Halo: Combat Evolved (XBOX)

ObserwujMam (15)Gram (1)Ukończone (6)Kupię (3)

Halo: Combat Evolved (XBOX) - recenzja gry


@ 01.07.2007, 00:00
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!



Master Chief do cieniasów nie należy, jednak w trakcie konfrontacji ze znacznie liczniejszymi siłami wroga musi posiadać jakieś pukawki. Ludzie ze studia Bungie nie chcieli zbytnio przesadzać ze środkami zagłady, a więc zaopatrzyli naszego protegowanego jedynie w kilka rodzajów broni. Mamy tutaj dosyć standardowy arsenał, na który składają się pistolet, karabin, strzelba, snajperka oraz wyrzutnia rakiet. Dodatkowo istnieje możliwość korzystania z dżipów, czołgów oraz maszyn latających obcych i ziemian. Ogólnie, praktycznie każdy leżący na ziemi element uzbrojenia możemy podnieść i użyć przeciwko oponentom, a więc do wachlarza pukawek dołączają także różne dziwadła będące na uzbrojeniu naszych przeciwników. Broń obcych jest szczególnie przydatna w chwilach deficytu amunicji do standardowych karabinów, wówczas jedynym sposobem na przetrwanie jest nauczenie się posługiwać bronią energetyczną. Z całego arsenału najciekawsze są według mnie granaty plazmowe, które po wyrzuceniu w stronę wroga potrafią przykleić się do jego ciała, nie pozwalając tym samym na ucieczkę. Nie ma nic lepszego niż rzucić w jednego z kurdupli granatem, następnie obserwować jak z wrzaskiem biegnie w stronę kumpli i wysadza nie tylko siebie, ale cały towarzyszący mu oddział. Naprawdę świetna sprawa…!

Halo to stosunkowo rozbudowana i w miarę długa gra. Poziomy zostały opracowane w taki sposób, aby ukazać rozmiar obcej struktury. Niestety nie każda lokacja jest równie interesująca. Czasami miałem wrażenie, że autorzy w sztuczny sposób chcieli wydłużyć czas rozgrywki, tworząc mnóstwo identycznie wyglądających tuneli, z których dziesiątkami wypełzają różne pokraki. Po wytłuczeniu wszystkich, ruszałem do przodu, tylko po to, by po 20 sekundach docierać do podobnie wyglądającego miejsca i po raz kolejny walczyć z dziesiątkami oponentów. Szczególnie denerwująca taką właśnie strukturą jest biblioteka Halo. Na szczęście w momencie kiedy już kończy się cierpliwość, Halo zaskakuje gracza czymś nowym i ciekawym, trzymając cały czas w napięciu i serwując kolejne fragmenty układanki.

Halo: Combat Evolved (XBOX)

Czynnikiem znacząco wpływającym na grywalność jest wspomniana powyżej możliwość prowadzenia kilku różnych rodzajów pojazdów. Począwszy od standardowego dżipa, przez coś w formie poduszkowca obcych, na latającym statku i czołgu skończywszy. Ze wszystkich wymienionych maszyn zdecydowanie najlepszą i najpotężniejszą jest czołg Scorpion dysponujący szybkostrzelnym karabinem maszynowym oraz działem, które jest w stanie jednym strzałem wyeliminować cały oddział. Do uzbrojenia czołgu należy także doliczyć zasiadających na jego korpusie żołnierzy. W sumie po każdej ze stron usiąść może czworo marines, którzy wspierają nas trzymaną w ręce bronią. Ich pomoc jest niezastąpiona, kiedy przeciwnicy atakują z kilu stron, a Master Chief stara się wyeliminować najgroźniejszego z nich. Pozostali członkowie oddziału zajmują się wówczas płotkami.


Screeny z Halo: Combat Evolved (XBOX)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?