Battlefield Hardline - graliśmy w wersję beta (PC)
Jeżeli chodzi o teren działań, to jest nim obszar miasta, podobno Los Angeles. Lokacja do bólu przeciętna – nie zachwyca ładnymi widokami, nie ma miejsc, które choć na chwilę zapadłyby w pamięci. Jest za to trochę tuneli, garść przejść, kilka w miarę ciekawych miejscówek, w których można postrzelać. Z uwagi na specyficzną budowę metropolii, w Hardline ginie się co chwilę. Często w ogóle nie wiedząc skąd. Rozgrywka bardziej przypomina więc Call of Duty, niż Battlefielda. Tyle że sam obszar rozgrywki jest jakby nieco bardziej przestronny.
Pojazdy to swoista nowość dla serii – zapomnijcie o czołgach, odrzutowcach czy amfibiach. Zamiast nich mamy uzbrojone SUV-y, motory, szybkie, policyjne radiowozy czy furgonetki. Są też całkiem przydane i momentami irytujące śmigłowce, które nie najgorzej spisują się w roli powietrznego wsparcia. O ile pilot potrafi nimi skutecznie manewrować wśród wysokich budynków. Szkoda natomiast, że nie miałem możliwości skorzystania z licznych pojazdów rozstawionych na ulicach – uciekając z wypełnioną po brzegi torbą fajnie byłoby wskoczyć do zaparkowanego pod sklepem samochodu, zamiast biec jak kretyn przez pół miasta na pieszo i liczyć, że łaskawie ktoś z towarzyszy raczy mnie podrzucić do punktu docelowego.
Nieco bardziej standardowo wypada uzbrojenie – mamy kałachy, M16, jakieś klasyczne pistolety. Nic nadzwyczajnego, ale ciekawostką jest, iż sprzęt kupujemy za zdobyte podczas rozgrywki pieniądze. Klasy postaci to absolutny standard – coś w rodzaju szturmowca i jednocześnie medyka, wsparcie, mechanik i snajper.
Rozgrywka w becie Battlefield Hardline pod żadnym względem nie zachwyca. Grając, czułem się jakbym zakupił kolejne, nieco bardziej rozbudowane DLC do Battlefielda 4. Większość mechaniki została żywcem skopiowana z czwórki. Nowości, takie, jak dwa świeże tryby rozgrywki nie do końca spełniają oczekiwania, a mówiąc wprost, dość szybko nudzą. Jest tu parę ciekawostek, jak chociażby zjeżdżanie po linie rozwieszonej pomiędzy budynkami czy dynamiczne pościgi miejskimi ulicami, ale ekscytacja tymi i podobnymi im elementami przemija w mgnieniu oka. Hardline nie zachwyca niczym – ani nowymi trybami, ani innowacją, której tu zwyczajnie nie ma, ani nawet oprawą wizualną. Najbrzydsze mapy z Battlefield 4 to właśnie lokacje miejskie, które w najnowszej odsłonie serii będą najpewniej dominowały. Beta nie nastroiła mnie optymistycznie. Mało tego, doszedłem po niej do wniosku, że zapowiada się nam produkcja nijaka, która być może trafi do największych fanów, ale reszta nie będzie miała tu czego szukać. Z finalnym osądem poczekajmy jednak do premiery - ta planowana jest na październik.
Połączenie PayDay z Battlefield i Call of Duty. Tak najłatwiej wyobrazić sobie Hardline. Problem w tym, że ten "miszmasz" wypada przeciętnie niemal pod każdym względem. Ani nie oferuje ciekawych i złożonych trybów (jak PayDay), ani otwartych, robiących wrażenie pól walki (jak Battlefield), ani emocjonujących, dynamicznych starć (jak Call of Duty). To będzie solidna, ale zdaje się dość szybko nużąca strzelanka. Pytanie więc, czy warto w ogóle na nią czekać?
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler