Recenzja Gwiezdne Wojny VIII: Ostatni Jedi - moc jest w nim silna!


bigboy177 @ 15:46 15.12.2017
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Rian Johnson pokazuje, że nie trzeba zawsze trzymać się utartych schematów. W jego nowym filmie mamy trochę klasyki i trochę nowości. Garść głupotek i mnóstwo wyśmienitych scen. Czy zatem warto iść do kina?

Na Gwiezdne Wojny VIII: Ostatni Jedi szedłem z lekko mieszanymi odczuciami. Nie dlatego, że poprzednie dwie części sagi Disneya były kiepskie, bo zarówno Przebudzenie Mocy, jak i Łotr 1 mi się bardzo podobały, ale ze względu na dość dużą rozbieżność opinii dostępnych w sieci po przedpremierowych pokazach (choć to samo było wcześniej). Jedni uważali, że Rian Johnson - reżyser i scenarzysta - spisał się na medal, inni twierdzili, że pogrzebał sagę i takie tam. Po ponad dwugodzinnym seansie, na którym byłem wczoraj wieczorem, muszę się zgodzić z pierwszą grupą. Jest naprawdę wyśmienicie, choć nie idealnie.

Uwaga: Recenzja nie zawiera spoilerów, możecie czytać ją bez obaw.

Pierwsze kilkanaście minut to prawdziwa jazda bez trzymanki. Rian Johnson rozpoczyna konkretnym uderzeniem z efektownie zrealizowaną bitwą w przestrzeni kosmicznej, stanowiącą zaczątek dalszych wydarzeń. Po wstępie całość lekko się uspokaja, choć akcja nigdy tak naprawdę nie wygasa. Cały czas trzymani jesteśmy w napięciu, nawet kiedy reżyser sprawnie rozwija wątek fabularny, nakreślając postaci, jakie poznaliśmy w Przebudzeniu Mocy. Każdą zarysowano naprawdę świetnie.

Na pierwszy plan wysuwają się tutaj Rey – protagonistka – oraz Kylo Ren – jeden ze złoczyńców nowej sagi. W Przebudzeniu Mocy był on lekko płaczliwy i nijaki, chowając się za Snokiem. Rian Johnson postanowił go całkowicie zmienić. Na naszych oczach Kylo przechodzi transformację, stając się naprawdę ciekawą postacią, mającą potencjał dalszego rozwoju. W jakim kierunku? Ciężko powiedzieć. Cykl Gwiezdne Wojny będzie rozwijany jeszcze przez długi czas, co oznacza, że wiele kwestii ciągle będzie ulegało zmianom.

Praktycznie do samego końca seansu jesteśmy czymś zaskakiwani. Nie chcę nikomu psuć zabawy, a zatem nie będę wdawał się w szczegóły, niemniej jednak scenariusz wielokrotnie serwuje nam momenty, których się nie spodziewaliśmy. Czasem skracają one niestety wątki, które chciałoby się dokładnie poznać, ale nie sposób oczekiwać tego, że wszystko zostanie wyjaśnione. Zarówno w oryginalnej trylogii, jak i w prequelach wiele pytań zostawiono bez odpowiedzi, więc tutaj także trzeba będzie takowe przełknąć. Pozostaje ewentualnie czekać na jakieś spin-offy - takowe być może się pojawią, rozjaśniając bardziej enigmatyczne wątki.

Jeśli chodzi o scenariusz, jak wspomniałem, został on poprowadzony bardzo sprawnie. Przedstawia nam wydarzenia dotyczące kilku różnych grup postaci, przebywających w kilku miejscach – podobnie, jak to miało miejsce np. w Powrocie Jedi. Nie jest jednak idealnie. Okazyjnie bezsensownie wykorzystano bowiem scenki mające rozładować napięcie - charakterystyczny zabieg w filmach Marvela, tu wtłoczony trochę na siłę. Są one po prostu czasem w niepotrzebnych miejscach. Gdyby zrezygnowano z 3-4 tego typu sekwencji, byłoby znacznie lepiej. Psują one klimat. Na szczęście po chwili wszystko wraca do normy i można oglądać bez większych zakłóceń.

Sprawdź także:
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosbigboy177   @   14:21, 21.12.2017
Cytat: TheCerbis
I najgłupszy zabieg:
SPOILER!
Leia wyssana z wybuchającego statku ożywa/odzyskuje przytomność i podlatuje sobie jak gdyby nigdy nic do innego statku. Po prostu WTF?

