The Darkness (PS3)

ObserwujMam (15)Gram (5)Ukończone (9)Kupię (4)

The Darkness (PS3) - recenzja gry


@ 29.10.2009, 13:02
Joanna "AiszA"
Gustuję w grach klimatycznych - z dreszczykiem, horrorach, przygodówkach, akcji, rpg & miszmasz wszystkiego po trochu ;)



CIEMNOŚĆ – NARODZINY
Na naszych oczach tańcuje intro, wykluwa się destrukcyjna akcja, motamy się w szaleńczej ucieczce przed wściekłą nagonką policyjnych suk i nie wiemy tak naprawdę czy wyskoczyć z auta, czy się poddać. Ściskając w dłoniach gnata prujemy naprzód i z magazynku, licząc na przeżycie. Przez całość rozgrywki właśnie przeżycie jest motywem przewodnim tej gry, więc przedzieramy się przez huk i świst latających pocisków, odłamków szyb, strzępków ciał oraz szczęk rozrywanej karoserii, pod którą wreszcie sami lądujemy. Wygrzebując się ze zmiażdżonego kabrioletu bez szwanku, po raz pierwszy stajemy „face to face” z Darknessem. Przez co czaiłam się z duszą na ramieniu (moje reakcje były zupełnie spontaniczne), walące serce, przyśpieszony oddech i ten znany nam stracholubom specyficzny, lodowaty dreszcz na plecach. Mamy okazję małego sprawdzenia się zanim ciemne moce całkowicie uraczą nas wachlarzykiem możliwości. Wtedy to wyrastają nam z pleców dwie monstrualne wężowate macki zakończone szablozębnymi głowami z piekła rodem. Wyglądamy jak nieco zdeformowany Czarny Anioł z dodatkowymi, długimi ramionami zamiast skrzydeł. Widok zapiera dech w piersi, z której co rusz na Twoich oczach zostaje wyrwane ociekające krwią i jeszcze ciepłe serce. Tak, bestie wprost rozkoszują się smakiem ludzkiej centrali życia, przerywają jej nić bez mrugnięcia okiem, baa… nawet często staczają zajadły bój między sobą, rozrywając mięsień tuż pod naszym nosem. Jest to coś w rodzaju nagrody za dobrze wykonaną robotę. Macki przydają się także do penetracji wąskich i małych pomieszczeń, (co do sterowania mam nienajlepsze odczucia, bo sama niemal stawałam na głowie żeby wspiąć się na odpowiednią ścianę czy odnaleźć ukrytą informację). Za ich pomocą możemy otwierać z drugiej strony drzwi, rozbijać oświetlenie (musimy wiedzieć, że w czerni nie tylko nam do twarzy, ale i w jej cieniu czujemy się bezpieczniej, regenerujemy siły) oraz wymiatać w bliskiej konfrontacji z przeciwnikami, żonglując nimi jak marionetkami. Zawsze możemy wejść z impetem razem z futryną, bądź utorować sobie drogę i przestawić, rzucić samochodem & wszystkim, co się nawinie. Iście dantejskie sceny. Zanurzać się dogłębnie w wynaturzenia i sekrety kolejnych akcji nie mam zamiaru, sami musicie je odkryć.

The Darkness (PS3)

BANG! BANG! I MOCE PIEKIELNE
Arsenał konwencjonalnej broni pod połami płaszcza nie jest sycący, w jego skład wchodzą standardowe, szybkostrzelne pistolety, shotgun, snajperka i karabiny maszynowe, ale zawsze masz kilka asów w rękawie z tej ciemniejszej strony. W późniejszej rozgrywce THE DARKNESS staje się nieskończoną amunicją do specjalnej broni. Jak wcześniej wspomniałam jej napędowym mięskiem jest narząd sercowy, czym więcej żresz tym stajesz się potężniejszy i… niestety, szpetniejszy. Stajesz się bardziej odporny na obrażenia, w świetle możesz przebywać dłużej oraz masz dostęp do nowych mocy. Mocną kartą jest wielka czarna dziura, wysysająca dosłownie wszystko, co znajduje się w pomieszczeniu. Robisz totalną demolkę, w jedną, barwną wirującą masę poskręcanych ciał i mebli. To jednak nie wszystko, w grze pojawiają się miniaturki czarnych dziur, coś w rodzaju portali, przez które masz możliwość przywoływania Darklingów tzw. chowańców – demonicznych brzydul gotowych na Twe rozkazy. Jest ich czwórka, ale szczerze napisawszy nie tylko wrogom potrafią zszarpać nerwy.

The Darkness (PS3)

Jeden z nich - Berserker, agresor w żywej postaci, rzucający się na ofiarę, z co rusz innym narzędziem tortur, przydatny i konkretny koleś. Drugi to Gunner – z działkiem, porządnym kawałkiem żelastwa, jednak do jego skuteczności mam zastrzeżenia. Chichotliwe ścierwo w swoim szaleństwie wali gdzie popadnie, ściany, schody, nawet Twoja d… plecy, jeśli staniesz na linii ognia. Kolejny – Kamikaze z ładunkiem wybuchowym na plecach, pomocny, „rozrywkowy” charakterek, jeśli nie zapragnie akurat zdetonować się u Twojej nogi i ostatni Lightkiller - lewy elektryk, zamiast naprawiać, rozwala wszelkie źródła światła też, kiedy mu się chce. Pamiętajmy, czym więcej czerni, tym szybciej odzyskujemy moce i jesteśmy bardziej odporni & mniej widoczni.


Screeny z The Darkness (PS3)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?