Jestem i postanowiłem odkopać ten temat (w końcu ja wziąłem się za pracę w terenie, jakież to piękne), chyba, że ktoś ma jakieś wąty do tego (Hunter? Chiba mogę?).
No to, żeby nie było, że lata temu Kabraxis się napisał, a potem przychodzi taki młokos i wszystko ma w rzyci (nie mam nic w rzyci, przynajmniej nic na ten temat nie wiem), dlatego napiszę pierwszy post ciut dłuższy, by nie być tym zielonym, szczególnie, że jak na razie nie ma tu z kim rozmawiać na temat anime i mangi.
- jakie anime oglądałem? Lista jest długa, a wszystko jest
tutaj, zaproszenie na MALu przyjmę z przyjemnością
1. Mirai Nikki
2. Gimnazjalista Yuki nie jest zbytnio lubiany w szkole, może dlatego, że sam nie oczekuje od innych jakiejkolwiek reakcji na jego byt, przeważnie jest samotny, choć wcale mu to nie przeszkadza. Pozwala mu to na obserwowanie otoczenia i to bardzo szczegółowe, a wszystko co widzi zapisuje w swoim telefonie. Poza tym gada z wyimaginowanym mechanicznym bogiem (o tak!). Pewnego dnia zdarza się coś dziwnego, jego notatnik przestaje być zwykły, wpisy same się pojawiają, zaczyna pokazywać rzeczywistość z lekkim wyprzedzeniem, dzięki czemu może przewidywać najbliższą przyszłość. Jak się okazuje, ten jego boski przyjaciel też się okazuje być rzeczywisty i wciągnął go w najlepszą zabawę świata. Musi zmierzyć się z 11 innymi użytkownikami specjalnych notatników (każdy ma inne właściwości w zależności od historii właściciela), a wygrywa ten kto przeżyje i to właśnie ta osoba zostanie kolejnym bogiem. Fajnie? Co nie?
3. Jednak niefajnie. Każdy chce wygrać, choć postaci są bardzo różnorodne (każdy znajdzie dla siebie kogoś ulubionego), kreska jest bardzo przyjemna dla oka, a też nie jest tak, że wszyscy od początku do końca stoją przy swoich wyrazistych charakterach. Nie ma tak.... nie, to jest dobre, odcienie szarości i tęcza tańczą wspólnie, by powstały istne perełki. Dobro nie istnieje, zło również, istniejesz tylko Ty i dualizm Twojej osobowości człowieku. Ying i Yang ciągle mieszają się ze sobą, a nóż w plecy może Ci wbić każdy, ale tak samo możesz od każdego oczekiwać pomocnej dłoni. To anime również uszom powinno się spodobać, może nie uświadczysz geniuszu największych artystów, ale to nie oznacza, że soundtrack jest zły, wręcz przeciwnie. Oglądałem od początku do końca bez wytchnienia (dobra, nie linczować, parę wdechów wziąłem). Zdecydowanie polecam.
4. Szczerze, to nie mam TOP 10, ale na pewno byłby tak Mirai Nikki, Kuroshitsuji, Psycho-Pass, Death Note, Fullmetal Alchemist: Brotherhood, Ao No Exorcist, Another, Shingeki no Kyojin, Machine Doll... dobra, powiedzmy, że koniec na dzisiaj.
5. Uwielbiam anime za to, że potrafi przekazywać ze sobą tyle ukrytych znaczeń, żebyście tylko obejrzeli Nekojiru-sou, poza tym wiążą ze sobą tyle psychologicznych smaczków (ah te trapezy). Ale chyba najbardziej uwielbiam za cycki... nie no, wolę prawdziwe i na żywo, choć muszę przyznać, że jak niemalże każdej postaci w danym anime trzasną piersi wielkości dorodnych arbuzów, to mam dużo powodów do śmiechu. Różnorodność i odmienność od tego co powstaje w naszych "zachodnich" progach sprawia, że chcę się oderwać tego co mam na co dzień i wyruszyć w świat azjatyckiej animacji, gdzie ludzie są zabiegani, się gubią w wirtualnych światach, mają bardzo blisko śmierci, wręcz sami są jej powodami, a czasami po prostu należą do gildii, która mimo wszelkich przeciwności da sobie radę nawet z największymi przeciwnościami losu. Pozdrawiam Zerefa.
Mam prawo?