Hehehe, a dało się to zrobić zupełnie inaczej nie? I podkreśliliby to, co chcieli, jednocześnie odpuszczając ten głupiutki moment. Ciekawe czy to było w planie od razu czy to jakiś "hołd", który dograli później.
0 kudosTheCerbis   @   15:14, 21.12.2017
Dokładnie... Ja rozumiem, cząstka mocy i tym podobne, ale bez przesady. No i nawet wizualnie dziwnie to wyglądało.
0 kudosDirian   @   16:03, 21.12.2017
Ten moment był zdecydowanie najgorszy. Realizacja tej sceny wyglądała zresztą jakby zlecili to jakiemuś srednio ogarnietemu studentowi na zaliczenie.
1 kudosshuwar   @   21:52, 01.01.2018
No też jestem po... i mogę powiedzieć, że Ostatni Jedi był całkiem w dechę - 7/10, a już zdecydowanie lepszy niż Przebudzenie Mocy.
Wrzucam spoiler, bo nie wiem co jest nim, a co nie.
Spoiler

Na plus:
- Całkiem sprytnie wyszło reżyserowi nawiązanie do starej, oryginalnej trylogii.
- Na całe szczęście nie nudziłem się jak na Przebudzeniu, a przecież to 2:30h filmu. Film przyciągał moją uwagę do samego końca. Nie było przedłużających się scen batalistycznych i płytkich walk. Tym razem było więcej tłumaczenia wątków, niż akcji.
- Na trailerze mieliśmy postacie - maskotki ala Jar Jar Binks... i obawiałem się, że pojawią się w samym filmie. Okazało się, że to były takie małe epizody, zabawne i nie psujące całości.
- Nie było infantylnych, bajkowych, disney'owskich scen, typu umieranie po 5 razy, albo nie umieranie pomimo nawału ognia.
- Muzyka świetnie nawiązywała do oryginalnej ścieżki.
- Świetne nawiązania do oryginału (nowa kantyna, wątek mocy, ciemnej i jasnej strony, walki dobra i zła, rozdarcia wewnętrznego).
- To bardzo dobrze, że twórcy pomału odchodzą od eksponowania starych postaci na korzyść nowych (To był dobry pomysł: przekaz Yody... że moc Jedi, to nie księgozbiory, czy nauki mistrzów... to coś więcej).
- Świetnie, że twórcy nie wyidealizowali Luke'a, ani innej postaci. Żadna z nich nie jest czarno - biała, zero jedynkowa. Każdy ma plusy i minusy, rozterki, atuty i przywary. Dzięki temu mamy większy realizm całej historii.

Na minus (choć to takie małe minusy):
- Za dużo rasy ludzkiej... za mało innych ras, tak charakterystycznych dla SW.
- Nadal nie wiem skąd się wziął Snoke i kto to taki (był).
- W Powrocie Jedi Rebelia wygrywa z Imperium, mamy scenę triumfu. Teraz okazuje się, że jednak są w rozsypce.
- Do tego powstał Nowy Porządek... tylko kto go stworzył, jeśli Imperator i Vadel nie żyją? Nadal tego nie wiem.
- Niestety obawiam się, że nie uda się już odtworzyć tego uczucia, jakie miałem oglądając oryginalną trylogię.
- Z tego też względu uważam, że mimo atutów, Rouge One był nieco lepszy niż Last Jedi, bardziej oddawał ducha oryginału.

Podsumowując: to był całkiem dobry kawałek kina z duchem Star Wars. Nie żałuję. Mogę podpisać się pod recenzją Naczelnego Snooka... znaczy BigBoy'a Uśmiech
1 kudostinyLiza   @   15:54, 11.01.2018
W końcu i my wybraliśmy się do kina. Co prawda całe przedsięwzięcie było mocno zagrożone niedyspozycją- moją oraz obawą- ukochanego. Jednak się udało. Film mi się podobał! Poszłam z nastawienie na dobrą zabawę i tak się stało Uśmiech Wspomniane przez Was absurdy raziły, lecz nie na tyle aby zaburzyć odbiór. Bardzo ładne nawiązania do poprzednich części, czasem aż nadto oczywiste ale nie można mieć wszystkiego. W porównaniu do poprzedniej części duuużo lepiej. Były momenty zaskoczenia, obawy, radości. Trochę wkurza mnie wątek romantyczny... A Porgi są o niebo lepsze od Jar Jara Puszcza oko To nie są moje Gwiezdne Wojny jednak mam nadzieję, że ten film w jakimś młodym padawanie rozbudzi zainteresowanie uniwersum, tak jak Mroczne Widmo we mnie. Stanowcze TAK dla filmu.

PS. Oglądanie Kylo Rena bez koszulki= śmiech. Szkoda, że scen raz zobaczonych nie można odzobaczyć Konsternacja
0 kudosGuilder   @   16:02, 11.01.2018
No właśnie tutaj jest największa luka trzeciej, jeszcze niedokończonej trylogii: co tam się takiego stało, że tak dotkliwie pokonane imperium się odrodziło (choć pod inną nazwą) i skąd się wziął Snoke. Gość wygląda na 200 lat, mocy używa z taką wprawą, jakby przez te 200 lat nic innego nie robił, a tymczasem działanie na wielką skalę mógł prowadzić od maksymalnie 30, bo inaczej musiałby być w Powrocie Jedi.
0 kudostinyLiza   @   16:18, 11.01.2018
@Guilder, nie sądzisz że jest jeszcze szansa na wyjaśnienie? Może kolejna część rzuci trochę światła.
Szczerze mówiąc trzecia trylogia jest dla mnie jakby poza. Fajnie by było gdyby wszystko było spójne i rzetelne, ale bez tego nie umrę. Może pisząc to zdradzam jako fan i nie powinnam się dłużej tak nazywać? Tylko po co? Moje SW to pierwsza trylogia. I książki, dużo książek.
0 kudosGuilder   @   17:43, 11.01.2018
Cytat: tinyLiza
@Guilder, nie sądzisz że jest jeszcze szansa na wyjaśnienie? Może kolejna część rzuci trochę światła.
Niby jest, ale...
...o ile nie zrobią na siłę jakiegoś plot-twista, to Snoke nie żyje. Jakie to teraz będzie miało znaczenie? Poza tym, to o czym wspomniałem sprawia, że ciężko wymyślić jakąś porządną origin-story, nawet jeśli poświęciliby na to pół IX epizodu. Jedyna ciekawa teoria, na jaką się natknąłem, jest taka, że to inne "wcielenie" Dartha Plagueisa, który "przeczekał" swojego ucznia. Ale to i tak trochę naciągane by było.

Cytat: tinyLiza
Szczerze mówiąc trzecia trylogia jest dla mnie jakby poza. Fajnie by było gdyby wszystko było spójne i rzetelne, ale bez tego nie umrę.
Może to być efekt tego, że pierwsze sześć części poznałaś w miarę jednocześnie, a na nowe epizody już te kilka(naście) lat czekałaś?
0 kudostinyLiza   @   19:02, 11.01.2018
Zetknęłam się z teorią o której wspomniałeś... Zadanie ciężkie zgrać to do kupy. Jednak te części chyba aż tak na to nie stawiają.
Jeśli chodzi o moje podejście, nie jest to raczej efekt czekania. Pogodziłam się z tym, że historia jest zamknięta. A tu jak filip z komopi wyskakują z kolejnymi częściami. Oczywiście się ucieszyłam lecz była to gorzka radość. Czasem lepiej zostawić pewne sprawy zamknięte. Dzięki temu zamiast teraz się wkurzać i furczeć mogę na luzie oglądać kolejne twory.
0 kudosshuwar   @   19:53, 11.01.2018
Cytat: tinyLiza
Szkoda, że scen raz zobaczonych nie można odzobaczyć
To prawda Uśmiech Aż się zaczerwieniłem ze wstydu za niego podczas seansu Uśmiech
0 kudosTheCerbis   @   20:30, 11.01.2018
Ja tam byłem bardzo podekscytowany przed premierą VII epizodu, teraz już mniej. Ale i tak dobrze mi się oglądało.
0 kudosurban1212   @   00:17, 12.01.2018
A mnie się źle oglądało i też fajnie.
0 kudosfebra1976   @   22:54, 12.01.2018
Właśnie wróciłem z kina z "Ostatniego Jedi", hmmm w sumie jestem zadowolony.
Czytając wasze oceny byłem trochę zaniepokojony, nie wiedziałem czego się spodziewać. Ale moim zdaniem było nieźle.
Pozakańczano stare tematy i pozostawiono pootwierane furtki dla kontynuacji. Więc to dopiero początek ;-).
Niestety wpływy Disneya były jak najbardziej zauważalne.
Powiem tak, na następny film też pójdę i mam nadzieję że będę bawił się przynajmniej tak dobrze jak dzisiaj.
0 kudosTheCerbis   @   23:28, 12.01.2018
Epizod IX będzie reżyserował znów Jar Jar, także zobaczymy. :>
0 kudosshuwar   @   20:08, 13.01.2018
Ja czekam na spin off... bo one chyba najciekawsze.
Dodaj Odpowiedź