Blacklight: Tango Down (Xbox 360)

Blacklight: Tango Down to nowa marka studia Zombie, jeszcze jeden konkurent w wyścigu szczurów pierwszoosobowych strzelanek. Naszym zadaniem będzie odnalezienie uznanego za zaginionego pułkownika Kleina, który gdzieś przepadł, podobnie jak jego oddział Blacklight Tango. Brzmi znajomo? Dla miłośników kina powinno.

Akcja rozgrywa się w fikcyjnym europejskim mieście Balik, mającym silne korzenie socjalistyczne. Teraz okazuje się, iż rebelianci opanowują miasto (albo to, co z niego zostało, jak kto woli) i zabijają/porywają oddział Tango. Zostajemy zatem wysłani z misją ratunkową. Na miejscu okazuje się, iż cywile zostali zarażeni wirusem, który popsuł wszystkim neurony. Albo po prostu nakierował na inne myślenie, przemieniające ludzi w coś, co można spokojnie podpiąć pod miano, jakim szczyci się główny developer dzieła. Tak więc po jednej stronie barykady mamy to, co zostało z Tango team i The Order, czyli jako-taki rząd, a po drugiej tysiące zmutowanych ludzkich wraków.

Co by nie sądzić o fabule, Tango Down zostało stworzone głównie z myślą o trybie gry wieloosobowej. Z jednej strony mamy standard, bez którego żaden dobry multiplayerowy FPS nie może funkcjonować, z drugiej kilka innowacyjnych rzeczy. Do dyspozycji zatem klasyczne tryby: Deathmatch, Control Point i różne odmiany tychże. Każdy żołnierz na polu bitwy zdobywa doświadczenie i kolejne tegoż poziomy. Maksymalnie obecnie dochodząc do 70., otrzymujemy nowe upgrade'y do wyposażenia oraz swoich umiejętności.

Oprócz standardowych pierdółek typu celowników optycznych, laserowch, dodatkowych magazynków, dostępne są także gadżety, na jakie pozwolono sobie poprzez umieszczenie gry w niedalekiej przyszłości. Jedną z ciekawszych takowych zabawek jest HRV - Hyper Reality Visor, który bezpardonowo pozwala użytkownikowi widzieć przez ściany. Naturalnie, taki gadżet został odpowiednio zrównoważony poprzez "cyfrowe granaty", zakłócające w danym obrębie widoczność z użyciem HRV.