczy by dokładnie określić co warto podnieść, a co lepiej zostawić komuś innemu. Banalnie, czyż nie?! Widać, że w obsługę włożono dużo pracy i dzięki temu skupiamy się na rozgrywce, a nie na nawigowaniu pomiędzy kolejnymi ekranami statystyk.

Na koniec warto jeszcze nadmienić, że po ukończeniu zabawy nie jesteśmy odcięci od kreowanej przez wiele godzin postaci. Wzorem serii Diablo, Borderlands pozwala na ponowne przejście wątku stworzonym wcześniej bohaterem. Wszystkie jego umiejętności i uzbrojenie przechodzą do nowego scenariusza, aczkolwiek tym razem oponenci będą trudniejsi i bardziej wymagający. Po prostu zostaną dopasowani do poziomu, którym aktualnie dysponujemy. Rozwiązanie jak najbardziej pożądane i dzięki niemu dość łatwo osiągamy maksymalny, pięćdziesiąty level doświadczenia.

Borderlands to pełna akcji, dynamiczna strzelanka. Tytuł jest bajecznie satysfakcjonujący, aczkolwiek prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero gdy do rozgrywki dołączy kilku znajomych – wtedy zadyma nabiera zupełnie nowego znaczenia. W trakcie zmagań możemy wspierać się nawet trójką ziomali. Każdy z nich jest w stanie wybrać inną klasę postaci, a dzięki temu wszystkie ich umiejętności będą się wzajemnie uzupełniać. Za sprawną komunikację odpowiedzialny jest system rozmów głosowych, a ewentualne sprzeczki można rozwiązywać na specjalnie przygotowanych do tego celu arenach.



Borderlands na pewno nie redefiniuje gatunku strzelanek, ale nie ulega również wątpliwości, że oferuje wiele godzin dobrej zabawy, okraszonej świetną oprawą audio-wizualną. Gearbox Software zdecydowało się na dość odważny krok i miast kierować się w stronę jak największego foto realizmu, przygotowało wizualizację z komiksów rodem. Cały wirtualny świat, łącznie z zamieszkującymi go istotami opracowano dzięki technice Cell-Shadingu. Wszystko wygląda więc jak wyjęte z komiksu. Komiksu prawdziwie wysokiej klasy. Tekstury są bowiem szczegółowe i ostre, modele postaci ładnie animowane, a całość posiada naprawdę unikatowy charakter. Przyczepić można się jedynie do małego zróżnicowania świata oraz dokuczliwego braku synchronizacji pionowej. Trzeba ją włączać ręcznie w sterowniku, gdyż bez niej obraz jest często poszarpany, a to natomiast utrudnia skuteczne celowanie.

Dźwięk, efekty specjalne oraz muzyka także trzymają poziom. Wszelkie dialogi nagrano profesjonalnie, z nutką delikatnego kiczu i mrocznego humoru. Wybuchy, wystrzały, eksplozje itd. również nie wzbudzają zastrzeżeń. Całość uzupełnia klimatyczna muzyka, której ton oraz tempo zmienia się w zależności od aktualnie rozgrywających się na ekranie wydarzeń!

Każdy deweloper, tworząc nową markę wpływa na niebezpieczne wody. Wydawcy bardzo ostrożnie inwestują, a gdy już dojdzie do podpisania stosownej umowy, bacznie obserwują wyniki sprzedaży oraz oceny krytyków. Osobiście mam nadzieję, że wszelakie szychy branżowe będą usatysfakcjonowane wynikami osiągniętymi przez Borderlands, gdyż chętnie zobaczę jej kontynuację!