Beat Cop (PC)

ObserwujMam (10)Gram (2)Ukończone (3)Kupię (0)

Graliśmy w Beat Cop - życie amerykańskiego krawężnika (PC)


Materdea @ 16:43 31.07.2016
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻

Beat Cop to debiutanckie dzieło założonego w 2014 roku studia Pixel Crow - z Polski, dodajmy! Tytuł pozwoli nam wcielić się w typowego - a może nie do końca aż tak typowego - krawężnika amerykańskiej aglomeracji, który nie tylko wypisuje mandaty, ale ma też osobiste problemy i cele. Wszystko podlane sosem wprost z karykaturalnych seriali o policjantach z lat 80. ubiegłego stulecia.

Któż nie lubi przekoloryzowanego i totalnie absurdalnego klimatu filmów sensacyjnych z lat 80. ubiegłego stulecia? Najlepsze były oczywiście te, które w głównych rolach obsadzały policjantów – albo nadto poważnych, albo nadto niezdarnych, z czego finalnie wychodziła komedia. Obu tych gatunków będziemy mogli doświadczyć w nadchodzącym Beat Cop od rodzimych producentów – studia Pixel Crow oraz doskonale znanego 11 bit.

Za Beat Cop w głównej mierze odpowiada ekipa Pixel Crow, która została założona w 2014 roku przez Macieja Miąsika oraz Adama Kozłowskiego. Z kolei udział 11 bit sprowadza się do wydania gry na szerszych wodach dystrybucji cyfrowej (a w przyszłości, kto wie, może i fizycznej), a także osoby producenta – Marka Ziemaka.

Beat Cop to gra przygodowa z elementami zarządzania czasem, czyli tzw. time management, co charakteryzuje wiele nowych „indyczych” pozycji na listach debiutantów Steam. Całość utrzymana jest – co można określić mianem „oczywiście”, ale nie trzeba – w zawsze dobrze wyglądającym pixelarcie. Historia, która – wbrew pozorom – nie zawsze jest tak rozbudowana, to wielowątkowa i nieliniowa opowieść o zdradzie, odkupieniu i zemście. Brzmi poważnie, ale jak głosi jeden ze sloganów reklamowych na oficjalnej stronie gry, idzie temu na przekór: „Żarty, które nie spodobałyby się Twojej mamie”.

Beat Cop przedstawia losy Jacka Kelly’ego, doskonale prosperującego detektywa, którego kariera legła w gruzach – został wrobiony w morderstwo. Znajdujemy się w sytuacji, kiedy bohater został zdegradowany do roli krawężnika w jednej z podrzędnych dzielnic amerykańskiej aglomeracji. Priorytetem Jacka zostaje wypisywanie mandatów za złe parkowanie, a także „drobne wykroczenia i pyskówki z lokalesami”, jak swoją grę opisują twórcy.

Rozgrywka w produkcji Pixel Crow podzielona została na dni – każdy z nich składa się ze standardowych ośmiu godzin służby Jacka Kelly’ego. W tym czasie spotyka go masa przygód, choć nie zawsze tych z happy endem. Wbrew pozorom praca zwykłego policjanta nie musi być aż taka nudna, jak przedstawiają ją niektórzy – nie raz i nie dwa pierwsi docieramy na miejsce morderstwa, łapiemy na gorącym uczynku gości handlujących narkotykami, a między tym wszystkim są jeszcze włoscy mafiosi oraz wypisywanie sławetnych mandatów.

Jack posiada w swoim notesie kilka istotnych wskaźników, które definiują stosunek poszczególnych grup społecznych do naszej osoby. Są to m.in. społeczeństwo, mafia, policjanci oraz gang. U każdej z nich możemy sobie nagrabić, a wtedy rozgrywka w kolejnych dniach toczy się zupełnie innym tokiem. Nasze działania wpływają również na zakończenie, których jest wiele – na razie jednak miałem do czynienia z wersją alfa Beat Cop, więc ciężko mi się wypowiedzieć na ten temat.

Na poziom zadowolenia lub nienawiści wspomnianych klas zarabiamy przez zwykłe codzienne czynności. Kiedy podczas wlepiania mandatu, kierowca wozu nagle się odnajdzie, możemy odpuścić jego wypisanie. Czasami podchodzi do nas na ulicy jakiś mieszkaniec z prośbą do spełnienia – od tego, czy się wyrobimy, zależy punkt dodatni lub ujemny w rubryce „społeczeństwo”. W trakcie zawirowań fabularnych będziemy musieli również korzystać z usług włoskich gangsterów, co będzie odbijać się na lokalnych grupach czarnoskórych – i odwrotnie, jeśli to im będziemy grać na rękę.

Beat Cop jest również takie, jak zapamiętaliśmy wspominane na początku filmy – z głupkowatymi, stereotypowymi kompanami w oddziale; z tymi przezabawnymi rozmowami na odprawie – no i koniecznie z grubym Polakiem z dostosowanym do zachodniej wymowy nazwiskiem! Podobnie ma się ścieżka dźwiękowa! Ale nie, że jakiś Polak ją zrobił, czy że pasuje do filmów. Znaczy może i pasuje, ale została wykonana z najprostszych sampli – tak, by komponowała się z wszędobylskimi pikselami. I spełnia to swoje zadanie.

Finalnie Beat Cop rysuje się jako świetny „indyk” wprost z Polski. Zabawa jest przede wszystkim satysfakcjonująca i szybko się nie nudzi. Patrząc przez pryzmat nieliniowości i zapowiadanych wielu zakończeń możemy być pewni, że tytuł od Pixel Crow i 11 bit studios będzie na wiele, wiele godzin! Czego, oczywiście, grze życzę.

Podsumowanie:
Beat Cop to przygodówka point & click, choć wcale nie wygląda jak one. Tak naprawdę tytuł polskich Pixel Crow i 11 bit studios łączy wiele gatunków, lecz ma jeden element wspólny - charakterystyczny, oldschoolowy klimat! Nie przypuszczałem, że rutyna pracy w policji jest taka.... niespodziewana.
Zapowiada się świetnie!

Screeny z Beat Cop (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?