The Club (PC)

ObserwujMam (38)Gram (9)Ukończone (7)Kupię (9)

The Club (PC) - recenzja gry


@ 18.05.2008, 00:00



Przyszedł czas na przedstawienie wam jednego z najważniejszych aspektów każdego tytułu, czyli jego mechaniki. Jak to zwykle bywa, także i tutaj mamy tryb dla pojedynczego gracza i zabawę wieloosobową. Multiplayer był reklamowany jako najmocniejsza strona produkcji, stanowiący o jej spodziewanym sukcesie. Tymczasem, paradoksalnie patrząc, z naszej perspektywy jest to najsłabszy punkt. The Club opiera się na usłudze Games for Windows, na chwilę obecną ciągle niedostępną w naszym kraju. Jest to sytuacja co najmniej dziwna. Polska jest zbyt dużym rynkiem, by zostać pominiętą w planach Microsoftu, a zaplecze gigant z Redmont przecież posiada. W mojej opinii trochę nie fair jest również postawa polskiego wydawcy. Na pudełku, jak zwykle, czytamy sporo o świetnym multi i pasjonującej rozgrywce w sieci, jednak próżno doszukać się wzmianki o wymienionym wyżej problemie. Gracz ma prawo poczuć się oszukany. Rozumiem, że nie jest to wina CDProjektu. Wszystko, co mogą oni uczynić (i zresztą czynią, jak zapewnił mnie ich pracownik w mailu) to ponaglać i nakłaniać koncern Bill’a Gates’a do uruchomienia u nas Games for Windows. Doza uczciwości wymagałaby chyba drobnej informacji na pudełku z grą, tym bardziej, że The Club nie jest odosobnionym przypadkiem. Identycznie ma się też stan rzeczy w przypadku chociażby Gears of War, od którego premiery minęło już trochę czasu.

Mimo trudności udało mi się przetestować multi w sieci LAN, wspólnie z kolegą. Niestety spotkał mnie zawód. Okazało się ono bowiem niezwykle chaotyczne, a bronie po prostu zbyt słabe. Co najgorsze, cały ten proceder znudził nam się w zastraszającym tempie. Zmagania dla pojedynczego gracza podzielone zostały natomiast na trzy części: Turniej, Szybkie Zawody oraz Strzelaninę. Turniej to komplet ośmiu zawodów składających się z 4-5 map. Przechodząc go odblokujemy nowe lokacje, bronie i dwie początkowo niedostępne postacie. Szybkie Zawody to odpowiednik quick race z gier wyścigowych – od razu rozpoczynamy starcie, a komputer ustawia wszystko w sposób losowy. Strzelanina to taki poszerzony trening, gdzie możemy sami wybrać dostępne bronie, mapę czy postać.

The Club (PC)

The Club stanowi swoiste połączenie strzelaniny z wyścigami. Na czym to polega? Otóż koncentrujemy się na tym, by jak najszybciej zabijać przeciwników, nabijając sobie tym samym combo. Należy zaznaczyć, iż nasze combo „krwawi” (wytraca się) tym szybciej, im większy jest jego poziom. Przykładowo, w momencie kiedy osiągniemy poziom 5, mamy jakieś 10 sekund, by zabić kogoś i zdobyć poziom 6, zanim spadnie ono o jeden niżej. Na wykonanie tego samego na 30 mamy jakieś 2s. Należy więc biegać jak najszybciej po planszy w celu znalezienie następnych przeciwników i podtrzymania combo. Oczywiście istotny jest sposób, w jaki zabijamy swoich oponentów. Strzał w głowę, wysadzenia za pomocą beczki w powietrze czy zabicie jednym strzałem kilku na raz jest punktowane dużo lepiej, niż zwyczajny kill. Zadziwia spora różnica między poziomami trudności. Na zwyczajnym musimy się nieźle napocić, by zdobyć pierwsze miejsce - wymagana ilość punktów zwykle grubo przekracza 1 milion. Na dwóch następnych poprzeczka podniesiona została jeszcze wyżej, podczas gdy na łatwym, progi punktowe są żałośnie małe i nieczęsto przekraczają 100 tysięcy oczek. W praktyce stanowi to gigantyczną różnicę i tak naprawdę ogromny przeskok dla mało doświadczonych graczy. Zdecydowanie mniej problematyczni są przeciwnicy zaaplikowani w programie. Mimo, iż przeszedłem tryb turnieju parę razy to nie pamiętam, bym chociaż raz zginął. Nasi rywale są słabi, najczęściej wystarczy jeden celny strzał by wysłać ich w zaświaty. My natomiast stoimy do nich w całkowitej opozycji - jesteśmy praktycznie supermanami, potrafiącymi bez mrugnięcia okiem przyjąć na klatę nawet kilka rakiet z bazooki i dalej wesoło biegać sobie przed siebie, jak gdyby nigdy nic. Turnieje, jak już wcześniej wspomniałem, składają się z 4-5 map. Są to pozornie różne dyscypliny, takie jak sprint, walka z czasem, wyzwanie, oblężenie czy przetrwanie. Dlaczego pozornie różne? Otóż w każdym z nich najważniejszym elementem jest podtrzymanie tego nieszczęsnego comba i jak najszybsza/efektowniejsza eksterminacja. Jedyna istotna różnica jest taka, że w pierwszych trzech biegamy po całej planszy, a w dwóch ostatnich tylko po wyznaczonym jej fragmencie. Wszystko to sprawia, że opisywana niniejszym gra znudziła nam się w zastraszającym tempie. Osobiście już po godzinie miałem ochotę zostawić tę grę i zapomnieć o niej na zawsze. Tylko poczucie swoistego obowiązku recenzenta trzymało mnie tak długo przed monitorem. Stwierdzam jednak, że w ciągu kilku godzin nie zobaczyłem niczego innego, niż to co widziałem w pierwszych 15 minutach.


Screeny z The Club (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosNikoBelic   @   08:25, 21.08.2009
Opłaca sie za 20 zł kupię
0 kudosMicMus123456789   @   19:07, 28.01.2010
nie ma to jak odstrzelić parę łbów
0 kudosonetoe   @   22:01, 15.11.2010
Czasem tylko wk.... to latanie w kółko na czas, ale za to zrzeba się zwijac i to nieźle, a to znakomicie podnosi poziom adrenaliny tak pożądany przez większośc z graczy...