W przerwie pomiędzy kolejnymi rajdami, powinniśmy zdecydować się na zatrudnienie jednego z oczekujących na to zawodników, niezbędnych do udziału w wyścigach drużynowych. Poziom, jaki prezentował będzie nowo przybyły kolega, zależny jest naturalnie od sumy, jaką włożymy w tę inwestycję. W wymienionym rodzaju rozgrywki, liczy się nie tylko uzyskany przez nas samych rezultat, ale też miejsce zajęte przez opłacanych sprzymierzeńców. Aby cała to przedsięwzięcie nie wyglądało zbyt chaotycznie, jesteśmy w stanie wydawać odpowiednie komendy naszemu zespołowi, zmieniające sposób zachowania na torze. Cechy charakterystyczne wszystkich kierowców, nie wyłączając z tego nas samych, przedstawione są biologicznym łańcuchem DNA, określającym zachowania i nawyki podczas jazdy. I tak, kiedy prowadzimy jak szaleni, przypominamy sobie późno o hamulcu i często powodujemy kolizje, nasz kod genetyczny zapłonie nam w oczach, a my sami zyskamy sobie miano drogowego szaleńca. Jeśli natomiast wchodzimy w zakręty z żelazną precyzją, unikamy kontaktu przy wyprzedzaniu i trzymamy się z dala, od pospolitej rozróby, od wspomniane cząstek składowych zacznie bić przenikliwy chłód. Oczywiście, istnieje także opcja na znalezienie tak zwanego „złotego środka”, czyli odpowiedniego zbalansowania wszystkich zachowań. Ewolucja jest nieustanna, toteż o poszczególnych metamorfozach dowiadujemy się na bieżąco, podczas przebywania za kółkiem. Co ciekawe, stworzono możliwość pobrania DNA innych graczy z Internetu i wykorzystaniu go, jako wirtualnego członka naszego zespołu. Dodatkowo, korzystając z „Laboratorium DNA”, możemy zaprosić do ścigania się znane osobistości, które zgodziły się użyczyć swoje twarze na potrzeby Juiced 2.

Program zawiera w sobie całe mnóstwo elementów, czekających na spożytkowanie wewnątrz oraz na zewnątrz posiadanych wozów. Aby uzyskać dostęp do narzędzi umożliwiających podrasowanie konkretnego pojazdu, należy przebrnąć przez wyznaczone do tego celu wyzwania, różniące się znacznie od tych, spotykanych zazwyczaj w ligach. Po zdobyciu wymarzonych usprawnień, musimy zdecydować się na odpowiedniego producenta owych części, co jest o tyle ważne, że gdy umieścimy na samochodzie logo wskazanego wytwórcy, uzyskamy niewielki rabat na jego komponenty. Poza dość oczywistą możnością do zmian koloru i odcienia karoserii, umożliwione zostało również przyozdobienie naszej bryki, tak zwanymi „kalkomaniami”, czyli grafikami odwołującymi się do przeróżnych tematyk, odblokowywanych za zdobywane wraz z progresją w grze kupony. Ponadto, nic nie stoi na przeszkodzie, aby wedle własnej woli dopasować rodzaj lusterek, drzwi, maski, słowem – wszystkiego, co tylko da się w jakiś sposób zmodyfikować. Jasno więc widać, że kwestia tuningu potraktowana została dość poważnie, a graczom oddano spore pole do popisu w tym temacie. Jak łatwo wywnioskować, wartość ukochanego autka rośnie wraz z włożonymi w niego pieniędzmi oraz ilością poszczególnych wygranych. Najbardziej ekstremalne przeróbki natomiast, możliwe są tylko wtedy, kiedy uzyskujemy dostęp do zestawów prototypowych, obecnych powyżej ligi 5. Przygotowane zostały również zamknięte imprezy, specjalnie przystosowane dla najmniej mających wspólnego ze swym pierwotnym wyglądem pojazdów, zwane „wyścigami prototypów”. Mnogość i różnorodność trybów zabawy jest niezaprzeczalna i widoczna na dosłownie każdym kroku, a warto również dodać, że ścigać i rywalizować da się z innymi w rozgrywce wieloosobowej, za pośrednictwem usługi Games for Windows – Live.



Od strony technicznej produkt prezentuje się niesamowicie nierówno. O ile efekty graficzne, animacje oraz wszelkie wodotryski wyglądają naprawdę porządnie i potrafią cieszyć oko, o tyle zupełnie nie odpowiadają one wymaganiom sprzętowym, stawianym przez program. Parabolę jakości dostrzegamy też w kwestii dźwięku. Dość nieźle wpasowującą się w ogólny klimat ścieżkę muzyczną (z czasem zaczynającą również nieco irytować), przytłacza głos beznadziejnego komentatora oraz żenujące wypowiedzi samych zawodników, zmuszające wręcz do dopasowania opcji w taki sposób, aby uniknąć konieczności słyszenia tej tragedii. Jeśli przy narzekaniu już jesteśmy, nie przemilczę faktu o dość dziwacznie prezentującym się modelu prowadzenia – wóz nie zawsze reaguje tak, jak byśmy się tego spodziewali, poza tym jazda komputerowych przeciwników wydaje się niekiedy po prostu sztuczna. W jednej chwili machamy mijanemu bez trudu oponentowi, by w drugiej ten sam współuczestnik wykonał serię najtrudniejszych ewolucji, nie zwalniając przy tym ani na moment. Na pozytywne postrzeganie zasługują również świetnie wykonane menusy, których walory kontrastują niestety, z czasem oczekiwania na ich pojawienie się.

Juiced 2: Hot Import Nights jest produkcją trzymającą pewien poziom, jednocześnie nie wybijającą się zbytnio na wyżyny. To całkiem solidna gra, przeznaczona dla tych, którym mogło się znudzić wszystko to, co z marką Need for Speed związane. I oczywiście tylko wtedy, kiedy ci potencjalni odbiorcy dysponują sprzętem obecnej generacji...