Divinity: Grzech Pierworodny II (PC)

ObserwujMam (20)Gram (4)Ukończone (5)Kupię (6)

Graliśmy w Divinity: Grzech Pierworodny II - szykuje się nastrojowy, klimatyczny i wciągający sequel (PC)


Zidan @ 17:16 27.09.2016

Po przetestowaniu wersji Early Access gry Divinity: Grzech Pierworodny II mam tylko jedną myśl. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, Larian zafunduje nam ponownie rewelacyjne, bogate cRPG!

Dwa lata temu Larian bardzo pozytywnie zaskoczył nas grą Divinity: Grzech Pierworodny i nic dziwnego, że belgijscy twórcy postanowili pójść za ciosem. Na fali popularności tamtego cRPG ponownie udało się zorganizować całkiem niezłą sumkę pieniężną na Kickstarterze, dzięki czemu konto Belgów, w krótkim czasie, zwiększyło się o blisko 2 miliony zielonych (ponad dwukrotnie więcej niż za pierwszym razem!). Zespół mógł więc ze spokojem zasiąść przed komputerami i całkowicie poświęcić się rozwojowi swojego flagowego tworu, nie bojąc się o potencjalne braki w funduszach. Niedawno natomiast wypuszczono wyczekiwaną wersję Early Access, w którą miałem niewątpliwą przyjemność pograć. I cóż, muszę powiedzieć, że na ten moment jestem stuprocentowym optymistą. Już na pierwszy rzut oka widać, że Grzech Pierworodny II nie będzie zwykłym klonem poprzednika, a deweloperzy skupili dużo uwagi na przemodelowaniu i zmodyfikowaniu rozgrywki w taki sposób, by graczom nie towarzyszyło uczucie swoistego deja vu. Na ten moment większość przedstawionych tu pomysłów trafia w sedno, a produkcja ponownie okazuje się bardzo wciągającym i interesującym doświadczeniem.

Zmiany względem pierwowzoru widać już w chwili otwarcia kreatora postaci. Przede wszystkim nie stworzymy teraz dwóch bohaterów, a jednego - za to w nieco bogatszym zakresie niż miało to miejsce dwa lata temu. Tu od razu trzeba wtrącić, że nie musimy kształtować własnej postaci całkowicie od zera, a mamy możliwość wybrania już gotowego protagonisty, którego tylko w niewielkim stopniu zmodyfikujemy. Jest to o tyle ciekawa opcja, że każdy z takich gotowych herosów (na ten moment jest ich czterech) ma swoją historię i swój indywidualny charakter, co non stop będzie o sobie przypominało w trakcie  zabawy (specjalne wątki fabularne przeznaczone właśnie dla nich, czy przypisane do tych indywiduów opcje dialogowe). Możliwość ciekawa i - co potwierdza sama przygoda - mająca swoje realne odzwierciedlenie w rozgrywce.

Bez zastanowienia można jednak skupić się na wyprofilowaniu swojego własnego podopiecznego, tym bardziej, że przygotowane przez twórców postacie tak czy owak napotkamy w toku rozgrywki i - jeśli taka będzie nasza wola - włączymy je do drużyny (zetkniemy się też z przygotowanymi dla nich nitkami fabularnymi). Największą nowostką w tej materii jest możliwość wyboru rasy postaci. Oprócz człowieka, mamy dodatkowo sposobność wyboru elfa, krasnoluda i jaszczuroludzia (obiecano,  że w przyszłości otrzymamy jeszcze dostęp do nieumarłego). Sam wybór rasy nie determinuje wprawdzie w jakiś znaczący sposób cech naszego bohatera, ale wiąże się z otrzymaniem pewnych specjalnych zdolności, jak również wpłynie na nasze relacje z napotykanymi NPC-ami (np. otworzą się nowe opcje dialogowe). Poza rasą, czeka nas już standardowy wybór klasy (niemalże to samo, co w jedynce) oraz dostosowanie cech, atrybutów i wyglądu herosa. Z tak gotowym podopiecznym możemy ruszać do Rivellonu.

Nie wdając się w szczegóły fabularne (bo i sama gra nie zdradza ich zbyt wiele), jako rozbitek trafiamy na pewną niebezpieczną wyspę. Jak się okazuje, tym razem nie wcielamy się w Łowcę Źródła – jak to miało miejsce wcześniej – a w jego użytkownika, choć póki co jesteśmy „wyposażeni” w niemożliwy do zdjęcia kołnierz, skutecznie blokujący nasze specjalne talenty. Poza tym szybko okazuje się, że nasza wyspa jest więzieniem dla takich jak my, a nasz cel robi się wówczas oczywisty: musimy jak najszybciej wydostać się z tego piekła i pozbyć się uwierającego nas kołnierza. Na tym aktualnie skupia się wersja Early Access.

Już po mniej więcej godzinie z grą da się zauważyć, że jej charakter różni się od tego znanego z pierwszego Grzechu Pierworodnego. Tam mrowia część rozgrywki toczyła się wokół jednego, centralnego punktu-bazy, jakim było miasto Cyseal. Wprawdzie sporo zwiedzaliśmy wokół, ale ostatecznie ciągle do niego wracaliśmy, czy to w celu uzupełnienia zapasów, czy poinformowania kogoś o swoich postępach w quescie. Tutaj wygląda to zgoła inaczej. Przybywamy wprawdzie do niewielkiego fortu, wykonujemy tu kilka misji, ale generalnie skupiamy się na opuszczeniu jego murów. Gdy to nastąpi, raczej z rzadka powracamy w jego obręb, a koncentrujemy się przede wszystkim na odkrywaniu nowych zakamarków wyspy. Tym samym nie powtórzy się (przynajmniej na tym etapie gry) historia z jedynki, gdzie przez długi czas krążyliśmy po jednym, sporym miasteczku. W dwójce zabawa jest nieco bardziej „liniowa”, choć oczywiście nie mówię tego w kontekście wady. Po prostu już na pierwszy rzut oka wygląda to inaczej.

Screeny z Divinity: Grzech Pierworodny II (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?