Grafika ważna rzecz, więc musi być dopracowana. Splash Damage wykorzystuje w Brink engine niezbyt młody, jednak nie na tyle starty, by nie dopasować go do współczesnych wymogów. Dodatkowo stylistyka gry będzie lekko „podjarana” cel-shading'iem, który został użyty m.in. w Borderlands. Nadaje leciutkiego połysku komiksowości, co moim zdaniem bardzo ładnie wygląda i nadaje specyficznego klimatu. Świat także przygotowano bardzo dobrze, pamiętając o post apokaliptycznych widokach.

Co do oprawy audio, na dzień dzisiejszy nie jest nam dane usłyszeć nic konkretniejszego od trzasków, stuków i różnej maści świstów pocisków. Jednak nie nastawiałbym się na ścieżkę dźwiękową z Guitar Hero.



Podsumowując, Brink kroi się naprawdę interesująco. Post apokaliptyczny, lekko komiksowy świat okraszony motywem wojny domowej na rozległej, utopijnej metropolii. Do tego dochodzi płynne przechodzenie z singla do multi, parkour'owe elementy i duuuuużo strzelania. Dobre oderwanie się od corocznego cyklu Call of Duty!