DICE wyjaśnia kwestię zabezpieczeń i bety Battlefield Bad Company 2.
Jak możecie wywnioskować z tytułu newsa, w kwestii Battlefield: Bad Company 2 czekają na Was dziś dwie wiadomości - jedna dobra i jedna zła (a przynajmniej wkurzająca większość PeCetowców).
Tru @ 28.01.2010, 08:50
Mateusz "Tru" Prawda
pc
Jak możecie wywnioskować z tytułu newsa, w kwestii Battlefield: Bad Company 2 czekają na Was dziś dwie wiadomości - jedna dobra i jedna zła (a przynajmniej wkurzająca większość PeCetowców).
Na dobry początek dnia, zacznijmy jednak od pozytywów. Jeśli którykolwiek z posiadaczy kluczy o tym zapomniał, to testy wersji beta wspomnianego tytułu startują już dziś. Gramer.pl, ultima.pl, EMPIK, sklep.gry-online.pl - jeśli zamawialiście grę w jednym z tych miejsc, to według oficjalnych danych powinniście być w posiadaniu kodu umożliwiającego nabicie kilku fragów, jeszcze przed oficjalną premierą tytułu.
Teraz czas na podróż w niezbyt odległą przyszłość, a mianowicie do dnia, w którym Battlefield: Bad Company 2 trafi na półki sklepowe. Panowie z DICE już teraz postanowili dokładnie wyjaśnić jak będzie wyglądała kwestia zabezpieczeń produkcji. Przede wszystkim musicie wiedzieć, że za całością stanie kontrowersyjny SecuROM. Gracz stanie przed wyborem: jednorazowa rejestracja gry online, bądź też granie z płytką DVD w napędzie. Z tej pierwszej metody będziecie mogli skorzystać 10 razy, co teoretycznie daje możliwość legalnego grania w singla na 11 PeCetach (1 DVD + 10 online). Szwedzkie studio uspokaja, że system będzie działał tylko wtedy, gdy uruchomimy Battlefielda, a po usunięciu tytułu wszystkie komponenty SecuROMa automatycznie znikną z naszego dysku twardego. Całkiem nieźle, biorąc pod uwagę ostatnie kroki Ubisoftu. Które rozwiązanie jest według Was lepsze... Ubi czy EA?
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler