Gry z serii LEGO to chyba jedna z najlepszych rzeczy, jaka w ostatnich latach przytrafiła się… wszystkim? Gracze co chwilę otrzymują przynajmniej dobre szpile, producenci i wydawcy zarabiają sporą kasę, duńska firma mająca ostatnio kłopoty finansowe trzepie kapustę na licencji, takie same korzyści mają właściciele praw do znanych marek, na których w większości przypadków opierają się te produkcje.
Gry z serii LEGO to chyba jedna z najlepszych rzeczy, jaka w ostatnich latach przytrafiła się… wszystkim? Gracze co chwilę otrzymują przynajmniej dobre szpile, producenci i wydawcy zarabiają sporą kasę, duńska firma mająca ostatnio kłopoty finansowe trzepie kapustę na licencji, takie same korzyści mają właściciele praw do znanych marek, na których w większości przypadków opierają się te produkcje. Czego chcieć więcej? Głupie pytanie, wiadomo, że kolejnej części, która tym razem odbywać się będzie w kultowym już świecie Piratów z Karaibów.
Trylogia filmów z kapitanem Jackiem Sparrowem (jak zwykle genialny Johnny Depp) to jedne z moich ulubionych obrazów, więc z otwartymi rękoma przywitałem zapowiedź LEGO Piraci z Karaibów. Świetny klimat, szybka akcja, znane postacie, a to wszystko okraszone kanciastymi klockami, brzmi świetnie i wygląda na to, że w praktyce sprawdzi się znakomicie.
Ujawniony kawałek gry, mający miejsce w Tortudze, zawiera wszystko, za co kochamy tę serię. Po porcie łażą śmieszni marynarze, niektórzy z nich wesoło podrygują w takt muzyki, inni zajmują się swoimi sprawami. W barze przeznaczonym tylko dla piratów spotykamy mnóstwo dziwnych i ekstrawaganckich typów. Jest kolorowo i bajkowo, a w tym wszystkim widzimy Jacka, który, jak chyba żaden inny bohater, świetnie wypada w tej konwencji.
Grafika wykonała mały kroczek do przodu. Realistyczne tekstury drewna i kamienia wrzucono na lśniące, plastikowe zabudowania, co daje iście poetycki efekt. Ponadto oświetlenie nigdy nie wyglądało tak dobrze, jak teraz. Pochodnie oświetlają pokryty ciemnością port, mienią się w wodzie, klockowate ludki rzucają karykaturalne cienie. To dalej ten sam silnik, który nie cofa się w rozwoju, jak w przypadku Call of Duty, tylko ciągle odkrywa nowe pokłady niewykorzystanej mocy.
Historia rzecz jasna opowiada przygody znane z kina, będzie akcja z odzyskaniem Czarnej Perły, klątwa, miłość, itd., czyli dostaniemy wszystko, to co powinna zawierać tego typu szpila. Martwi mnie jedynie fakt, że niestety nie uświadczymy tu normalnych rozmówek, tylko jakiś bełkot (zainteresowani wiedzą o co chodzi), ale taka już dola tej marki.
Rozgrywka nie przejdzie znaczących zmian, co nie znaczy jednak, że po raz kolejny otrzymamy odgrzewanego kotleta. Zagadki tym razem bardziej opierają się na fizyce gry. Deweloper podkreśla, że będzie to bardzo zbliżone do zachowania plastikowych elementów w życiu codziennym. Oprócz tego, nasza przygoda znowu odbywać się będzie przez kontrolowanie kilku osobników, jednak na naszej głowie w głównej mierze pozostanie najlepszy pirat świata, bo sztuczna inteligencja w wielu przypadkach poradzi sobie sama. Oznacza to tyle, że koniec z mozolnym i momentami nudnym przeskakiwaniem z jednego człowieczka do drugiego, tylko po to, by przesunąć dźwignię. Owszem, takie akcje w dalszym ciągu będą na porządku dziennym, ale jedynie w konkretnych, wartych uwagi przypadkach. Nie zabraknie rozwalania wszystkiego co popadnie, budowania niektórych elementów otoczenia, itd.
W razie utknięcia w określonym momencie z pomocą przychodzą czaszki, wskazujące miejsce, w którym coś trzeba zrobić. Na chętnych czekają również inne podpowiedzi wyświetlane na ekranie, jednak obie opcje można wyłączyć i czerpać większą satysfakcję z zadania wykonanego samemu.
Traveller's Tales obiecało najbardziej zaawansowaną i najlepszą odsłonę uznanej serii i wiecie co, to może się udać. Ba, szanse na wielki sukces są ogromne! Ten sam sprawdzony gameplay, który doczeka się delikatnych usprawnień, świetna oprawa audio-wizualna, no i ludzie, przecież to Piraci z Karaibów! Nie wiem jak Wy, ale ja już zaczynam odkładać kasę, bo o ile „Chory Potter” do mnie nie przemówił, tak myśl, że wcielę się w alkoholika Sparrowa i po raz kolejny przemierzę genialne uniwersum, napawa mnie wielkim optymizmem.
Podsumowanie: Szykuje się najlepsza część serii. Piraci z Karaibów, przybywajcie!
Odwołali jedną świetnie zapowiadająca się produkcję w świecie Piratów z Karaibów, ale za to dostaliśmy na pocieszenie klocki Nie mam nic przeciwko, szykuje się znowu dobra zabawa
Ostatnio coś naprawdę tymi Lego obrodziło. 3 części Star Wars, Batman, Indiana Jones, teraz Piraci z Karaibów, w produkcji jest MMO z tego uniwersum...
Co następne? Władca Pierścieni? Ojciec Chrzestny? Sami Swoi?
Władca Pierścieni by mnie nie zdziwił LEGO po prostu ma podpisane umowy z paroma wytwórniami filmowymi, więc robi na podstawie najbardziej kasowych filmów swoje klocki. Trochę mi brakuje LEGO Transformers
Hmmm lego transformers? Ale czy te robociki nie sa same w sobie juz zabawkowe? Moim zdanie do serii musowo powinien dolaczyc Wladaca pierscieni tak jak zaproponowal bat2008kam poniewaz jestem fanem tej trylogi ;D mysle ze pomrukujacy Gimli byl by bardzo zabawny
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler