SŁODKO – GORZKI
Docenić należy wstawki przerywnikowe, na ekranie pojawia się przystojniacha relacjonując jakieś krótkie sekwencje swego dotychczasowego życia - genialny patent. Dzięki niemu nie jesteśmy zdani na nudzące loadingi i mamy wgląd w psychologiczny rys bohatera. Na duży plus zasługuje motyw z odbiornikami TV. Gdzie możemy obejrzeć i przełączać różne programy, wiadomości, filmy, kreskówki, teledyski. Jest również możliwość dzwonienia do woli z automatów telefonicznych, przy okazji odblokowania archievementów odnalezionych w czasie gry. Przechadzamy się po dzielnicach NY tylko nocą, korzystając z metra lądujemy w interesującej nas miejscówce. Zahaczamy na ten przykład o chatę naszej dziewczyny i o małe „te ta te” na kanapie lub wbijamy się z drzwiami do osobnika/czki danej misji. Prowadzimy krótkie dialogi z mijającymi nas przechodniami, możemy lub nie zaangażować się w ich tryby spraw i pomóc w gryzącym problemie. Za zakończoną akcję dostajemy zadośćuczynienie w postaci kartki z numerem otwierającym bonus.
Graficznie jest nierówno, odczuwa się jakiś niedosyt przysłowiowej żyletki, choć główne postacie wypadają dość dobrze, obfite w szczególiki, to pozostałe znacznie gorzej. Rzuca się w oczy, że nie wyciśnięto do granic możliwości gabarytów drzemiących w konsoli, a szkoda. Ogół wygląda poprawnie, a na zachwyt zasługuje sama wizja piekła. Pamiętam jak zaskoczył mnie i zupełnie zbił z nóg obraz brutalnej egzekucji. Szczerze nie wiedziałam, co się dzieje? Gdzie u diabła jestem? Szybko ta myśl przerodziła się w rzeczywistość, bo oto wepchnięto mnie w samą gardziel piekielnego okrucieństwa rodem z I wojny światowej. Tu można się bać, nie jest się pewnym każdego kroku, osnuwa nas mgła, a otoczenie wprost wrzeszczy czerwono – purpurowym ostrzeżeniem. Zostajemy złapani w ten całun o zapachu krwi i śmierci, przetrwanie jest nie lada wyczynem, bo mieszkańcy tego padołu - ekipa w mundurkach - jest nieco upierdliwa i przeciwna naszym poczynaniom. Modele żołnierzy z wywalonymi bebechami, w agonalnym grymasie bólu i cierpienia, tu zadbano o detale. Ten widok łapie za klapy i mocno szarpie, prawie czujemy na języku posmak krwi, a w nozdrzach smród zgnilizny. Gra świateł, w połączeniu z klimatycznymi lokacjami wizualnie daje radę i podciąga wysoko poziom. Brudne ulice, zdewastowane budynki, obskurne metro i jeszcze gorsze toalety wypadają wprost "realkurdeistycznie". Potykamy się o ćpunów, bezdomnych, prostytutki i innych dziwnych ziomali. Nie jest źle, od tej strony produkcja trzyma fason, dla mnie eksponuje się nawet znakomicie, to samo, jeśli chodzi o fonię.
Wszelkie odgłosy w trakcie starć i potyczek idealnie dobrane, a muzyka w tle odpowiednio dopasowuje się rodzajem & natężeniem. W zależności od sytuacji mamy tu melancholijne, delikatne tony, wprowadzające nas w romantyczny nastrój oraz mocne, cięższe brzmienie napędzające do walki. Nuta może się podobać, ja przy tej spokojniejszej wymiękłam. Możemy przeżyć przygodę jako pojedynczy gracz lub uszczknąć trybu multiplayer (do 8 graczy online). Zamienić się rolami, wskoczyć w skórkę Darklinga i poszaleć, jednak już bez mocy. O zakończeniu z wylewnością się wstrzymam i tylko szepnę, iż daje po zwojach myślowych.
W MOIM CIENIU
Krótko. Jestem zachwycona tą grą, mimo pewnych niedociągnięć. Całkowicie dałam się omamić mocy – urokiem THE DARKNESS. Jej unikalnym, wspaniałym klimatem i gęstą od brutalności, chorą atmosferą, która widocznie przesłoniła mi oczy na wady. Zresztą czy w takich egipskich ciemnościach można je w ogóle dojrzeć? Tytuł serwuje nam dynamiczną i soczystą w nowatorskie pomysły, rozwałkę, z mroczną, bogatą i urzekającą historią. Potężną dawkę emocji i adrenaliny dla miłośników mroku i ciekawych rozwiązań. Pozycja psychodeliczna, mocno dojrzała i tylko dla graczy o takim umyśle. Nie wierzcie naiwnie, że w chwili strachu, kiedy przymkniecie powieki, zrobi się bezpieczniej i wcale nie będzie ciemno. Na to nabierają się tylko dzieci, więc… otwórz oczy!
Wiemy już, że powoli wykluwa się kolejna poczwarka Ciemności – THE DARKNESS 2. Mam nadzieję, iż wszelkie niedoróbki zostaną poprawione, a efekt końcowy wbije mnie nie tylko w fotel, ale i podniesie pod sam sufit. Życzę wam również tego w tej odsłonie i nie zapominajcie, każdy z nas ma swoją ciemną stronę, tylko czekać aż da o sobie znać.
Świetna |
Grafika: Tekstury są utrzymane na wysokim poziomie. Wspaniale odwzorowane cienie postaci. Grafika czasami jednak zachwyca, to nuży schematami. Postacie poboczne mniej obfite w szczegóły. Płynność animacji trzyma poziom, choć mimika twarzy nieco kuleje. |
Genialny |
Dźwięk: Wyśmienicie dopasowany do sytuacji. Motywy muzyczne choć mało zróżnicowane i powtarzalne, to jednak miło wpadające w ucho. Fenomenalnie nagrane dialogi oraz gwiazdorska obsada dubbingowa. |
Świetna |
Grywalność: Gameplay jest wyjątkowo rozbudowany jak na FPS-a, jednak główną zaletą jest mroczna fabuła, ociekająca wprost brutalnością i brudem. Trochę boli brak jakiegokolwiek systemu wspomagania celowania i irytuje sterowanie macką. |
Genialne |
Pomysł i założenia: Pomysł samej gry jest swoistą wizytówką, która z miejsca przykuwa uwagę. Druga, ciemna strona bohatera, śmiercionośne macki, czarna dziura i diabelskie czorty, nie uświadczymy takich "znakomitości" w innych tytułach. |
Genialna |
Interakcja i fizyka: W zależności od miejscówki, jesteśmy rozpieszczani natłokiem ludzi (stacja metra), rozmachem i dialogami, żeby po kilku krokach (dzielnice) przybiła nas zupełna pustka i bezruch, interakcja z otoczeniem ograniczona jest do minimum. |
Słowo na koniec: Ogólne wrażenia zadowalające. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler