Urok Limbo tkwi w tym, że w tej grze w jakiś sposób przywiązujesz się do jej bohatera. Choć nie fabuły, to sam sobie ją dopisujesz i gra ma sens, bo ma kapitalny silnik fizyczny, którego nie testujesz jakąś kulką, myszką, chomikiem czy inną pierdołą, ale chłopcem, więc czujesz się jakby to była zwykła platformówka typu Mario, a jest czymś znacznie więcej. Do tego w Limbo panuje świetny klimat i czasem, mimo że wiesz jak przejść dany etap i tak umrzesz, by zobaczyć, co czeka tego małego ludka ze strony pułapki
Gra z wielkim jajem i tyle. W porównaniu do Super Meat Boy, który też jest dla wielu świetną grą Limbo nie wnerwia cię tym, że wymaga nieziemskiego refleksu. To gra, do której potrzeba troszkę czasu i chęci- nic więcej. Zagadki nie są trudne, trzeba tylko logicznie pomyśleć co można zdziałać z tym co się widzi na ekranie. Do tego dochodzi fajny, ciemny i cichy klimat. To gra "just for relax" i faktycznie taka jest- dość bezstresowa bez złych wspomnień i dlatego ma obroty.
Edit: Umówmy się też, że nie każda gra z grafiką dx 10/11 jest kozacka. Wiele gier w dobie dzisiejszej ma tylko grafikę i niestety nic poza tym
Kiedyś grafika była sprawą drugo albo i trzeciorzędną. Dokładnie powrót do korzeni widać w Limbo- pomysł przede wszystkim!