Graliśmy w Fortnite – miodna mieszanka kultowych produkcji (PC)
Fortnite zostało zapowiedziane dobre kilka lat temu (rok 2011), w momencie, gdy jego twórcy nawet nie wystartowali z produkcją czegokolwiek. Mija mniej więcej sześć lat i dopiero za około tydzień gracze uzyskają dostęp do gry w ramach usługi płatnego wczesnego dostępu. Nam udało się jednak położyć łapki na grze nieco wcześniej, testując ją do woli przez trzy godziny dzięki uprzejmości polskiego wydawcy, firmy Cenega. W rezultacie, spisaliśmy niniejsze wrażenia, które – miejmy nadzieję – pomogą Wam podjąć decyzję, czy przedsięwzięcie twórców serii Gears of War, działających we współpracy z polskim People Can Fly, jest warte waszego czasu i pieniędzy już teraz, na długo przed jego właściwą premierą. Ma ona nastąpić w przyszłym roku.
Zacznijmy od początku, czyli od tego, czym właściwie jest Fortnite i czego się po nim spodziewać. W skrócie, złowrogie zombie atakują świat, dostając się do rozmaitych zakątków Ziemi swego rodzaju portalami. Nieustraszeni bohaterowie, chcąc planetę ocalić, muszą pilnować wspomnianych „bram” i eliminować wszystko, co się z nich wyłoni. W kluczowych punktach budują systemy obronne i uzbrajają się po zęby by odpierać kolejne fale umarlaków. Gracze mają okazję pokierować losami owych śmiałków, bawiąc się w ramach szeroko pojętego trybu współpracy dla kilku osób.
Na pierwszy rzut oka widać podobieństwa do wielu znanych i lubianych produkcji i czuć tutaj ducha Battleborn, Team Fortress, Left for Dead, Minecrafta, a nawet Borderlands. Będąc złośliwym, można by twórcom wytknąć, że skorzystali z gotowych, sprawdzonych na przestrzeni lat pomysłów: od mechaniki, aż po specyficzną, stylizowaną na kreskówkę oprawę graficzną. Z drugiej jednak strony, zastanawiam się, czy warto tak myśleć, skoro już od pierwszych minut grało się po prostu miodnie!
Prowadzenie ognia jest przyjemne, lekkie, a gracz dysponuje sporymi zasobami amunicji. Z tego też powodu przeciwników również nie jest mało, więc nic nie stoi na przeszkodzie by solidnie się wyżyć. Jeśli chodzi o uzbrojenie, mamy do dyspozycji mnóstwo rodzajów broni palnej oraz białej. Korzystamy ze zwykłych pistoletów, rewolwerów, strzelb, snajperek, karabinów maszynowych, karabinków automatycznych, a także noży, maczet, siekier, włóczni, mieczy, oraz bardziej wyrafinowanych ostrzy, jak choćby katany. Zestaw bogaty, a to zapewne tylko część oręża, jaki jest dostępny w grze, gdyż nie wszystko dane mi było odkryć w udostępnionej wersji. Niemniej, w zasadzie każde narzędzie mordu, które wypróbowałem obsługiwało się świetnie, co dobrze rokuje na przyszłość, zwłaszcza, jeśli będziemy współpracować ze znajomymi, dzieląc się obowiązkami.
Fortnite oferuje jednak coś, co przypadło mi do gustu dużo bardziej niż sama rozwałka, jakiej doświadczamy na każdym kroku. Przedsięwzięcie Epic Games czerpie garściami z minecraftowych rozwiązań. Gracz posiada kilof, z którym może ruszyć na praktycznie każdy obiekt na mapie, z wyjątkiem niektórych elementów ukształtowania terenu – podłoże, naturalne wzniesienia, niektóre skały. Poza wymienionymi wyjątkami, możemy lootować właściwie cały poziom, na jakim się znajdujemy, rozbierając na surowce skały, mniejsze kamienie, drzewa, rośliny, budynki, pojazdy, kosze na śmieci, płoty, znaki drogowe i wiele więcej. Wszystko, co wygląda apetycznie dla potencjalnego growego zbieracza złomu, może zostać przetworzone na rozmaite komponenty, a poza tym, sam kilof może mieć zastosowanie strategiczne podczas potyczek – uciekając, przebijamy się przez ścianę do budynku, torujemy sobie drogę ucieczki i nie tylko. Swoje trzy grosze dorzuca do tego stylizowana oprawa graficzna, lekko przerysowane animacje postaci oraz przyjemnie animowane otoczenie – wszystko to wyśmienicie współgra z opisanym systemem, wygląda schludnie i działa bardzo płynnie.
Surowce z kolei wykorzystujemy do budowy i wytwarzania wszelakiej maści przedmiotów. Klikając odpowiedni przycisk aktywujemy tryb budowy, w którym mamy do dyspozycji zestaw obiektów, m.in. ściany, podłogi, schody oraz sufity. Możemy je edytować, przez co uzyskujemy mniejsze bądź większe murki, drzwi i nie tylko. Do tego dochodzą również pułapki i rozmaite systemy obronne, które instalujemy na postawionych fragmentach naszej budowli. W kwestii tego, co możemy zbudować, ogranicza nas właściwie wyłącznie własna kreatywność. Mamy do dyspozycji różne rodzaje materiałów, przez co bunkry, fortece oraz zwykłe barykady mogą być drewniane, blaszane, a nawet częściowo kamienne.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler