Prócz kampanii dla jednego gracza, Driver: San Francisco oferuje też rozgrywki wieloosobowe. Trybów jest dość sporo, a najciekawsze z nich to współpraca, pościg czy unikanie bycia staranowanym. Są też bardziej standardowe wyścigi, podczas których Shift jest wyłączony, ale nie one stanowią główną atrakcję. Są nią natomiast te bardziej zakręcone przejazdy. I tak, współpraca, o której wspomniałem powyżej to po prostu ucieczka przed pościgiem policyjnym. Problem w tym, że robimy to wspólnie ze znajomym, konieczne jest zatem wspieranie się. Pościg w sumie nie byłby niczym nietypowym, gdyby nie fakt, że uciekający przed nami kierowca cały czas zmienia samochody. My musimy błyskawicznie na to reagować i nie dać mu czmychnąć. Najfajniejsze jest natomiast unikanie bycia staranowanym przez wroga. Musimy błyskawicznie zmieniać auta i jednocześnie zwracać uwagę co konkretnie w danym momencie prowadzi nasz oponent. Wyobraźcie sobie, że pędzicie zwykłą osobówką na czołowe z tirem i w ostatniej chwili przeskakujecie do kabiny innej maszyny. Fajnie, prawda? Zabawa jest bez dwóch zdań przednia.
Jeśli chodzi o technologię stojącą za grą, trzeba przyznać, że jest całkiem nieźle. Silnik graficzny radzi sobie bardzo dobrze z generowaniem i następnie płynnym animowaniem przepełnionego autami i ludźmi San Francisco. Ilość detali potrafi zachwycić. Nie tylko w przypadku architektury poszczególnych lokacji, ale również samochodów (w liczbie około 120) oraz ludzi. Te pierwsze przygotowano z dużą dbałością i są naprawdę zróżnicowane. Wybór też jest wyśmienity, a w związku z tym, raczej nie znajdą się osoby, którym żaden model (wszystkie na licencji) nie przypadnie do gustu. Postaci ludzi to także atut, szczególnie podczas scenek przerywnikowych. Ich bohaterowie wyglądają naturalnie, są płynnie animowani, a mimika twarzy ustępuje tylko tej z L.A. Noire. Widać, że przywiązano do nich dużą uwagę i jest to zaskoczenie biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z grą wyścigową, a nie fabularną. Oczywiście całość uzupełnia odpowiednia muzyka, efekty specjalne i profesjonalne dialogi. Nie sposób znaleźć jakieś uchybienia.
Driver: San Francisco to znakomity powrót klasyka, który od wielu lat miał problemy by przekonać do siebie graczy. Tym bardziej cieszy fakt, że wreszcie się udało, a my otrzymaliśmy wyśmienity produkt, przy którym można naprawdę miło spędzić czas. Zarówno fabularnie, jak i technicznie nie dopatrzyłem się większych problemów. Gdyby jeszcze poprawiono SI… no cóż, nie można mieć wszystkiego.
Świetna |
Grafika: Szaleństwa nie ma, ale jest bardzo dobrze. Zarówno miasto, jak i samochody oraz mieszkańcy wyglądają jak należy. |
Świetny |
Dźwięk: Także nie ma się do czego czepiać. Muzyka pogrywa w tle, efekty specjalne wypełniają świat, a dialogi brzmią jak w kinie. |
Dobra |
Grywalność: Tutaj zdecydowanie mogłoby być lepiej. Fabuła jest ciekawa, ale misje poboczne oraz brak zachęty do zwiedzania miasta skracają czas rozgrywki. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Shift w teorii wydawał się być głupawym pomysłem, w rzeczywistości okazał się jednak całkiem intrygującą koncepcją. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Zasiąść można za każdym autem, a gra potrafi wciągnąć. |
Słowo na koniec: Driver: San Francisco to solidna ścigałka, przyprawiona ponadnaturalnymi zdolnościami naszego bohatera i nieprzeciętną fabułą. Warto się z nią zapoznać. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler