Słowo o samym gameplayu, o którym miałem jeszcze wspomnieć. Jest to kwestia dziwna, bo z jednej strony jest on po prostu drewniany, zwłaszcza jeśli mówimy o walce, ale grać się da. Przy takim remasterze można byłoby oczekiwać czegoś więcej niż to co otrzymaliśmy, ale twórcy zdecydowali się pójść na łatwiznę tutaj, a szkoda, bo nie trzeba od razu iść w kierunku remake'a żeby znacznie poprawić jakość rozgrywki.
Szczerze mówiąc to Trylogia GTA przywodzi mi na myśl inną kolekcję zremasterowanych klasyków, który otrzymaliśmy w tym roku, czyli Mass Effect: Legendary Edition. Mowa tutaj przede wszystkim o części pierwszej cyklu RPG-ów od BioWare, bo ta o najwięcej zmian się prosiła i rzeczywiście je otrzymała. Oprawa graficzna w tym odświeżeniu prezentowała się naprawdę świetnie, a wiele tekstur zmieniono/poprawiono. Największą zmianą na lepsze były jednak poprawki w gameplayu jako takimm jak np. poprawione celowanie, strzelanie oraz poruszanie się dostępnym tam łazikiem Mako. "Jedynka" z Edycji Legendarnej stała gdzieś w rozkroku pomiędzy remakiem, a remasterem i taki układ moim zdaniem był uczciwy, bo ogromnie pomogło to tej produkcji w staniu się tytułem nie tylko ładniejszym, ale i przystępniejszym dla wielu graczy. Zwłaszcza tych nowych, dopiero wchodzących w serię. Wielka szkoda, że na podobny pomysł nie wpadli deweloperzy stojący za Grand Theft Auto: The Trilogy - The Definitive Edition.
Cały problem tej kolekcji leży bowiem w tym, że gry w niej zawarte są zbyt stare na prosty remaster/odświeżenie szaty wizualnej, a zmiany i poprawki gameplayowe byłyby tu jak na wagę złota. Ostatecznie jednak nic z tego oczywiście się nie spełniło, a wraz z brakiem większych nowości w rozgrywce i ogromem bugów czy problemów technicznych, Grand Theft Auto: The Trilogy - The Definitive Edition w mojej opinii stało się sztandarowym przykładem na to, jak nie przywracać klasyków do "nowoczesnych standardów". Do tego warto doliczyć cenę jaką Rockstar liczy sobie za cały pakiet, czyli kwotę 270zł, która w obliczu wszystkich problemów wspomnianych gier jest gwoździem do trumny całej ewentualnej inwestycji. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że nie bawiłem się, aż tak źle. Są to bardzo słabo wykonane remastery, ale mają swój urok, klimat oraz ciekawe historie. Chociaż raczej bym ich nie przeszedł, gdyby nie potrzeba napisania recenzji, bo wszystkie wymienione wcześniej problemy istnieją i są zaprzeczeniem dobrej zabawy.
Ogółem jest to propozycja jedynie dla największych zapaleńców "trójki", Vice City oraz San Andreas, którym nie będą przeszkadzać zerowe zmiany i poprawy w rozgrywce, i którzy przymkną oko na istny bugfest oraz braki optymalizacyjne. Nawet im polecałbym wstrzymać się jednak z zakupem dopóki cała kolekcja nie zostanie naprawiona - o ile w ogóle zostanie... Z kolei wszystkim nowym potencjalnym odbiorcom oraz osobom, które za GTA nie przepadają polecam rozejrzeć się za czymś innym do pogrania. Grand Theft Auto: The Trilogy - The Definitive Edition to dla mnie największe nieporozumienie 2021 roku.
Słaba |
Grafika: Graficznie nie jest jakoś bardzo źle (zwłaszcza w San Andreas), ale wiele tekstur wygląda kiepsko, efekty nie zachwycają, a Vice City jest nienaturalnie wręcz przejaskrawione. O ile twarze protagonistów czy ważniejszych NPC-ów jeszcze ujdą, o tyle te mniej ważne ludziki są niemalże wprost ściągnięte bez większych zmian z oryginalnych gier. Poprawienie wyglądu miasta to nie wszystko, bo każdy inny element wyszedł zwyczajnie słabo. |
Okropny |
Dźwięk: Dialogi tutaj to jakościowy rollercoaster. Część z nich brzmi nieźle (głównie te wypowiadane przez ważniejsze postaci oraz w trakcie cutscenek), ale jest dużo takich, które żywcem przeniesiono z oryginałów. |
Słaba |
Grywalność: Grać się da. Problemem jest jednak to, że całą rozgrywkę zostawili praktycznie bez zmian taką, jaka była w oryginałach. Ta obecnie jest z kolei bardzo przestarzała. |
Okropne |
Pomysł i założenia: Zamysł nt. tego jak te remastery mają wyglądać to najzwyczajniej w świecie żenada. Zmiany kosmetyczne, z których nie ma nic czego nie dałyby mody to za mało w przypadku gier, które mają na karku 20 lat i jakościowo odbiegają tak bardzo od dzisiejszych standardów. |
Słaba |
Interakcja i fizyka: Praktycznie to samo co w oryginałach, ale jakby działało nieco gorzej przez to jak bardzo pobugowana jest całość. |
Słowo na koniec: Nic tak naprawdę nie przemawia nad zakupem odświeżonej trylogii GTA. Remastery te są zrobione po najmniejszej linii oporu - i to w encyklopedycznym znaczeniu tego stwierdzenia. Starzy wyjadacze będą prawdopodobnie rozczarowani całym wydawnictwem, a nowi gracze mogą się szybko odbić przez to jak bardzo te produkcje są przestarzałe i zepsute pod całą tą "odświeżoną" oprawą graficzną. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler