Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!
Strzelanki z elementami RPG to żadna nowość, wszak już wiele lat temu mieliśmy okazję zagrać w takiego choćby Deus Ex, który prawdę mówiąc, do dnia dzisiejszego uznawany jest za protoplastę gatunku i klasyk niedościgniony przez konkurencję.
Strzelanki z elementami RPG to żadna nowość, wszak już wiele lat temu mieliśmy okazję zagrać w takiego choćby Deus Ex, który prawdę mówiąc, do dnia dzisiejszego uznawany jest za protoplastę gatunku i klasyk niedościgniony przez konkurencję. Dobrym przykładem może być także System Shock oraz wydane całkiem niedawno, BioShock. Wszystkie wymienione przeze mnie gry jedynie drasnęły elementów RPG, a sytuację tą ma szansę zmienić, będące na ukończeniu dzieło studia Gearbox Software zatytułowane Borderlands.
Wśród szumnie zapowiadanych cech gry najbardziej znamienne to miliony broni (15 milionów gwoli ścisłości), całkowicie otwarty świat, po którym gracz może swobodnie śmigać, rozbudowany wątek fabularny dla jednego gracza oraz niezwykle wciągające rozgrywki wieloosobowe, z trybem coop na czele. Choć nie każdy z wymienionych elementów można było zobaczyć podczas prezentacji na targach GamesCom, sama gra wydaje się być faktycznie dopracowana, wciągająca i pod wieloma względami unikatowa.
Akcja ma miejsce na odległej i tajemniczej planecie zwanej Pandora. Przyciągnęła ona ziemian z jednego zasadniczego powodu – chęci łatwego zysku. Glob miał bowiem oferować wręcz niekończące się zasoby naturalne, które po prostu czekały aż ktoś przybędzie je wyeksploatować. Niestety po dotarciu do celu, osadnicy przekonują się, że prócz tajemniczych ruin, Pandora nie posiada praktycznie nic. Bogaci postanawiają zatem wrócić do siebie, a Ci, których na to nie stać muszą nauczyć się żyć w nowym, niebezpiecznym środowisku. Na domiar złego, na planecie zmienił się klimat. Pobliskie słońce roztopiło pokrywające glebę lodowce i na powierzchnię zaczęły wychodzić przeróżne dziwolągi. Ostatnią nadzieją ludzkości jest tajemniczy skarbiec, skrywający niezliczone bogactwa technologiczne oraz całą wiedzę obcej cywilizacji. To właśnie znalezieniem ów skarbca zajmie się gracz. Nie jest to jednak proste zadanie, gdyż system zabezpieczający jego wejście w mgnieniu oka eliminuje każdego niechcianego gościa. Tak pokrótce prezentuje się fabuła Borderlands. Trzeba przyznać, że jest całkiem ciekawa i jeśli wszystko pójdzie jak należy, to odkrywanie jej kolejnych tajemnic przysporzy graczom nie lada przyjemności.
W trakcie demonstracji udział brało pięć osób z ekipy Gearbox Software. Cztery z nich wcieliły się w każdą z grywanych postaci, natomiast piąta komentowała rozgrywające się na ekranie wydarzenia. Najpierw ekipa znalazła środek transportu, by następnie pojechać do pobliskiej osady w poszukiwaniu jakiejś pracy. Pojazd, którym się poruszali przypominał coś w rodzaju buggy, przy czym na jego dachu zamiast anteny radiowej zamontowany był karabin. Jeden gracz kierował maszyną, podczas gdy drugi starał się eliminować wszelkie wykryte zagrożenia. Proces nie jest zbyt łatwy, wszak nigdy nie wiadomo w jakim kierunku skręci szofer. Obie ekipy radziły sobie jednak bardzo dobrze, tylko czasami wzajemnie na siebie wpadając.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler