Ekipa 11 bit studios opublikowała niedawno pierwszy duży dodatek do Frostpunk, za który musimy zapłaci niecałe 61 złotych. Rozszerzenie Ostatnia Jesień wnosi garść nowej zawartości i kilka zmian, ale jednocześnie nie odbiega wiele pod względem stylu rozgrywki od podstawki.

Akcja dodatku, jak sugeruje nazwa, ma miejsce przed wydarzeniami, jakie znamy z podstawowej edycji gry. Mroźne śniegi nie zdążyły jeszcze przykryć Ziemi, ale ludzkość przygotowuje się na najgorsze - budując potężny generator ciepła.

My wcielamy się ponownie w dowódcę kolonii, ale tym razem naszym głównym celem nie jest przetrwanie, lecz wybudowanie od podstaw wspomnianej machiny.

Zaczynamy więc z wielką dziurą w ziemi, w której miejscu ma wyrosnąć generator. Mimo braku przeszywającego ciało mrozu, zadanie wcale nie jest łatwe. Budowę rozpoczynamy bowiem na terenie, w którego okolicach z ziemi wydobywają się silnie trujące gazy. Można powiedzieć, że jest to odpowiednik wspomnianej mroźnej aury z podstawowej edycji gry - coś, co regularnie utrudnia nam rozgrywkę.

Problemów w trakcie rozgrywki w Ostatnią Jesień jest zresztą więcej, bo praca w ogromnym rowie nie należy do łatwych. Robotnicy muszą zejść na jego dno, co z miejsca zwiastuje rozmaite wypadki. Obrywające się i spadające na głowę głazy, urywające się przyrządy do opuszczania w głąb wykopu - nie jest lekko. W efekcie niejednokrotnie będziemy zmuszeni tłumić bunt i podejmować trudne decyzje - niekiedy trzeba będzie użyć względem robotników siły, innym razem pójść na ugodę. Kto grał w pierwowzór, ten szybko się odnajdzie w sytuacji.

W budowie generatora pomaga nam metropolia, na której zlecenie tworzymy maszynę. Dzięki temu na starcie otrzymujemy zapas niezbędnych surowców, choć te bardzo szybko się zużywają. Co jakiś czas możemy jednak poprosić o dostawę kolejnych materiałów czy siły roboczej. Surowce i ludzie dostarczani są drogą morską, do specjalnie wybudowanego w tym celu portu. To jeden z przeszło 25-nowych budynków, jakie wzniesiemy w okolicach powstającego generatora.