Hitman - podsumowanie pierwszego sezonu
Pierwszy sezon Hitmana za nami, wypadałoby więc mniej więcej podsumować jak w ciągu minionego roku dbało o nas IO Interactive – studio odpowiedzialne za przygotowanie oraz rozwój gry. Czy warto skusić się na zakup wydania kompletnego, które właśnie trafiło na półki sklepowe? Czy może lepiej zainwestować fundusze w coś innego? Odpowiedź na to pytanie powinniście znaleźć poniżej.
Pierwszy odcinek Hitmana trafił do sprzedaży w styczniu 2016 roku. Nie oferował on szczególnie dużo zawartości, ale stanowił podwaliny pod coś naprawdę obiecującego. W jego ramach otrzymaliśmy garść przerywników zarysowujących fabułę, a także misje treningowe oraz jedno zlecenie w Paryżu. Nie było ono szczególnie długie, ale dawało jasno do zrozumienia, że deweloperzy stawiają na sandboksowy charakter zabawy. Nie chcą zbytnio prowadzić grającego za rączkę, zamiast tego dają mu narzędzia do wykonania roboty – w tym przypadku zabójstwa dwójki celów.
Po misji w Paryżu przyszła kolej na zlecenie w genialnie zaprojektowanej włoskiej miejscowości Sapienza. Agent 47 także i tym razem ma do zlikwidowania dwie osoby. Na uwagę oraz szacunek zasługuje wielkość lokacji, po której się poruszamy. Sapienza jest rozbudowana, świetnie zaprojektowana i, co najważniejsze, pozwala nam się pozbyć wyznaczonych osobników na wiele świetnych sposobów. W jednym korzystamy m.in. ze starego działa, a w innym musimy podsłuchać spowiedzi w pobliskim kościele.
Trzecia robótka, ta w Marrakeszu, to ponownie wysoka forma dewelopera. Projektanci raz jeszcze wykazali się pomysłowością, jeśli chodzi o projekt lokacji, w której przebywamy. Mimo że cele są dwa, udało się je ze sobą w świetny sposób połączyć, dzięki czemu oba można zlikwidować za jednym zamachem. Ze względu na rozmiar mapy, świetnie sprawdza się na niej karabin snajperski. Trzeba go jednak uprzednio przemycić na obszar akcji.
Lekki spadek formy deweloperzy zaliczyli podczas projektowania misji w Bangkoku. Trafiamy w niej do hotelu i choć sam projekt lokacji, a także scenariusze zabójstwa celów, zrealizowano bezbłędnie, nie sposób nie dostrzec, że mapa jest mało ciekawa. Jest też stosunkowo niewielkich rozmiarów, dzięki czemu łatwo ją opanować. Z jednej strony, to dobrze, z drugiej jednak, mamy do czynienia z czwartą misją z kolei. Każdy gracz powinien mieć już opanowaną eksplorację, co oznacza, że misję przejść można szybko i bez większych komplikacji.
Twórcy ponownie rozkręcili się w przypadku misji piątej, czyli tej, która toczy się w Kolorado. Nie dość, że lokacja przygotowana na jej potrzeby jest duża, to jeszcze na dodatek zlikwidować musimy aż 4 cele. Niektóre da się zabić całkiem pomysłowo, choć trzeba przyznać, że pierwsze skrzypce grają wypadki, ewentualnie trucizna. Misja w Kolorado to także moment, w którym mocno zaczyna się rozkręcać wątek fabularny. Do tej pory wydaje się, że poszczególne zlecenia są ze sobą niepowiązane. W USA na jaw wychodzi głęboko sięgająca intryga, mogąca wpłynąć na losy całej agencji.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler