Trzy dni i z głowy. Moja przygoda z Gordonem Freemanem dobiegła końca. Byłem ciekaw, jakie przygody szykuje mu Gabe, ciągle pchało mnie to do przodu. Wyszło całkiem przyzwoicie, choć rzeczywiście wypadałoby jakoś rozwiązać tę fabułę, a nie zostawiać wszystkiego rozgrzebanego.
Chociaż owy słynny cliffhanger na końcu nie był aż tak ciężki, jak to wielu opisywało.
Spoiler z zakończenia!Mnie osobiście bardziej intrygują sami advisorzy i chętnie bym się zagłębił w wątek związany z nimi. Śmierć Eli, jakkolwiek smutna, aż tak mnie nie ruszyła.
Wbrew obiegowej opinii, drugi epizod zajął mi dokładnie tyle samo czasu co pierwszy. Według Steama równo sześć godzin. Co trzeba oddać temu dodatkowi, że jest bardziej od pierwszego zróżnicowany. No i huntery, strasznie niewygodne w walce bydlaki. W paru miejscach naprawdę było nerwowo i musiałem się napocić, żeby nie zginąć. Tak samo ostatnia walka. Na długo zapadnie mi w pamięć, chyba fragment zrealizowany z największym rozmachem w całej serii.
Żal, że to już koniec, bo niektóre elementy tego świata są niezwykle intrygujące i chciałoby się dowiedzieć czegoś więcej. No ale w HL3 już chyba nikt nie wierzy.