Hitman 5 PC - komentarze

Offline
Jacen22 //grupa Wojownicy RPG » [ Wojownik (exp. 342 / 400) lvl 7 ]0 kudos
Cytat: petrucci109
Nigdy nie byłem jakimś specjalnym fanem tej serii ale jako, że grę dostałem za darmo stwierdziłem, że ją przejdę. W kilka pierwszych poziomów grało się nawet całkiem przyjemnie ale potem gra zaczęła mnie strasznie nudzić. Oprócz różnych krajobrazów praktycznie każdy poziom jest taki sam. Nie znajdowałem jakiejś wielkiej przyjemności w przechodzeniu po raz nasty tej samej sytuacji. Do tego dochodzi polski dubbing, czyli coś czego nie cierpię. Średnia muzyka, która raczej zupełnie nie wpadła mi w ucho. No i na koniec żenująca fabuła rodem z filmu z Van Dammem. Wiem, że to gra akcji i w ogóle pewnie trochę się czepiam ale fabuła w tej grze to jakaś porażka. Pisał to chyba scenarzysta "Strażnika Teksasu"...


Może się trochę tu przyczepię, ale nie, poziomy nie są takie same. Tutaj największą satysfakcję ubicia celu dopiero sprawia, gdy będzie to w "niby" wypadku. Do tego dorzuć w wyzwania, trochę ciężka jest sprawa z samym noszeniu garnituru. Do tego just multum sposobów na likwidację celu. Do fabuły muszę się niestety zgodzić. Polski dubbing to problem? Chyba da się go wyłączyć.



Offline
sebogothic //grupa Mieszczanie » [ Wojownik (exp. 2056 / 3000) lvl 11 ]0 kudos
Ależ słaby Hitman, chyba tylko część pierwsza jest gorsza, bo niegrywalna. O dziwo Rozgrzeszenie tak jak i część pierwsza ma kilka rzeczy, które uniemożliwiają przyjemną zabawę. W "jedynce" takimi rozwiązaniami były: respawn zamiast możliwości zapisu (na uj mi respawn po śmierci skoro i tak wszyscy na mapie są zaalarmowani?!) czy nieczytelność zasad gry, jak to, że zabijając kogoś bronią z tłumikiem może on krzyknąć co alarmuje jego towarzyszy (kolejny LOL, po co w takim razie broń z tłumikiem skoro i tak wszyscy na mapie są zaalarmowani?). Wracając do Rozgrzeszenia, kilka razy próbowałem do niego podchodzić i za każdym razem się odbijałem po samouczkowej misji. Swego czasu miałem sporą ochotę na tą grę i co jak co, ale liczyłem, że to unowocześniona rozgrywka będzie siłą Hitmana, a jest chyba na odwrót. Gameplay nie podszedł mi kompletnie. To już nie jest to satysfakcjonujące rozkminianie poszczególnych misji jak w Hitman 2 czy Krwawej Forsie.

Totalna kontekstowość wszystkiego, idiotyczny i niedziałający system przebrań, gdzie zamiast być ukrytym to zwracamy na siebie uwagę (sic!). Najlepiej to wygląda kiedy mamy na sobie jakiś kombinezon albo ubranie także zakrywające twarz. Ciekaw jestem jak nas wtedy rozpoznają? Po animacjach chodzenia? Szczęśliwy Ach, pewnie dlatego, że ktoś tak to zaprojektował by paseczek zauważenia ładował się bezmyślnie. Jesteśmy przebrani za strażnika? Strażnicy się nam przyglądają. Jesteśmy przebrani za naukowca? Naukowcy zwracają na nas uwagę. Gdy mamy garnitur agenta 47 to wszyscy na nas zwracają uwagę, a paseczek zauważenia ładuje się niemal w tym samym tempie, jak wtedy gdy jesteśmy przebrani. No i gratulacje dla wszystkich tych, którzy są w stanie rozpoznać przebierańca patrząc kątem oka w ciemnym pomieszczeniu z kilkudziesięciu metrów albo stojąc za ścianą. To jest paradoks i odwrócenie o 180 stopni idei przebierania się w poprzednich częściach. Miejscami czułem, że gra wręcz mnie zmusza do siłowych rozwiązań. W poprzednich częściach było tak, że dostawaliśmy zlecenie, mieliśmy otwartą mapę i samemu kombinowaliśmy jakby tu dobrać się do celu. Z reguły po większej części danej miejscówki mogliśmy przemieszczać się dość swobodnie i to bez ciągłego zwracania uwagi strażników. Do strzeżonych miejsc musieliśmy mieć konkretne przebranie. A tutaj gra stoi w rozkroku między liniową strzelanką pokroju Splinter Cell: Conviction, gdzie cały czas przemykamy między osłonami, a niewielką, bo niewielką, ale jednak otwartością lokacji w których możemy zdecydować jak zabić główny cel. W obrębie malutkiego segmenciku jest pewna swoboda, o ile swobodą można nazwać ciągłe ukrywanie się nawet jeśli mamy wymagane przebranie. Zresztą zauważyłem, że chodząc w domyślnym garniturze wzbudzamy tylko niewiele większą podejrzliwość, niż gdy mamy właściwy dla danej lokacji strój, w którym powinniśmy się wtopić w otoczenie. Geniusze. Naturalnie pomijam już tutaj fakt, że chodzimy w jakimś przebraniu, a w niektórych cut-scenkach Tobias Ripper ma garnitur i w nim gramy, mimo, iż to ciąg tej samej misji. Ekwipunek też czasami się "restartuje".

