Blackguards (PC)

ObserwujMam (30)Gram (1)Ukończone (3)Kupię (1)

Zapowiedź gry Blackguards (PC)


JayL @ 20:30 30.12.2013
Łukasz "JayL" Jakubczak

Marketing kłamie. Wszyscy doskonale o tym wiemy, a jednak nadal czasem dajemy się podpuścić.

Marketing kłamie. Wszyscy doskonale o tym wiemy, a jednak nadal czasem dajemy się podpuścić. Czy to przez bardzo nachalne sprzedawanie danego produktu, czy też przez naszą własną naiwność, pojawia się w końcu myśl - "a może mówią prawdę i faktycznie tak jest?". Innym razem zwyczajnie zapominamy o tym, iż wszystkie obietnice speców od PR należy dzielić przez 4. W segmencie gier w kwestii tej jest o tyle dobrze, że zawsze znajdą się redaktorzy, którzy na własnej skórze sprawdzą wszelkie zapowiedzi twórców i czym prędzej doniosą graczom, jaki jest stan faktyczny. Tak też czynię ja, ogrywając betę turowego cRPG (strategii?) Blackguards, dostępną na Steamie w ramach Early Access. Gra wciąż znajduje się w fazie produkcji, nie są nawet dostępne wszystkie rozdziały opowieści. Już teraz potrafi jednak pochłonąć sporo czasu i przez kilkanaście godzin rozgrywki pozwala sformułować pewne wnioski.


Więcej filmów z Blackguards


Niestety nie wszystkie są pozytywne. Zaczyna się całkiem ciekawie - w pogrążonym w mroku lesie jesteśmy świadkami śmierci księżniczki, którą mieliśmy chronić. Co się tak naprawdę wydarzyło? Tego nie wiemy. Jednak to nasz bohater zostaje oskarżony o morderstwo i skazany. Długo w więzieniu nie posiedział - zaraz potem wraz z grupką innych skazańców ucieka i podejmuje się zadania odkrycia prawdy o wydarzeniach owej ponurej nocy. Rzekomo mieliśmy tu mieć do czynienia z wątpliwymi moralnie osobnikami, mającymi swoje grzechy na sumieniu. Z mordercami, złodziejami. W praktyce nasz bohater zdaje się być niewinny, zaś jego towarzysze w większości również zostali skazani za pomniejsze występki. Co nie zmienia faktu, że są to postacie interesujące i zabawne - mag lowelas, rwący się do bitki krasnolud, uzależniona od marzyziela elfka, czy też były gladiator. Każdy ma swoją unikalną osobowość i wnosi coś ciekawego, ale w zupełnie inny sposób, niż zapowiadano. Cóż, może dalej się to zmieni.

Wraz z tą ekipą doświadczymy clou Blackguards - walki. Dużo. Bardzo dużo. Tak po prawdzie z 80% czasu gry. Z początku są one przyjemne. Toczone w systemie turowym wymagają myślenia, stosowania różnych taktyk, rozdzielania zadań, odpowiedniego zarządzania umiejętnościami bohaterów. Później ilość zdolności i postaci w drużynie rośnie, co zwiększa poziom skomplikowania starć. Mamy zarówno postacie walczące w zwarciu, jak i na dystans, w tym oczywiście magów. Niektórzy zaś łączą kilka profesji. Ogromne znaczenie ma tu odpowiedni rozwój. Dokonujemy go za pomocą Adventure Points (AP), które zdobywamy dość wolno, szczególnie we wczesnej fazie rozgrywki. Dlatego trzeba analizować zdolności wszystkich bohaterów i uważać, by nie inwestować w dokładnie te same zdolności u każdego z nich, gdyż jest to marnowanie punktów. A to prowadzi do znacznego utrudnienia rozgrywki, która i tak potrafi dać w kość.



W tym momencie dochodzimy do jednego z większych problemów dzieła Daedalic Entertainment. Jest nim zbalansowanie poziomu trudności. Przez większość bitew na normalnym poziomie trudności przechodzi się bez problemów, nawet jeśli nie miało się więcej do czynienia z tego typu grami. Co jakiś czas jednak dochodzi do walk, które potrafią wyrwać z życia sporo czasu. Takie skoki wymagań nie są zbyt przyjemne. Trudności potęguje też bug, przez który nie wyświetla się szansa trafienia przeciwnika, co skutkuje działaniem na oślep. Oby zostało to poprawione do czasu wydania pełnej wersji. Kolejny zarzut kieruję w stronę ilości starć. Jak już wspomniałem, jest ich bardzo dużo i z czasem potrafią nużyć. Owszem, twórcy starają się je urozmaicać na różne sposoby - raz walczymy z potworami, których nory trzeba zamknąć, inaczej liczba wrogów będzie się stale zwiększać. Innym razem musimy zniszczyć magiczny kryształ na drugim końcu mapy, dzięki któremu po każdej turze regeneruje się zdrowie przeciwników. Różnią się także same areny - na jednych są pułapki, na innych elementy, które można zrzucić na wrogów. Ogólnie na ich projekty nie można narzekać. Niestety nadal nie zmienia to faktu, iż dłuższe niż 3-godzinne posiedzenie przy grze nuży. Co z tego, że chcemy poznać dalszy rozwój wydarzeń, jeśli przy każdej kolejnej walce mówimy wtedy tylko "no nie, znowu?"?

Screeny z Blackguards (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?