Borderlands: The Handsome Collection (PS4)

ObserwujMam (2)Gram (0)Ukończone (0)Kupię (1)

Borderlands: The Handsome Collection (PS4) - recenzja gry


@ 03.04.2015, 02:49
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Reedycje to w ostatnim czasie bardzo popularny sposób na nabicie nieco grosza. Czasem wydawcy starają się podrasować swoją ofertę, ale bardzo często dostajemy wręcz kosmetyczne zmiany, nie zawsze warte tego, aby inwestować w nie ciężko zarobione pieniądze.

Reedycje to w ostatnim czasie bardzo popularny sposób na nabicie nieco grosza. Czasem wydawcy starają się podrasować swoją ofertę, ale bardzo często dostajemy wręcz kosmetyczne zmiany, nie zawsze warte tego, aby inwestować w nie ciężko zarobione pieniądze. A jak jest tym razem. Czy Borderlands: The Handsome Collection warte jest Waszej kasy, czy lepiej przyciułać ją na coś innego? Sprawdźmy!

Borderlands: The Handsome Collection (PS4)

Na początek koniecznie musicie wiedzieć, że w niniejszym tekście nie będę zajmował się rozpisywaniem obu gier oraz dodatków dla nich, wchodzących w skład kolekcji. Jeśli chcielibyście się zapoznać ze wszystkim z osobna, musicie przeglądnąć nasze zasoby, a w szczególności zerknąć na recenzje Borderlands 2 oraz Borderlands: The Pre-Sequel. Te dwie szpile są bowiem trzonem rozgrywki w Borderlands: The Handsome Collection. To właśnie je studio Gearbox Software postanowiło lekko odświeżyć i uzupełnić.

Rezultat jest całkiem imponujący. Po odpaleniu gry mamy do wyboru dwie kampanie, czyli albo tę z „dwójki”, albo tę z Pre-Sequel. Łącznie do wyboru oddano nam 12 zróżnicowanych postaci, dysponujących odmiennymi umiejętnościami oraz zestawami broni. Naprawdę jest w czym przebierać, a ilość upuszczanych przez przeciwników dropów potrafi przyprawić o zawrót głowy. Tak samo nie będziecie na pewno narzekać na liczbę zadań, jakie przyjdzie Wam wykonać. Raz, że jest tutaj całe mnóstwo questów głównych, dwa, że są też zlecenia poboczne, a trzy, że producent dorzuca nam wszystkie zestawy DLC, opublikowane do obydwu gier. Myślę, że spokojnie można w świecie Pandory (i nie tylko) spędzić nawet setkę godzin, a i tak będzie do czego wracać. Na pewno też uda się znaleźć jakąś misję, albo grata, którego wcześnie nie namierzyliśmy.

Gwoli ścisłości, gry przedstawiają nam historię związaną z niejakim Handsome Jackiem. Dlatego m.in. nie ma tutaj „jedynki”. Twórcy tłumaczyli się co prawda, że problemy sprawił im silnik graficzny, niemniej jednak wydaje mi się, że nie chodziło tutaj o to, aby udostępnić nam całą trylogię, ale po prostu przypomnieć, tudzież przybliżyć perypetie wspomnianego „Przystojniaka”. Być może Borderlands 3 będzie do tego w jakiś sposób nawiązywał. Kto wie.

Borderlands: The Handsome Collection (PS4)

Idąc dalej Borderlands: The Handsome Collection to produkcja przeznaczona dla konsol obecnej generacji. Z tego właśnie powodu programiści musieli nieco podrasować oprawę wizualną. W obu przypadkach podniesiono rozdzielczość do soczystego 1080p, jak również liczbę generowanych klatek na sekundę. Mamy teraz stabilne 60 ramek, co wygląda naprawdę fenomenalnie. Niestety nie wszędzie jest tak samo dobrze. Odświeżone Borderlands 2 śmiga genialnie, niezależnie od tego, co się dzieje na ekranie. Nawet kiedy odpalimy czteroosobowy, lokalny tryb współpracy. Wówczas również jest stabilnie. Sytuacja ma się gorzej w przypadku Borderlands: The Pre-Sequel. Tytuł wygląda bardzo dobrze, ale występują w nim spadki płynności animacji. Nie są one duże, ale zauważalne. Najgorzej jest w lokalnym co-opie, gdzie gra potrafi zejść poniżej magicznej bariery 30 ramek, a wówczas zaczyna się robić niebezpiecznie.

Oczywiście zabawa wieloosobowa to nie tylko jedna kanapa i podzielony ekran, wspominam o tym, bo jest to coś, czego wcześniej nie było. Wzorem poprzedników można także poszarpać w sieci, wykonując questy w większym gronie. Co-op w serii Borderlands od zawsze był istotnym elementem i nie inaczej jest teraz.

Na koniec jeszcze jedna dość istotna nowość. Otóż, jeśli macie zapisy stanów rozgrywki z Borderlands 2 albo Borderlands: The Pre-Sequel będziecie w stanie je wykorzystać w next-genowej kolekcji. Zapisy da się przenieść i po prostu kontynuować zabawę w nieco poprawionej oprawie oraz w akompaniamencie większej liczby klatek na sekundę. Niby nic wielkiego, a cieszy, prawda?

Borderlands: The Handsome Collection (PS4)

Podsumowując, Borderlands: The Handsome Collection nie jest remasterem w pełnym tego słowa znaczeniu. To raczej reedycja typu GOTY, w której lekko poprawiono oprawę wizualną i dodano lokalny tryb współpracy. Jeśli posiadasz obie gry na konsolach poprzedniej generacji, albo blaszaku, to mocno się zastanów czy chcesz kupować je drugi raz. Nie ma tu niestety zbyt wielu nowości. Jeśli masz szpile, ale chciałbyś pograć w dodatki, a prócz tego mieć wszystko w jednym miejscu, możesz się zainteresować. Na pewno natomiast skocz do sklepu, jeżeli lubisz shootery ze szczyptą elementów RPG i nie szarpałeś wcześniej w żadne Borderlandsy. W takiej sytuacji powinieneś być usatysfakcjonowany.


Długość gry wg redakcji:
35h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Świetna Grafika:
Jest całkiem w porządku, ale cudów nie oczekujcie. Zmiany są raczej kosmetyczne.
Świetny Dźwięk:
Dokładnie taki, jak w pierwowzorach.
Świetna Grywalność:
Wciąż na wysokim poziomie. Jak ktoś lubi strzelanki, a w dodatku ma kilku kumpli chętnych do pogrania, to nie sposób się oderwać!
Dobre Pomysł i założenia:
Nie jestem do końca przekonany, że ta reedycja była koniecznością.
Świetna Interakcja i fizyka:
Sporo można wysadzić, postaci są charyzmatyczne, a co-op to jazda na całego. Jak tu chcieć coś więcej?
Słowo na koniec:
Wyszło to całkiem nieźle, ale wydaje mi się, że za mało tu nowości, aby usprawiedliwić inwestycję. Na zakup powinny się zdecydować tylko te osoby, które z pierwowzorami nie miały do czynienia, a zawsze chciały mieć.
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Borderlands: The Handsome Collection (PS4)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?