Embracer Group wydaje więcej pieniędzy na opłaty platform niż na deweloping gier

Prezes Embracer Group, Lars Wingefors, wziął wczoraj udział w specjalnej sesji pytań i odpowiedzi, a w trakcie rozmowy z uczestnikami wydarzenia zapytany został m.in. o to, co sądzi o zapowiedzianym niedawno programie Epic First Run, w którym wydawcy i deweloperzy gier otrzymują 100% zysków z tytułów sprzedawanych w sklepie Epic Games pod warunkiem, że zgodzą się na 6-miesięczną ekskluzywność. Po 6 miesiącach podział zysków jest standardowy, czyli 12% bierze Epic Games, a reszta pozostaje w rękach dewelopera/wydawcy.

Dla porównania, Valve pobiera standardowo 30% od każdej sprzedanej gry na Steam, choć w 2018 roku polityka spółki nieco się zmieniła. Wprowadzono wówczas przedziały, dzięki którym wydawca tudzież deweloper zarobić może nieco więcej. Jeśli zarobki są poniżej 10 milionów podział jest 75/25, a gdy przekroczą 50 milionów mówimy o podziale 80/20%.

"Myślę, że finalnie konkurencja dla Steam jest dobra, ponieważ sprawia, że starają się dostarczać najlepsze doświadczenia. Chcielibyśmy oczywiście płacić mniej opłat za platformy. W rzeczywistości płacimy więcej platformom niż wydajemy na opracowywanie gier każdego roku, a gdy pomyślę o tej sumie, to jest szaleństwo".

"Konsumenci prawdopodobnie patrzą na to wszystko inaczej, ponieważ chcą móc wybrać platformę, więc są na to różne spojrzenia, a ja nie chciałbym się w to wdawać, ale myślę, że konkurencja jest ogólnie świetna".

Embracer w ostatnich latach kilkakrotnie wybrał dla swoich projektów Epic Games Store, zamiast Steam, a ostatnim tego typu przedsięwzięciem było Dead Island 2. Czy w przyszłości wydawca będzie postępował podobnie? Wszystko się okaże.