Strzelanie zrealizowano jedynie poprawnie. Czuć pewne różnice między giwerami, występuje delikatny odrzut, ale prucie w atakujących nas obcych nie przynosi większej satysfakcji. Większość pukawek wydaje się jałowa i bezbarwna, a do tego na dłuższą metę wcale nie ma ich dużo. Fajnie, że twórcy zadbali o styl i charakterystyczne odgłosy, jakie wydawały bronie w filmach, ale to jedyne za co można ich delikatnie pochwalić.
Przed wyruszeniem na misje wybieramy jedną z czterech dostępnych klas (strzelec, technik, niszczyciel, medyk), a po zaliczeniu czterech kampanii odblokowujemy dodatkowo piątą. Żołnierze naturalnie różnią się posiadanym osprzętem i gadżetami, ale... ekwipunek ten nie robi większego wrażenia, a jego użycie jest często limitowane. Przykładowo jako technik można rozstawić samo-strzelające wieżyczki, ale najpierw trzeba je znaleźć w skrzynce na mapie. W efekcie większość graczy nawet nie stara się korzystać z umiejętności i gadżetów specjalnych, tylko pruje do ksenomorfów z podstawowych pukawek - bo to okazuje się zwyczajnie najbardziej skuteczne. Dopiero na wyższych poziomach trudności konieczna jest współpraca i umiejętne dobieranie osprzętu i umiejętności, bo bez tego nasza drużyna zostanie błyskawicznie zmasakrowana.
Mimo tego rozgrywka i tak zaczyna się stosunkowo szybko nudzić, a twórcy nie robią nic żeby jakoś przyciągnąć graczy do ekranów. Nie pomyślano nawet o systemie lootu czy jakichś ciekawych nagród za zaliczanie etapów - z zabitych wrogów nie wypada żaden sprzęt, co mogłoby motywować do zaliczania kolejnych, powtarzalnych sesji. Zamiast tego nowe bronie (czy też skórki lub modyfikatory uzbrojenia) odblokowujemy w bazie za zdobywane kredyty, podobnie jak i kolejne skille dla danej klasy. Nuda...
Nieco ciekawiej wypada tryb Hordy, który nie powiela schematów występujących w "kampanii". Z drugiej jednak strony, jeśli spodziewaliście się czegoś nowego, to będziecie zawiedzeni. To do bólu klasyczne odpieranie ataków kolejnych fal przeciwników, ponownie bez większych udogodnień. Wszystko to widzieliśmy już w wielu innych grach, i konkurencja często robiła to po prostu lepiej. To taka nieudolna kalka - niby dość wyraźna, ale po co tracić czas na coś przeciętnego, gdy konkurencja dawno temu zrobiła to wszystko lepiej?
W Aliens: Fireteam Elite najbardziej brakuje jednak jakiegoś urozmaicenia zabawy, może w postaci zagadek środowiskowych, motywacji w postaci wypadających broni czy gadżetów, a może bardziej finezyjnego projektu lokacji i samych zadań. W obecnej formie gra wygląda na typową wydmuszkę - zrobioną "rzemieślniczo", byle tylko wypchnąć produkt na rynek. O ile taka formuła mogłaby się sprawdzić 10-15 lat temu, tak dziś rynek jest przesycony podobnymi, i przede wszystkim lepiej zrealizowanymi projektami. Tutaj zbyt wiele rzeczy nie gra tak, jak powinno, a chyba podsumowaniem całości jest dostępność możliwości chowania się za osłonami... Gdy po raz pierwszy natrafiłem na taką opcję, niemal wyjętą z Gearsów, byłem wręcz zdumiony - na co to komu, gdy większość starć z ksenomorfami to dosłownie strzelanie im w pyski z maksymalnie 2-3 metrów? To tylko potwierdza, jak złą robotę na etapie projektowania wykonali twórcy.
Ostatecznie to kolejna gra, o której za kilka miesięcy nikt nie będzie pamiętał. Szkoda, że tak interesujące uniwersum otrzymało tak wiele złych bądź co najwyżej poprawnych gier wideo, których jedynym nastawieniem było wyciągnięcie pieniędzy z portfeli fanów. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że tak wygląda biznes, ale Obcy: Izolacja pokazuje, że można zrobić świetną grę skierowaną do fanów i na tym solidnie zarobić. Aliens: Fireteam Elite może co prawda dostarczyć kilka chwil przyjemnej rozgrywki, ale na pewno nie za premierową cenę. Można w to zagrać, ale dopiero po solidnej przecenie lub przy okazji dostępności w którymś z abonamentów. Jako gra "za darmo" dzieło na szansę się obronić, jako pełnowartościowy produkt przedsięwzięcie Cold Iron Studio jest jednak - nie bójmy się tego pisać - bezczelnym skokiem na portfel największych fanów.
Przeciętna |
Grafika: Oprawa wizualna przywodzi na myśl ubiegłą generację i to raczej jej początek, niż końcówkę. Animacje pamiętają ubiegłą dekadę, a wszelakie ogniste wybuchy wyglądają jak żywcem wyciągnięte sprzed kilkunastu lat. Ogromny minus za brak mimiki twarzy u NPC - po prostu wstyd... |
Dobry |
Dźwięk: Udźwiękowienie wypada lepiej, a charakterystyczne odgłosy pukawek z pewnością spodobają się fanom hitów ze srebrnego ekranu. |
Przeciętna |
Grywalność: Kolejny kooperacyjny tytuł, który się niczym nie wyróżnia. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Klasyczne rozwiązania, które zdążyły się już przejeść. Brak własnej inicjatywy ze strony twórców. |
Przeciętna |
Interakcja i fizyka: Strzela się tak sobie - ani źle, ani dobrze. Ale czy w dobie wychodzących co rusz nowych gier ktoś ma w ogóle czas grać w tak przeciętny tytuł? |
Słowo na koniec: Aliens: Fireteam Elite być może u podstaw projektowania miało ambicję na bycie interesującym tytułem kooperacyjny, ale już pierwsze godziny rozgrywki wyjaśniają nam, że to po prostu do bólu przeciętny tytuł. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler