RetroStrefa - Giants: Obywatel Kabuto


Raaistlin @ 16:15 07.06.2012
Wojciech "Raaistlin" Onyśków

W ten leniwy, bo wolny czwartek, sięgniemy po coś troszkę nowszego, acz kultowego i, co by tu nie mówić, mimo wszystko starego. Jeżeli jesteście fanami trzecioosobowych gier akcji, to z pewnością kojarzycie ten tytuł.

W ten leniwy, bo wolny czwartek, sięgniemy po coś troszkę nowszego, acz kultowego i, co by tu nie mówić, mimo wszystko starego. Jeżeli jesteście fanami trzecioosobowych gier akcji, to z pewnością kojarzycie ten tytuł. Panie i panowie, przed Wami jedna z najbardziej rajcujących, zabawnych, wciągających, pięknych i satysfakcjonujących gier akcji – Giants: Obywatel Kabuto!.



Tytuł ten został wydany praktycznie dekadę temu, tak więc zahaczył już o erę „pełnego trójwymiaru” i doskonale widać to w samej grze. Jak na tamte czasy, grafika była wręcz przepiękna. Giants oferowało niesamowite widoczki na poły otwartego świata, z palmami, tropikalnymi wyspami i błękitnym oceanem w tle. I już dla samej tej otoczki warto było w Giants zagrać – jednak po bliższemu przyjrzeniu się każdy stwierdzi, że grafika grała tu nie pierwsze, a któreś tam z kolei skrzypce.

Na pierwszym miejscu zdecydowanie należy umieścić genialną wręcz fabułę. Przy czym nie była to kolejna opowieść o ratowaniu świata (choć i tu ten wątek się pojawia, jednak w zupełnie innej otoczce) i szlachetnych bohaterach, gotowych zginąć za wyższy cel. Była to opowieść o… no właśnie, trudno do końca sprecyzować, czym właściwie jest fabuła Gigantów. Gdybym miał podpiąć Obywatela Kabuto pod jeden z gatunków filmowych, z pewnością byłaby to komedia. Ale nie taka sztampowa, z głupimi żartami. Komedia z prawdziwego zdarzenia, podczas której nie tylko nabawiamy się bólu brzucha, ale także w gruncie rzeczy wynosimy coś więcej. Ot taki morał, tylko podany w bardziej strawnej formie. I to wszystko w Giants: Obywatel Kabuto jest.



No dobra, ale o czym to właściwie jest? Humorystyczna gierka wita nas widokiem Meków, którzy zmierzają na planetę Majorka, by chlać piwo i obżerać się pizzą, w towarzystwie roznegliżowanych panien oczywiście. Niestety nie wszystko idzie jak po maśle, a ich statek kosmiczny rozbija się na dziwnej planecie, zamieszkałej przez sympatycznych, acz wkurzających Bystrzaków. My wcielamy się w dowódcę wesołej kompanii – Baza. Pierwsza misja sprowadza się do ratowania towarzyszy, którzy w niewyjaśnionych okolicznościach poznikali na tajemniczej wyspie. Z pozoru prostolinijne zadanie przeradza się w głębszą fabułę. Nasi bohaterowie zżywają się z mieszkańcami planety i ich problemami. Początkowa chęć naprawienia statku i ruszenia w dalszą drogę zamienia się w wojnę z tyranią. W międzyczasie poznajemy seksowną Władczynię Mórz, która zbuntowała się przeciwko własnej matce i chce zabić potwora, który terroryzuje wioski Bystrzaków – tytułowego Kabuto. Po drodze natkniemy się także na wątki miłosne, jednak wszystko zostało podane w humorystycznym sosie. Tak więc nie ma mowy ani o naiwnym scenariuszu, ani niepotrzebnym, amerykańskim patosie. Wątki są wyważone, idealnie zlewają się w jedną całość, która przekazuje poważne problemy w beztroski, humorystyczny sposób. I właściwie to jest główną siłą napędową tytułu – świetnie zrealizowana fabuła, z ogromem prześmiewczych cut-scenek i wątków z pozoru bezsensownych. Co powiecie, gdy jeden z Bystrzaków w zamian za informacje o naszym koledze zażąda 20 kawałków „pysznych, acz niezbyt rozgarniętych Wułów?” (pisownia oryginalna), po czym zorientuje się, że on „surowizny nie szamie” i każe nam uratować swoją żonę, która wcześniej została porwana przez Gwardzistów? Z pozoru błahe zadania przeradzają się tutaj w coś ważniejszego, niosącego ze sobą przesłanie.

Sprawdź także:

Giants: Obywatel Kabuto

Premiera: 07 grudnia 2000
PC, PS2

Giants: Obywatel Kabuto to ciekawa produkcja łącząca elementy strategii, strzelanki oraz RPG. Produkcja powstała w studiu Planet Moon Studios i okazała się jedną z najcie...

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosroxa175   @   16:53, 07.06.2012
Po przeczytania tego tekstu, wzbudziłeś we mnie chęć zapoznania się z tym tytułem Dumny Porozglądam się, może uda mi się go gdzieś jeszcze znaleźć Uśmiech
0 kudosdenilson   @   18:03, 07.06.2012
Pamiętam doskonale Kabuto, choć to kolejna pozycja, w którą nie zagrałem jak wielu z serii RetroSfera
0 kudosIgI123   @   18:30, 07.06.2012
W końcu, już się bałem że Giganci nigdy nie pojawią się w RetroSferze. Szczęśliwy I singiel i multi jest fenomenalny (tak, miałem szczęście i rozegrałem kilka meczy Dumny ). Nie sposób wymienić wszystkich jej zalet, ale dzięki fabule, zróżnicowaniu rozgrywki, humorowi i klimatowi wiele dzisiejszych (i starszych) gier może Gigantom buty czyścić. A zatem - jeśli ktoś nie grał, to popełnia straszliwy błąd. Uśmiech
0 kudosdudek90r   @   23:15, 07.06.2012
Ja słyszałem wiele dobrego o Giants: Obywatel Kabuto ale nigdy nie miałem okazji w nią zagrać... może czas to zmienić Dumny
0 kudossenek323   @   07:27, 11.06.2012
Po samej nazwie, aż się boje zagrać, ale cóż, nie oceniaj książki po okładce, czy tytule ;)
0 kudoskobbold   @   11:39, 11.06.2012
Fantastyczna gra, która większy rozgłos zdobyła dzięki roznegliżowanej głównej bohaterce - co na tamte czasy było bardzo odważnym posunięciem - a nie świetniej fabule czy rozgrywce. Warto się z tą pozycją zapoznać, teraz już takich gier nie robią.
0 kudospscorpio   @   23:46, 12.06.2012
Kurde mam tą gierkę i raz do niej podchodziłem kilka lat temu, ale padł mi komp i potem o niej zapomniałem Dumny Ale po tej jakże zachęcającej recenzji Uśmiech chyba zainstaluję i sprawdzę jeszcze raz ten tytuł Uśmiech
0 kudosAndziorka   @   01:06, 13.06.2012
Kurde, doskonale pamiętam grę i posiadam ją w kolekcji. Uśmiech Chyba kiedyś wrócę, uwielbiam stare tytuły.
Dodaj Odpowiedź