W jednej z pierwszych misji będąc przebrany za policjanta musiałem ukrywać się przed policją, bo fabuła. Rozbawiony I jak tu na spokojne zaplanować misterną, satysfakcjonującą akcję, gdzie twórcy wszystko zaplanowali za nas? I gdzie jest, do cholery, możliwość wyboru broni przed misją i jakaś mapa danej lokacji?! Jako, że każda większa misja podzielona jest na kilka segmentów możemy w jednej miejscówce rozpętać piekło, przejść przez magiczne drzwi i nie być przez nikogo ściganym. Idiotyzm. Kolejnym bezsensem jest to, że jak zwrócimy na siebie uwagę strażnika, ale zaraz potem go wyeliminujemy to jego koledzy i tak nas ścigają. Telepatia? Gdy zostajemy zdemaskowani, ale zdobędziemy nowe przebranie to i tak przeważnie przeciwnicy znowu nas atakują. Nawet gdy jesteśmy przyklejeni do osłony to przeciwnicy mogą nas zauważyć, jeśli podejdziemy zbyt blisko krawędzi. Ba, wrogowie mogą nas zobaczyć nawet gdy nie patrzą w naszą stronę albo stoją odwróceni do nas tyłem. Twórcy o stożkach pola widzenia chyba nie słyszeli, bardziej wygląda to tak jakby wokół postaci były niewidzialne okręgi, a wejście w nie sprawia, że stają się podejrzliwi nawet jeśli de facto nas nie widzą, bo jesteśmy za krzakiem lub ścianą. Albo jak miałem w Hope zabić trzech gości z gangu, zrobiłem to i nikt nie wiedział jak wyglądam. I co? Gdy już leżeli martwi, wszyscy policjanci na mapie przeszli w stan zaalarmowania, a ja musiałem przedostać się do drzwi na drugim końcu mapy. Nawet ten cały instynkt nie pomógł, wszyscy od razu zaczęli mnie atakować, a przecież nikt mnie nie zobaczył jak zabijam. Totalny bezsens. Jak doszedłem do tych cholernych drzwi? Kosząc całą mapę w pień. Super. Dobry Hitman. W tej samej misji trzeba było porwać Lenny'ego, po filmiku w którym 47 go ogłusza, gość leci gdzieś kilka metrów w górę na barierki schodów. Szczęśliwy Ledwo udało mi się go ściągnąć za drugim razem, bo za pierwszym musiałem przez tego buga przechodzić misję od nowa. Ale żeby oddać sprawiedliwość to w tej lokacji będąc przebranym za fryzjera można się dość swobodnie i bezpiecznie poruszać, bo nie ma żadnych innych reprezentantów tego zawodu, których podejrzliwość moglibyśmy wzbudzić. Brak zwykłego zapisu to kolejna idiotyczna rzecz. Są punkty kontrolne po których wczytaniu przeciwnicy znajdują się w tych samych miejscach w których są, gdy dopiero wejdziemy do tej lokacji. Także ci, których wyeliminowaliśmy! Punkty kontrolne działają mniej więcej tak jak ogniska w Dark Souls. Co za debil tak to zaprojektował?!

I nie wylewam tutaj jakichś swoich frustracji, bo gra jest dla mnie za trudna, gdyż na normalu jakaś trudna nie jest. Ale totalnie nie czuję satysfakcji z wykonania misji. Przez większość prę naprzód, na rympał, tak jak chyba chcieli twórcy. Jak trzeba to i małą masakrę można zrobić, bo strzela się bardzo przyjemnie. W skradance strzelanie jest przyjemniejsze niż samo skradanie się. Może dociągnę wątek główny do końca, a jak nie to rzucam tą grę w cholerę już więcej nie będę próbował podchodzić. Tym bardziej, iż fabularnie wygląda to dość przeciętnie i standardowo. Próbowali z Hitmana zrobić akcyjniaka w stylu Transportera ze Stathamem, gdzie Agent 47 ciągle musi uciekać przed policją i eskortować dziewczynkę. Dość słabe. Gdy już uporam się z tą częścią za jakiś czas spróbuję z najnowszą, która wydaje się czerpać z Krwawej Forsy i z tego co widziałem wygląda to obiecująco, tym bardziej, iż dwa epizody już udostępniono za darmo. Jestem ciekaw jak tam rozwiązano system przebierania się, bo to kluczowa rzecz, która zawaliła Rozgrzeszenie. Zresztą patrząc na opinię graczy to dość powszechne jest, że Rozgrzeszenie podeszło głównie tym graczom, którzy nie grali albo odbili się od poprzednich części.

Offline
Barbarella. //grupa Akademia Morderców » [ Szef Akademii (exp. 3750 / 4800) lvl 11 ]0 kudos
No jak dla mnie to pierwsza część serii która rozwaliła mnie fabułą. Zresztą sam podtytuł wątku fabularnego " Sprawa Osobista " sugerował że trudno będzie się skoncentrować na profesjonalnym zimnym eliminowaniu głównych celów. Ja od tego się stało w sierocincu zamieniłam się w łysą psycholkę i resztę gry przeszłam po trupach .Polski dubbing fajny .Notabene w angielskiej wersji obok Keitha Carradine'a zagrała Traci Lords { mój tata bardzo ją lubił }
A na koniec gry to mi łezka poleciała.

Liczba czytelników: 475817, z czego dziś dołączyło: 0.
Czytelnicy założyli 53796 wątków oraz napisali 675858 postów.