Recenzja Gwiezdne Wojny VIII: Ostatni Jedi - moc jest w nim silna!
Gwiezdne Wojny VIII: Ostatni Jedi to wspaniałe widowisko audio-wizualne. Efektami specjalnymi atakowani jesteśmy już na początku, co jednak nie oznacza, że towarzyszą nam bezustannie. Reżyser całkiem dobrze połączył nowoczesne technologie komputerowe i bardziej klasyczne zdjęcia. Nigdy nie miałem wrażenia, że przesadzono, choć jedna scena z księżniczką Leią nie do końca przypadła mi do gustu. Rzekłbym, że jest najsłabsza w całym filmie, ale jednocześnie mogę ją przełknąć, bo wiem co filmowcy chcieli zaakcentować. Wydaje mi się natomiast, że dało się to zrobić trochę inaczej.
Prócz wspomnianej sceny, całe reszta została wykonana wyśmienicie. Jest solidna bitwa w przestrzeni kosmicznej, jest walka z wykorzystaniem mieczy świetlnych, jest mnóstwo potężnych rodzajów broni oraz nowe maszyny. Ogólnie nie brakuje momentów zapierających dech w piersiach, pamiętajcie tylko, że ich piękno docenicie wyłącznie idąc do kina dysponującego odpowiednio dobrym obrazem i dźwiękiem – polecam kina IMAX. Bez właściwego sprzętu, część uroku może gdzieś prysnąć, a tego byście nie chcieli!
Ogólna jakość wykonania filmu stoi na najwyższym poziomie. Co ważne, także obsada dała radę. Wszyscy powracający i nowi aktorzy grają co najmniej bardzo dobrze. Adam Driver wyśmienicie wpisał się w rolę znerwicowanego, napędzanego impulsami Kylo Rena. Daisy Ridley, choć nieco sztywna, także gra przekonująco, przekazując coraz umiejętniej emocje swojej bohaterki, Rey. Fantastycznie zagrał też Mark Hamill i między innymi z tego względu uważam, że Luke ma trochę zbyt małą rolę. Najsłabiej, w mojej opinii, wypadła Kelly Marie Tran odgrywająca postać Rose Tico. Odniosłem wrażenie, że spora część wypowiadanych przez nią kwestii jest jakby lekko sztuczna. Możliwe jednak, że scenarzysta, Rian Johnson, nie do końca poczuł jej osobowość i nie był w stanie w 100% jej nam sprezentować. Jakkolwiek by nie było, nie dostrzegłem większych uchybień i obraz oglądałem z pełnym zaangażowaniem, wręcz chłonąć kolejne sceny.
Podsumowując, Ostatni Jedi to krok w dobrym kierunku. Scenariusz jest zaskakujący (przynajmniej w kilku momentach) i świeży, ogólna jakość wykonania wyśmienita, gra aktorska – w większości – bezbłędna, a odwołania do części poprzednich potraktowane poważnie i z szacunkiem. Z niecierpliwością czekam na dziewiątą część sagi (której reżyserem będzie J.J. Abrams, ten od Przebudzenia Mocy), a także na trylogię, którą przygotuje Rian Johnson – otrzymał on bowiem okazję zrobienia takowej od firmy Disney. Po obejrzeniu tego, co zrobił w przypadku Epizodu VIII nie jest to dla mnie zaskoczeniem.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler