Medal of Honor - już widzieliśmy (PS3)
Druga misja, którą mogliśmy oglądnąć, porywa gracza na podróż w mundurze członka elitarnego oddziału Seals. Była ona zgoła odmienna od tego, co widzieliśmy wcześniej. Nie stawiała, bowiem, na atak frontalny z największą dostępną giwerą w ręku, a na powolną i cichą progresję oraz eliminowanie oponentów z zaskoczenia. W pewnym momencie zadania, gracz wraz ze swoimi kumplami musiał zdjąć przy pomocy karabinu grupę oponentów. Jako że sam nie byłby w stanie tego uczynić, zsynchronizował ostrzał z innymi członkami ekipy, dzięki temu nie aktywowali alarmu, a akcja skończyła się powodzeniem. Nie ten fragment był jednak najciekawszy. Pod koniec zlecenia nasza grupa skorzystała ze wsparcia powietrznego. Nim jednak mogli to zrobić, musieli zniszczyć działo przeciwlotnicze, wysadzając je przy pomocy C4. Kiedy się go pozbyli, nic nie stało na przeszkodzie, by wezwać wsparcie potrzebne do ostrzelania wypełnionego po brzegi amunicją konwoju ciężarówek. Co ciekawe, ogień nie leciał po prostu z powietrza, a faktycznie dobiegał z unoszącego się nad głowami oddziału samolotu. Korzystając z karabinów oraz dział szybko i skutecznie uporał się on z samochodami, torując drogę dla naszej ekipy. W tym momencie misja została przerwana, a zatem najprawdopodobniej nie widzieliśmy całego zadania. Niemniej jednak to, co zobaczyliśmy, zrobiło bardzo dobre wrażenie.
Na koniec prezentacji deweloper powiedział, że wiele misji, mimo że rozgrywamy je różnymi typami oddziałów, będzie się ze sobą zazębiać. Dzięki temu fabuła będzie bardziej składna i ułożona, to natomiast pozwoli bez problemu ogarnąć przedstawioną podczas rozgrywki historię. Jako przykład prowadzący podaje, że w trakcie jednego ze zleceń, grając Rangersami, natrafiamy na ciężarówki z amunicją. Nie mając środków by je zniszczyć, umieszczamy w ich wnętrzu specjalne lokalizatory. Później trafiamy na te same lokalizatory oddziałem Seals i wiemy, że stanowią one istotny cel do zniszczenia. Właśnie destrukcję owych ciężarówek opisaliśmy powyżej, przedstawiając drugą misję ukazaną w trakcie prezentacji.
Niestety nie mieliśmy przyjemności zobaczyć, jak wygląda tryb rozgrywek wieloosobowych. Nic jednak straconego, gdyż prawdopodobnie niedługo nadarzy się ku temu stosowna okazja. Singiel w tym momencie wygląda bardzo dobrze i wszystko wskazuje na to, że w październiku tego roku gracze lubujący się w strzelankach będą mieć prawdziwą ucztę pozycji z tegoż gatunku. To, czy warto wybrać Medal of Honor, jest myślę przesądzone, aczkolwiek z ostateczną oceną wartości projektu „Elektroników” wstrzymamy się do momentu otrzymania wersji recenzenckiej. Na ten moment pewne jest tylko to, że zmartwychwstanie klasycznej serii ma dużą szansę powodzenia.
Podsumowując, nowy MoH zapowiada się nad wyraz smakowicie. Projekt powstaje przy połączonych siłach dwóch studiów. Oddział EA Los Angeles pracuje nad kampanią singlową, a do swojej dyspozycji ma silnik Unreal Engine 3.0, natomiast model rozgrywek wieloosobowych jest w rękach DICE, wykorzystującego silnik graficzny Frostbite, znany między innymi z Battlefield: Bad Company 2. Podczas prezentacji zobaczyliśmy grę śmigającą na PlayStation 3 i wszystko było w jak najlepszym porządku. Tegoroczna jesień będzie wyjątkowo gorąca!
Nowe Medal of Honor ma szansę powojować z obecnymi faworytami gatunku strzelanek. Jest szansa na kolejną hitową produkcję najbliższej jesieni.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler