Pozostałe tryby dla pojedynczego gracza, jak m.in. kariera, doczekały się jedynie kosmetycznych zmian. Nieco więcej czasu poświęcono na dopieszczenie kury znoszącej dla EA złote jajka, czyli trybu FIFA Ultimate Team. Przygotowano odświeżony samouczek, który jeszcze sprawniej wprowadza nas w te rozgrywki. Do tego dodano rozgrywki Division Rivals, w których rozgrywamy mecze w specjalnych grupach, dobranych na podstawie umiejętności graczy po stoczeniu kilku pierwszych spotkań. Za udział w tej dywizji dostajemy wyjątkowe nagrody lub możliwość gry w specjalnej Lidze Weekendowej. Ogromne zainteresowanie FUT sprawia jednak, że przebicie się na wyższe szczeble rozgrywek wymaga konfrontacji z naprawdę świetnymi graczami. Fani karcianki zyskali także możliwość kolekcjonowania kart z piłkarzami z Ligi Mistrzów, które prezentują się bardzo efektownie, ale przy tym niemało kosztują - mimo podobnych statystyk do standardowych plakietek. Jakość samego FUT-a ciężko ocenić od razu po premierze, ale pewnie na dłuższą metę będzie podobnie, jak z FIFA 18 - EA wypuści masę różnych kart, które wprowadzą chaos i wywindują ceny na rynku.
Zanim przejdę do podsumowania, warto jeszcze wspomnieć o trzeciej części Drogi do sławy, czyli trybu fabularnego. Tutaj nowością jest możliwość gry nie tylko Aleksem Hunterem, ale też jego siostrą i irytującym kumplem, Dannym Williamsem. Sama fabuła i dialogi, podobnie jak w dwóch poprzednich częściach, nie są specjalnie porywające, choć jak najbardziej da się to ograć i to niekoniecznie z przymusu. Podobnie jak w FIFA 18, gdzie mogliśmy zagrać w kampanii mecz w stylu FIFA Street, tak i tutaj czeka na nas mała niespodzianka - weźmiemy udział w spotkaniu jako dziadek Aleksa, kopiąc charakterystyczną ciężką skórzaną piłkę i biegając po nierównej angielskiej murawie sprzed kilkudziesięciu lat. Ciekawe, unikatowe doświadczenie - szkoda, że tak krótkie.
Reasumując, FIFA 19 nie jest wielką rewolucją. Tej pewnie nie doczekamy się zbyt prędko - EA Sports co roku ulepsza swoją kopankę, zmieniając i usprawniając poszczególne elementy, ale zapewne dopóki na rynek nie trafi nowa generacja konsol, dopóty główny rdzeń rozgrywki będzie co roku podobny. Zmian w FIFA 19 jest jednak całkiem sporo, głównie za sprawą dogrania ogromnej ilości nowych animacji i tych wszystkich nowości, o których wspomniałem w tekście. Fajnie wypadają tryby "kanapowe", FUT nadal diabelnie wciąga, a sama rozgrywka jest widowiskowa i po prostu daje frajdę. Realizmu szukajcie u konkurencji - tutaj dostajecie widowisko, z niekiedy wręcz akrobatycznymi zagraniami oraz wisienką na torcie w postaci licencji Champions League.
Świetna |
Grafika: Oprawa graficzna od jakiegoś czasu stoi w tym cyklu w miejscu i zapewne dopóki nie ujrzymy nowych konsol, dopóty nic się w tej kwestii nie zmieni. Gra zachwyca świetną oprawą meczową, ale poza tym wygląda bardzo podobnie do 2-3 ostatnich odsłon. |
Dobry |
Dźwięk: Komentarz Szpakowskiego to dalej kryminał, a przeciągania nazwisk piłkarzy przy pierwszym lepszym strzale nie da się słuchać. Jest trochę nowych kwestii, ale to wiele nie zmienia. Soundtrack, jak to w FIFIE, wpada w ucho. |
Świetna |
Grywalność: Nowe tryby "kanapowe", masa świeżych animacji, jak zwykle angażujący FUT i bardzo satysfakcjonująca rozgrywka. FIFA 19 to kopalnia grywalności. |
Dobre |
Pomysł i założenia: Ciekawe pomysły z nowymi trybami, choć nie jest to w sumie nic specjalnie wymyślnego. Poza tym brak większych innowacji. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Fizyka daje radę, choć czasami zawodnicy z tej samej drużyny lubią sobie wchodzić pod nogi, co skutkuje dziwnymi kolizjami. |
Słowo na koniec: FIFA 19 stawia na widowiskową rozgrywkę, i wychodzi jej to bardzo dobrze. To gra zupełnie inna od realistycznego i również świetnego Pro Evolution Soccer 2019 - kto lubi serię od EA Sports, będzie zachwycony. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler