Wpływ na to, jak dana sytuacja się rozwinie i jakim efektem zostanie zakończona, ma również forma Mai. Główna bohaterka bowiem ma możliwość zmieniania swojej cielesnej powłoki. Możemy transformować się m.in. w najbardziej rozwiniętą formę wilkołaka (Crinos), a także w kilka jemu podobnych, w tym wilka (Lupus lub, nieco bardziej zaawansowany rodzaj, Hispo). Ogólnie, włączając w to ludzką formę (Homid), jest pięć możliwych transformacji. Z tym że – w zależności do sposobu grania i podjętych decyzji – nie za długo dane jest nam cieszyć się tym „ficzerem”. Szybko przychodzi i tak samo szybko odchodzi, bo już widzimy napisy końcowe.
Nie jesteśmy też w stanie zmienić się na pstryknięcie palcami – gra jasno określa miejsca, momenty oraz sytuacje, w których zmiana formy staje się dla nas dopuszczalna. Aczkolwiek okazji nie ma zbyt wielu. Sprawia to wrażenie bardziej nagrody za dobrnięcie do pewnego momentu w historii niż faktycznego element gameplayu.
Pomijając jednak tę kwestię, Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest to prawdziwa uczta dla zmysłów. Klimat jest fantastyczny! Dawno nie czułem się tak wciągnięty w oferowaną historię, słysząc w słuchawkach znajome dźwięki lasu, niewielkiego miasteczka oraz pozostałych elementów otoczenia, jednocześnie z przygrywającym w tle, delikatnym podkładem dźwiękowym. Na szczególne wyróżnienie zasługuje również warstwa artystyczna – niezwykle charakterna i spójna, lekko abstrakcyjna, a momentami przerażająca. Wizualny aspekt Werewolfa bez wątpienia odgrywa tutaj wyróżniającą się rolę i jest godny wszelkich pochwał.
Lubię w podsumowaniach zarekomendować grę każdemu. Ale w tym przypadku jest to niezwykle trudne, bo Werewolf od Different Tales raczej nie znajdzie się w topce komercyjnych sukcesów. Czego niezwykle żałuję, bo sposób, w jaki zaprezentowano tę będącą na pograniczu thrillera i fantasy opowieść, to godna wszystkich pochwał robota! Wartka, choć nieco nierówna, fabuła, charakterna i zrobiona z pazurem oprawa wizualna, świetne dopełnienie w ścieżce dźwiękowej, a wszystko w przygodowo-RPG-owym sosie. No dajcie spokój, jak to może się nie wybić?
Dobra |
Grafika: Statyczne (i niekiedy lekko animowane) tła, które są tu jedyną oprawą wizualną, to bardzo charakterystyczny punkt całej gry - kontrastujące barwy, żywe kolory, niekiedy przypominające narkotykowy trip. Albo się zakochacie, albo znienawidzicie. |
Dobry |
Dźwięk: Poza dźwiękami otocznia (w końcu trafiamy do Białowieży i do Puszczy Białowieskiej!) towarzyszą nam bardzo wyraziste i elektroniczne utwory. Mimo to doskonale wpasowują się w dość dziwny momentami klimat. |
Dobra |
Grywalność: W Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest mamy do czynienia z graficzną powieścią, a więc za dużo roboty poza klikaniem w kolejne linie dialogowe i czytaniem nie ma. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Wilkołaki, dynamiczna akcja, intryga - wydawałoby się, że jest to idealny setting dla jakiejś przygodowej gry akcji albo RPG akcji. A tu proszę - visual novel. I zadziałało! |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Nieliniowość w Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest jest przez duże N - nieprzewidywalna. 5 unikalnych zakończeń, do których wiodą kręte ścieżki. |
Słowo na koniec: Choć Werewolf: The Apocalypse - Heart of the Forest nie będzie produktem eksportowym na miarę Wiedźmina, to zasługuje na swoje pięć minut. I mam szczerą nadzieję, że je dostanie! |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler