Nareszcie udało mi się obejrzeć Hobbita. Wprawdzie w wersji z dubbingiem, ale innej możliwości nie miałem. Ten wcale nie był tak beznadziejny jak się zapowiadało. Można go było znieść bez problemu, ale słuchanie Szyca w roli Golluma było istną mordęgą.
Co do samego filmu - nie zawiodłem się ani trochę. Wiele osób zarzucało filmowi zbyt wolne tempo akcji, ale właśnie za to lubiłem Drużynę Pierścienia. Jackson miał czas, by wszystko dokładnie pokazać, a film rozkręca się z każdą minutą. Ogląda się go jednym tchem, sam nie wiem jak minęły te dwie i pół godziny. Efekty to istny majstersztyk, choć tych w 3D nie było zbyt wiele.
Film mimo wszystko sprawia wrażenie, że jest dopiero prologiem do tego, co czeka Kompanię w kolejnej części. Mogę z czystym sumieniem polecić każdemu fanowi Tolkiena, a także dobrego kina, bo nowy Hobbit bez wątpienia do niego się zalicza.